Przeszłość sprawiła, że Lucy Weber nie chce już dłużej być superbohaterką. Kiedy na horyzoncie jawi się nowe niebezpieczeństwo, kobieta musi uporać się z poczuciem winy, by ocalić świat oraz swoich najbliższych.
Scenariuszem zajął się, znany między innymi ze świetnego Moon Knighta, Jeff Lemire, a ilustracjami rysowniczka Caitlin Yarsky. Album zawiera zeszyty z serii Black Hammer: Reborn #1–4 wydane przez Dark Horse Comics.
Na wstępie zaznaczę, że nie znałam przedtem postaci, jaką jest Black Hammer. Co więcej, nie czytałam żadnego komiksu wydawnictwa Dark Horse Comics. Po Czarnego Młota sięgnęłam spontanicznie, nie wiedziałam więc, czego się spodziewać, ale ostatecznie pozytywnie się zaskoczyłam.
Ilustracje w wykonaniu Caitlin Yarsky według mnie nie są na najwyższym poziomie. Z pewnością brakuje im nieco stylu, jednak finalnie spełniają swoje zadanie i całkiem dobrze konweniują z realistycznym, frasobliwym superbohaterem dla dorosłych. Okładkę albumu cechuje za to mrok, co doskonale pasuje do historii, jaką chcieli przedstawić twórcy.
Wykreowany świat naprawdę mnie zaciekawił, podobnie jak przemyślana fabuła. Przez cały czas trzyma odpowiednie tempo, nie nużąc ani przez chwilę. Ponadto zakończenie części pierwszej zdecydowanie buduje nastrój oczekiwania na kolejną.
Największymi zaletami tej opowieści są scenariusz oraz główna bohaterka. Widać, że Lemire przyłożył się do dialogów i starannie przelał na papier relacje międzyludzkie. Co ważne, w odpowiedni sposób udało mu się także przemycić szczególny przekaz.
Doceniam też fakt, że choć akcja komiksu jest w dużej mierze dynamiczna, to autor nie boi się na chwilę zatrzymać i skupić na postaci – na tym, co przeżywa i na prywatnych problemach, z którymi musi się zmierzyć, aby uratować innych. Dzięki temu zabiegowi jesteśmy w stanie zrozumieć i polubić główną bohaterkę. Myślę też, że wiele kobiet będzie mogło się utożsamić z Lucy.
W rezultacie Czarny Młot. Odrodzenie – Część 1 to solidny tom traktujący o stracie, wybaczeniu, poświęceniu i pogodzeniu się z przeszłością oraz ze sobą samym. Nie brak tu ani akcji, ani humoru, ani powagi, kiedy jej trzeba. Z czystym sumieniem polecam ten album. Dorosłych uczulam jednak, aby nie dawali go dzieciom. Jest on przeznaczony dla pełnoletnich czytelników, jako że zawiera elementy takie jak wulgarny język, przemoc, czy sceny seksu.
Dziękuję wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Odpowiedz