„Ballada ptaków i węży” – Recenzja

Władza – jedna z rzeczy, która zmienia człowieka diametralnie.

Jak napisał kiedyś John Acton: „władza deprawuje, a władza absolutna deprawuje absolutnie”. Chęć posiadania kontroli nad innymi zmienia się w główny cel, co często skutkuje zaniedbaniem pozostałych czynności.

W Kapitolu wojna skończyła się dawno. Możemy spotkać jedynie bunty rebeliantów, którzy nie chcą pogodzić się z tym, jak wszystko zostało rozegrane.

Władza chce karać ich za to, co stało się kilkanaście lat temu i mścić się na nich rok w rok.

Do tej pory poznaliśmy Igrzyska Śmierci ze strony rebeliantów, dowiedzieliśmy się jak je postrzegają. W tej książce mogliśmy zaś przyjrzeć się drugiej stronie medalu. Igrzyska z perspektywy Kapitolu.

Głównym bohaterem powieści jest Coriolanus Snow. Ma on ciężkie zadanie, ponieważ jego ród podupadł i musi to zmienić. Zostaje mentorem dziesiątych Głodowych Igrzysk. Jest to jego ostatnia szansa na triumf.

 Na samym początku książki możemy poznać życie Snowa. Jak się okazuje, nie jest tak kolorowe, jak wszyscy mogliby przypuszczać. Mimo tego, że mieszka w Kapitolu jest jedną z uboższych osób. Wraz z kuzynką i Panibabką ledwo przeżywają z miesiąca na miesiąc dzięki niewielkiej pensji Tigris. Z całej rodziny Coriolanusa najbardziej przypadła mi do gustu właśnie ona. Zawsze starała się znaleźć jakieś rozwiązanie z trudnej sytuacji. Nigdy się nie poddawała i już jako mała dziewczynka potrafiła utrzymać całą rodzinę. Umiała wyczarować coś z niczego i to było niesamowite.

Postać Snowa wykreowana przez Collins jest majstersztykiem. Od empatycznego chłopca następuje przemiana do prawdziwego dyktatora. Z każdym kolejnym rozdziałem jego fascynacja władzą się zwiększa.

 Na początku Coriolanus jest sceptycznie nastawiony do Igrzysk. Traktuje je tylko jako przepustkę do uzyskania stypendium.

Poznając swoją trybutkę opada z nadziei na wygraną, jednak Lucy Gray nie jest aż taka słaba. Snow z czasem się do niej przekonuje. Nawiązuje się między nimi uczucie i chłopak za wszelką cenę stara się utrzymać ją przy życiu, nie zważając na konsekwencje swoich czynów.

Lucy Gray jest moją ulubioną postacią z całej książki. Wyobrażam ją sobie jako drobną i delikatną dziewczynę z charyzmą. Gdy zamykam oczy widzę jej podartą i brudną, ale kolorową sukienkę.

Jest to jedna z charakterystycznych rzeczy, która ją wyróżnia i myślę, że idealnie oddaje jej charakter. Dodatkowo dziewczyna pochodzi z Trupy i przepięknie śpiewa. Myślę, że kupiła mnie tym, że pomimo swojego drobnego ciała potrafiła tyle osiągnąć. Bardziej troszczyła się o swoich kompanów z drużyny, niż o siebie.

Geneza jej imienia także jest bardzo ciekawym wątkiem. Historia, która się z tym wiąże jest dla mnie naprawdę czymś wartym uwagi. Ponadto na końcu książki staje się coś, co sprawia, że ta historia jest jeszcze bardziej magiczna.

Jak dla mnie to, co autorka zrobiła z wątkiem Lucy Grey jest nie do opisania. To jedna z lepszych historii, które czytałam od jakiegoś czasu. Ogólnie cała ta książka trzyma w napięciu i dla mnie jest to jeden wielki rollercoaster. 

Nie mogłam się od niej oderwać, a gdy jednak to zrobiłam, w magiczny sposób przyciągała mnie do siebie i musiałam do niej wrócić.

Moim ulubionym momentem jest oddanie pracy przez Snowa. Nauczycielce powiedział, że praca zrobiona jest grupowo, choć wykonał ją sam. Sposób jaki ta zastosowała, by dowiedzieć się prawdy, choć okrutny, był dla mnie bardzo intrygujący. Nie spodziewałam się takiego obrotu spraw i przyznam, że było to strzałem w dziesiątkę.

Czytając książkę mogłam powrócić do świata, który Collins wykreowała parę lat temu. Zapomniałam, jak przyjemnie jest móc wrócić i poczuć to samo, co kiedyś.

Dodatkowo miodem na moje serce były nawiązania do trylogii Igrzysk Śmierci. Ukazane w odpowiednim momencie sprawiały, że powieść nabierała smaku.

Poprowadzenie całej akcji było jak dla mnie genialne i Suzanne odwaliła kawał dobrej roboty.

Jest to najlepsza książka, jaką ostatnio czytałam i z czystym sercem mogę polecić ją każdemu. 

Miłośniczka kotów, książek i dobrej herbaty! Najbardziej preferuję fantastykę i romanse, ale innymi gatunkami nie pogardzę. Dodatkowo w moim sercu gości jeszcze teatr i taniec.
0
Would love your thoughts, please comment.x