Pamięć ludzka jest bardzo krucha – Recenzja 7×14 „The 100” [Spoilery]

Przyznam szczerze, że z każdym odcinkiem moja nadzieja, że serial The 100 w jakiś sposób w końcowych odcinkach obroni się i będzie tylko lepiej, jest złudna.

Tak jak się spodziewałem, że w następnym odcinku będzie jakaś wzmianka o śmierci Bellamy’ego i jestem zawiedziony. Chwilę powspominali i zapomnieli o nim, jakby go nie było. Żadnych żali, czy próby zabicia Clarke, nic. Bardzo słabe moim zdaniem. Mogli jakieś retrospekcje pokazać. Jednym plusem jest widoczna przemiana Octavii, wybaczyła zabójczyni brata. Nie spodziewałem się tego.

Chociaż to są już finałowe odcinki to fajnie, że twórcy znaleźli czas, aby nawiązać jakąś wzmiankę o Lincolnie, który nauczył Octavię modlitwy. Bardzo miły hołd dla tej postaci.

Szczerze mówiąc, już dużo lepsza była śmierć Gabriela, na swój sposób, wzruszająca i pełna emocji. Byli przy nim przyjaciele, chociaż był uczniem, nie zapomniał o swoich ludziach i łączących ich więzi. Porównaniu do śmierci Bellamy’ego jego śmierć nie była na marne. Będzie mi bardzo brakować Gabriela, była to świetna postać, która wniosła sporo świeżości w serial.

W ogóle od początku podejrzewałem, że Pasterz wysłał przyjaciół Clarke na Ziemię i sprawdziło się to. Jednak tłumaczenie Gai było śmieszne, kamień przenosi kogoś, gdzie jest jego DNA. To było naprawdę śmieszne i nie trzyma się wcale kupy. To właśnie za pomocą kamienia decydują, gdzie chcą iść. Dziwne. W dodatku nikt tak naprawdę nie przejął się tym dlaczego Ziemia jest w porządku, bo tak ogromnym wybuchu i zniszczeniu. Jak to możliwe, że po 200 latach jest jak nowo narodzona? Dziwne. Widać wyraźnie pominięcie.

The 100 — „A Sort of Homecoming” — Image Number: HU715B_0255r.jpg — Pictured (L-R): Shelby Flannery as Hope, Shannon Kook as Jordan Green and Chuku Modu as Gabriel — Photo: Kailey Schwerman/The CW — 2020 The CW Network, LLC. All rights reserved.

Relacja między Hope i Jordanem jest miłą odmianą od całego zamieszania. Urok aktorów sprawia, że czuję tę chemię między nimi. Kocham ich! Jednak boje się, że wkrótce pożegnamy, któregoś z bohaterów. W The 100 ostatnio nic nie jest pewne.

Po raz kolejny widzimy walkę między Indrą a Sheidhedą i sposób filmowania jest słaby. Nie wiem, o co chodzi, ale nic nie pokazali, jak walczą między sobą. Tylko kadrowanie na twarz. Słabo. Brakuje mi bohaterskiej Madi, przecież była wyszkolona na wojowniczkę. Nie rozumiem, dlaczego uciekała. W dodatku próba „uratowania” wszystkich jest słaba. Widać, że ma to po Clarke.

Największe plusy w tym odcinku:

  • Scena między Indrą a Octavią w lesie o wybaczeniu sobie grzechów przeszłości.
  • Wyznanie Indry do Gai, że ją kocha i jest jej Hedą.
  • Echo wyznała swoje prawdziwe imię.
  • Kilkusekundowa retrospekcja, gdzie mogliśmy zobaczyć Kane’a, Bellamy’ego i Blodreiny.

Podsumowując, jestem zawiedziony, jak krucha jest pamięć bohaterów o Bellamy. Spodziewałem się czegoś więcej. Przed nami ostatnie dwa odcinki i nie wiem co myśleć. Jestem jak na razie zawiedziony tym, co oglądam. Wątpię już w dobre zakończenie The 100.

 

 

Jestem miłośnikiem fantastyki oraz świata Pokemonów i uniwersum Marvela. W wolnych chwilach lubię oglądać mało znane produkcje, o których nikt nie słyszał.
0
Would love your thoughts, please comment.x