Conan w labiryncie – recenzja komiksu „Conan Barbarzyńca. Tygiel”

Conan Barbarzyńca. Tygiel to kolejny tom przygód Cymeryjczyka, jaki ukazuje się na polskim rynku. Jak tym razem wyglądają przygody tego archetypicznego bohatera?.

Zeszyt podzielony został na dwie części. Pierwsza, czyli tytułowy Tygiel, opowiada o wizycie barbarzyńcy w dalekim mieście Garchall, gdzie rządzą tradycja i tajemnica. Conan staje do walki w świętym turnieju zwanym Tyglem. Pokonanie najeżonego pułapkami labiryntu, pełnego przerażających potworów, może mu zapewnić miejsce u boku boga znanego nie bez przyczyny jako Mnoga Śmierć. Dla Barbarzyńcy nie liczy się jednak nic poza przetrwaniem. Musi połączyć siły ze starym szamanem, honorową złodziejką, budzącym grozę niemową i innymi uczestnikami turnieju… lecz nie wie jeszcze, że wśród nich czai się zdrajca.

Druga część jest o wiele krótsza i kontynuuje wątki zapoczątkowane w Tyglu. W Klątwie Nocnej Gwiazdy Conan walczy z klątwą tytułowego miecza, który zdobył podczas turnieju. Oręż stopniowo przejmuje nad nim kontrolę, doprowadzając do tego, że budzą się w nim najgorsze, krwiożercze instynkty. Całość kończy się cliffhangerem, zatem historia będzie kontynuowana w kolejnym tomie, który został już zapowiedziany.

Muszę przyznać, że bawiłem się całkiem dobrze podczas lektury. Szczególnie do gustu przypadła mi druga historia, która w większym stopniu pokazała tragizm postaci Conana oraz trochę odmienne niż zazwyczaj oblicze tego bohatera. Tygiel za to mógł być świetnym nawiązaniem do filmu Cube czy literackiego Człowieka w labiryncie. Niestety scenarzysta, Jim Zub, poszedł na łatwiznę i postawił na znane i ograne motywy. Pomimo, że są emocje, intryga i zwroty akcji, miałem wrażenie, że można było z tego pomysłu wycisnąć o wiele więcej.

Jeśli chodzi o warstwę wizualną, to stoi ona na przyzwoitym poziomie. Robert Gill, Rogbe Antonio i Luca Pizzari stanęli na wysokości zadania. Jest odpowiednio mrocznie (szczególnie w Klątwie), krwawo i brutalnie.

Komiksowe uniwersum Conana Barbarzyńcy zostaje stopniowo rozwijane, a historie przedstawiają coraz wyższy poziom. Oczywiście jest to zdecydowanie rzecz dla fanów heroic fantasy. Tutaj liczą się mięśnie, spryt i brutalna siła. Nie ma miejsca na półśrodki.

Od lat zainteresowany fantastyką i historią. Z czasem z czytelnika stałem się również twórcą. Pisuję szeroką pojętą fantastykę i horror, a także dzielę się z recenzjami obejrzanych filmów, przeczytanych książek i komiksów.
0
Would love your thoughts, please comment.x