Świat Assasin’s Creed znam tylko z poziomu gry. W wirtualnym świecie spędziłam długie godziny, więc miło było dla odmiany poznać tę historię na papierze.
W tym komiksie poznałam historię Baldra, syna Haviego. Razem z Thorem i Heimdalem na samym początku stacza bitwę z ognistym Muspelem. Podczas której w wyniku nadgorliwości boga piorunów Baldr został zasypany lawiną kamieni. Jednak ta historia tak szybko się nie kończy, bowiem jest nieśmiertelny, a w wyniku spotkania pewnego osobnika postanawia wyruszyć w podróż.
Jego przygoda nie była łatwa i miał wiele niebezpiecznych sytuacji, a co najgorsze zawarł pakt z Lokim, który ewidentnie prowadził go ku zagładzie. Baldr miał zaprowadzić pokój między światami, by nie doprowadzić do Ragnaroku, ale czy mu się to uda, musicie sprawdzić sami.
Mit o synu Haviego jest opowiadany przez bajarzy, którzy zasłyszeli ją lata temu. I tu należałoby się skupić na tym, że nie ma ani dobrego, ani złego opowiadania. Ponieważ, mity i legendy były przekazywane kiedyś słownie, więc z biegiem lat zmieniały swoją treść, co sprawia, że może być sporo ich wersji. O czym pewien bajarz raczył wspomnieć, gdy ludzie słuchający go mówili, że słyszeli o czymś innym. Ten moment mnie urzekł, do tego stopnia, że zapisałam sobie cytat.
Cała historia jest wciągająca i pełna zwrotów akcji. Poznajemy dużo ciekawych postaci i obserwujemy Lokiego, który stopniowo mąci ludziom w głowach. Z każdą sceną, zastanawiałam się ile w tym co mówi jest prawdy. Do tego czekałam, aż coś wywinie, bo nie może być tak, że nic nie knuł przez całą podróż. W końcu jest bogiem psot, podstępu i szczerze nie cierpi Asgardu oraz jego mieszkańców.
Zastanawiało mnie to, czemu Baldr mu zaufał, skoro wiedział, kim jest. Miałam nieodparte wrażenie, że przejrzał Lokiego na wylot i miał również coś w zanadrzu. Baldr różnił się od Thora tym, że używał głowy, a nie mięśni podczas swojej wyprawy i widać było, że w większości spraw wykazywał się dużą mądrością i zrozumieniem. Loki natomiast wykorzystywał spryt i dar opowiadania, co sprawiało, że pomagał naszemu bohaterowi oczywiście realizując przy tym swoje własne cele.
Komiks jest barwny i zachwyca rysunkami. Autorzy spisali się na medal i ciekawie uchwycili całą historię jak i jej bohaterów. Bawił mnie w tym wszystkim tylko Loki, bo graficzne przedstawienie zupełnie odbiegało od mojego wyobrażenia tej postaci.
Nie mniej i tak brawo za świetnie wykonaną pracę. Rysunki były dopieszczone na maksa.
Assassin’s Creed Valhalla: Zapomniane mity jest prequelem rozszerzenia Assassin’s Creed Valhalla: Świt Ragnaroku. Można oczywiście go czytać bez znajomości tego drugiego, ale z pewnością warto znać je oba. Za scenariusz odpowiada Alexander Freed, natomiast za rysunki pokolorowane przez Michaela Atiyeha, Martin Tunica. Wszyscy panowie spisali się na medal i zachwycili mnie swoją wizją artystyczną.
Dziękuję wydawnictwu Egmont, za możliwość poznania tej historii.
Odpowiedz