Kłopoty dwóch pajęczych superbohaterów zostają splecione, a losy świata zdają się spoczywać na barkach Petera Parkera.
Album składa się z pięciu części wydanych już wcześniej w zeszytach Amazing Spider-Man (2018) #32–36, które następnie zostały wypuszczone w tomie Amazing Spider-Man by Nick Spencer vol. 7: 2099. Za scenariusz odpowiada Nick Spencer, natomiast rysunki stworzyli: Patrick Gleason i Bazaldua.
Bardzo podoba mi się obsadzenie głównego bohatera jako narratora całej opowieści. Ten zabieg został dobrze wykonany. Choć w komiksie otrzymujemy dosyć sporo ekspozycji i dialogów, to czytelnik nie ma prawa się nudzić. Jest to porywająca lektura, w której znajdziemy wiele interesujących rozwiązań fabularnych oraz dobrze poprowadzonych wątków. Świetnie, że twórcy sporo razy dali nam wyjaśnienia, które odnosiły się do poprzednich wydań. To jest ukłon w stronę tych, którzy nie mieli przyjemności czytać wcześniejszych części. Osobiście najbardziej zaciekawił mnie ostatni zeszyt. Sporo kreatywnych wyjaśnień, które cieszą widza.
Oczywiście, gdy na kartach komiksu pojawił się Victor von Doom, to od razu historia wydała się jeszcze bardziej niezwykła. Jest on jedną z ulubionych postaci Marvela, więc jego przybycie mocno przyciąga uwagę. Autor wykreował go naprawdę dobrze i w interesujący sposób ukazał wątki fabularne z nim związane.
Najbardziej spodobała mi się mimo wszystko relacja między Peterem, a jego siostrą. Mają oni dosyć ciekawe interakcje, rozmowy między nimi raz są ekscytujące, a niekiedy nawet zabawne.
Od samego początku bardzo przypadły mi do gustu rysunki. Na przykład na pierwszych kartkach otrzymujemy zachwycającą grafikę ukazującą wieczór w czarno-niebieskiej kolorystyce, z widokiem na pomarańczowy ogień na tle tafli granatowej wody. Świetnie prezentuje się również strój Spider-Mana z 2099 roku. Nie można również zapomnieć o epickiej scenie przedstawiającego wspomnianego wcześniej superbohatera na tle miasta nocą.
O humor jak zawsze dba Peter Parker, który jak to ma w zwyczaju lubi sobie pożartować nawet w momentach, kiedy nie powinien tego robić. W tym komiksie to działa i jest odpowiednio wyważone. Dowcipy nie są nachalne ani wciskane na siłę.
Nie zabrakło również brutalnych scen, co może być gratką dla widzów, którzy lubią bardziej drastyczne momenty. Jednak nie ma na kartach szczególnie dobrych pojedynków.
Podsumowując, komiks jest jak najbardziej wart swojej ceny. Czyta się go naprawdę przyjemnie i ani sekundy się nie nudziłem. Nie mogłem się doczekać kolejnych wydarzeń, mimo sporej ilości dialogów. Świetnie został tutaj ukazany główny złoczyńca, jak i finał całej historii. Przepiękne grafiki ze świetnie dobranymi kolorami naprawdę cieszą oczy. Ta pozycja zabierze czytelnika w około dwugodzinną podróż, która powinna dostarczyć dużo frajdy.
Dziękuję wydawnictwu Egmont za otrzymanie egzemplarzu do recenzji.
Odpowiedz