Każda baśń podszyta jest prawdą, czyli recenzja książki „Pod Taflą”.

Mała syrenka to jedna z nielicznych bajek dzieciństwa, które urzekły moje serce. Beztroskie życie pod wodą i posiadanie pięknego ogona na pewno było marzeniem niejednej małej dziewczynki. Jednak czy ten świat naprawdę był taki idealny i bez żadnych wad? 

Pod Taflą opowiada historię Gai, która ma dosyć dworskich zasad i zakazów ojca. Gdy buntuje się po raz pierwszy i wbrew wszystkim wypływa na powierzchnię, spotyka chłopaka, który sprawia, że dziewczyna pragnie spędzić z nim resztę swojego życia. Nie jest to jednak łatwe. Związek człowieka i syreny? Co będzie musiała poświęcić, by spełnić swoje marzenie? 

Pierwsze, co muszę przyznać to to, że książka zachwyca okładką. Jest przepiękna. Czerwone włosy nawiązują na pewno do słynnej syrenki – Arielki. Delikatna skóra dziewczyny bardzo ładnie odbija na tle otoczenia.

Za dziecka wielokrotnie mama czytała mi do snu przygody czerwonowłosej syrenki. Świat opisany w książce był przepiękny. Teraz kiedy jestem już dorosła, byłam ciekawa, jak naprawdę wygląda życie w podwodnym świecie. 

Syreny z rodziny królewskiej nie miały łatwo. Jako kobiety musiały być posłuszne mężczyznom. Nie mogły za dużo się odzywać, bo przecież kobiety są od wyglądania, a nie od rozmowy. 

Bardzo podobała mi się postać Gai. Nie boi się konsekwencji, jakie mogą ją dosięgnąć, kiedy jej próba spełniania marzeń się nie uda. 

Byłam bardzo zaciekawiona, co tak naprawdę stało się z matką dziewczyny i z przyjemnością śledziłam losy bohaterów. Tylko one dzieliły mnie od poznania prawdy. 

Cała historia zapowiadała się bardzo dobrze. Niestety trochę się rozczarowałam. Miałam nadzieję na fantastyczną historię w klimacie baśni. Nie było za wielu zwrotów akcji i opowieść po prostu płynnie toczyła się dalej. 

Muszę przyznać, że książkę czytało się bardzo szybko. Przeczytałam ją praktycznie w jeden wieczór. 

Jestem także rozczarowana tym, w jaki sposób potoczyły się losy Gai i Olivera. Liczyłam na to, że dziewczyna w końcu będzie szczęśliwa. Ostatecznie ich losy potoczyły się totalnie inaczej, niż myślałam. 

Ostatnie, co mnie zawiodło to zakończenie. Smutne zakończenia są dla mnie zazwyczaj nie do zniesienia, jednak to, w jaki sposób autorzy to robią, sprawia, że wszystko im wybaczam. Koniec książki był dla mnie neutralny. Ani happy endu, ani smutku. Liczyłam jednak na coś innego. 

Pod Taflą jest piękną historią o prawdziwym podwodnym świecie. Dla fanów baśni, a w szczególności losów małej syrenki będzie obowiązkowym zakupem! 

 

Miłośniczka kotów, książek i dobrej herbaty! Najbardziej preferuję fantastykę i romanse, ale innymi gatunkami nie pogardzę. Dodatkowo w moim sercu gości jeszcze teatr i taniec.
0
Would love your thoughts, please comment.x