„Kitten Match” – recenzja gry

 

„Ludzie, którzy nienawidzą kotów, w swoim następnym życiu wrócą jako myszy.
Czas spędzony z kotami nigdy nie jest czasem straconym, bo kot, panie doktorze, nie człowiek. On potrzebuje miłości.”

Zimowy wieczór. Siedzisz przy kominku, pod kocem, w wygodnym fotelu. Czytasz książkę, która idealnie pasuje do aktualnie panującej pory roku i sytuacji, w jakiej się znajdujesz. Popijasz ciepłą herbatę. Nie jesteś świadom, że zaraz, dosłownie za kilka chwil, Twoje życie zmieni się nie do poznania.

Sprawi to mały czarny kotek (a raczej kotka) z białymi łatkami w kilku miejscach. Zmarznięte, bezdomne, bezbronne stworzenie przechadza się po osiedlu. Wędrówka nie jest przyjemna, bo chłodny wiatr i padający z nieba puszek, zmieniający się w wodę pod wpływem ciepła bijącego od delikatnego ciałka, moczą futerko.

Śnieg sypie coraz gęściej. Kotka zerka w stronę budynków, ale prawie w każdym zgaszono już światła. Tylko Twój dom, przy którym stoi urokliwy Pan Bałwanek, oświetla jasnym blaskiem okolicę. Złota poświata bijąca z okien daje nadzieję małemu stworzeniu. Kieruje się w stronę domostwa. Coraz bardziej odczuwa chłód białego puchu. Stopień po stopniu wchodzi na ganek. Przed samymi drzwiami unosi łebek. W zielonych oczkach zaczyna tlić się nadzieja, że może znajdzie w końcu swój ciepły, mały kącik. Drobne łapki uderzają o drzwi, a pazurki drapią drewno. Kotka nie ma tyle sił, ale zbiera się w sobie i wydaje głośne miauknięcie.

Słyszysz to. Odkładasz książkę, wstajesz z fotela i idziesz. Otwierasz drzwi. Rozglądasz się, aż w końcu patrzysz w dół. Widzisz małą, trzęsącą się kulkę. Uśmiechasz się, kiedy kotek odwraca się w Twoją stronę. Kucasz i dajesz stworzeniu przylgnąć do twojej ciepłej dłoni, a kiedy wstajesz, ono staje na tylnych łapkach i domaga się więcej. Czuje, że go nie zostawisz, dlatego lgnie do Ciebie, ocierając się o Twoje nogi.

Już wiesz, co zrobisz. Schylasz się i zabierasz małe zziębnięte stworzenie do domu. Do ciepłych czterech ścian.

Kotka jest Ci wdzięczna za pomoc i nigdy nie zapomni Twojego imienia, bo przecież jesteś człowiekiem o dobrym sercu. Dowiadujesz się, że małe stworzonko ma na imię Kitty i od teraz będzie twoim najserdeczniejszym przyjacielem. A ty zrobisz wszystko, by było jej z Tobą dobrze, tak jak innym kotom, które czekają gdzieś za rogiem rezydencji, skrywającej tak wiele tajemnic…

Tak właśnie zaczyna się nasza przygoda jako opiekuna kotów, którego zadaniem jest stworzenie im ciepłego i przyjaznego otoczenia.

Fabuła i rozgrywka

Ostatnio modne jest, aby gry typu matchmaking posiadały, niekoniecznie ciekawą fabułę. W grze Kitten Match takowa również występuje. Mimo że prosta, to wciągająca. Sprytne posunięcie twórców gry.

Na samym początku musimy zająć się naszym nieszczęsnym, zmarzniętym kotkiem. Tutorial uruchomiony automatycznie po krótkim dialogu pokazuje nam, w jakie miejsce powinniśmy się udać, aby rozpocząć całą tę zabawę.

Naszym pierwszym zadaniem, aby móc za specjalne medale zakupić potrzebny nam grzejniczek dla kotka, tudzież farelkę, jest zbicie określonej liczby rybek. Samouczek pokazuje nam, gdzie powinniśmy wykonać pierwszy ruch. Pojawiające się z naszą Kitty komunikaty informują, ile wybranego przedmiotu musimy zdobyć oraz ile mamy na to ruchów. Dlatego trzeba podejść do sprawy mądrze, bo im wyższy poziom, tym trudniejsza rozgrywka.

Po ukończeniu poziomu dostajemy instrukcję, w jaki sposób zużyć medale, aby udekorować pokój. Swoją drogą, ciekawe, że my, jako bohaterowie, mieszkamy w tak zaniedbanym miejscu. Doceniam smaczek fabularny, ale przy okazji jest zabawnie, bo jak by nie patrzeć, pojawienie się kotka w czterech ścianach motywuje do remontu!

Skoro mamy możliwość ogrzać naszego małego przyjaciela, robimy to. Dowiadujemy się, że owinięta w kocyk Kitty dochodzi właśnie do siebie w naszych ramionach. Oficjalnie uznaje nas za swojego opiekuna i właściciela. Dostajemy krótkie informacje o tym, jakiej maści jest nasza kotka oraz kiedy została adoptowana.

To jednak nie wszystko! Nasza mała futrzasta kulka nie ma siły i bardzo chciałaby odpocząć, więc otrzymujemy kolejne zadanie. Zmienić łóżko, wraz z pościelą i całą resztą. Samouczek pokazuje nam, w jaki sposób dostać się do planszy i gdzie będziemy widzieć nasz aktualny poziom. Po kliknięciu przycisku „gramy” (ang. play) możemy przejść dalej. Na tym etapie dowiadujemy się, cóż takiego się stanie, kiedy złączymy ze sobą cztery obiekty. Jest to rakieta, która w zależności od ułożenia, pion czy poziom, zestrzeli cały jeden rząd. Możemy ją uruchomić, tak jak pozostałe bonusy pojawiające się na planszy z ułożenia klocków, albo za pomocą przesunięcia w jedną z czterech stron, albo za podwójnym uderzeniem.

Po skończonej rozgrywce samouczek poinstruuje nas, w jaki sposób udekorować pokój, zmieniając łóżko. Dostajemy tylko trzy opcje do wyboru, a wielka szkoda. Zawsze brakowało mi takiej bardziej rozbudowanej możliwości strojenia w tego typu grach.
Po wymianie łóżka nasza kocia przyjaciółka udaje się na spoczynek, a my możemy zabrać się za sprzątanie.

Możemy także zobaczyć, co się stanie, kiedy połączymy ze sobą pięć klocków. Otrzymujemy wówczas bombę, która eksplodując, niszczy wszystko w zasięgu dwóch pól. Chcąc otrzymać ten bonus, należy połączyć elementy w literkę L albo T. Muszę przyznać, że jest ona moim ulubionym wspomagaczem i nieraz mnie uratowała przed powtarzaniem poziomu. Idąc dalej, uprzątamy pokój, a samouczek pokazuje nam kolejny bonus, jaki powstaje po połączeniu czterech elementów w tak zwaną kostkę. To samonaprowadzająca rakieta, która po aktywacji losowo wybiera cel na planszy. Średnio przydatny element, chyba że połączymy go z innym bonusem.

Ostatnim wspomagaczem, jaki poznajemy, jest kolorowa piłka, która powstaje z połączenia  pięciu fragmentów w linii poziomej lub pionowej. Pozwala na usunięcie z planszy za jednym razem elementów o tym samym kolorze. Dlatego zalecam chomikować piłeczkę, bo na koniec rozgrywki bywa naprawdę przydatna! Co ciekawe, można łączyć ją z poprzednimi bonusami, a efekt jest imponujący. W kilka chwil jesteśmy w stanie wyczyścić całą planszę, jeśli odpowiednio połączymy wspomagacze.

Podczas gdy my porządkujemy pokój, Kitty spokojnie odpoczywa. Pomieszczenie zaczyna wyglądać coraz lepiej, ale niestety nasza mała puchata kulka złapała przeziębienie. Przeszukując pokój w poszukiwaniu leków, natrafiamy na kolejnego kotka. Tłuściutki, rudy kocur imieniem Lance postara się nam pomóc wyleczyć Kitty. Oczywiście jego porady zbyt skuteczne nie są. Nie zmienia to faktu, że kąciki ust unoszą się do góry na widok tej scenki. Ponownie to my musimy zająć się Kitty i po znalezieniu medykamentów ta powoli wraca do zdrowia.

W tym momencie dostajemy małe utrudnienie na planszy. Całość zostaje pokryta listkami, które znikają w momencie, kiedy usuniemy elementy w danym miejscu. Im „grubsza” warstwa, tym potrzeba nam więcej ruchów na uwolnienie tego, co kryje się pod spodem, czyli kociej karmy. Z każdym poziomem takich utrudnień jest coraz więcej. Należą do nich elementy włożone do szklanych butelek, spięte obróżką czy zbieranie waty cukrowej w kształcie kociego łebka.

Na tym etapie samouczek praktycznie dobiega końca, a my, po udekorowaniu pokoju mamy możliwość przejścia do dalszego etapu. Przy okazji odblokowujemy dodatki, takie jak ubranka dla kotków, specjalny pokój zabaw, którego elementy zdobywamy po ukończeniu odpowiedniej ilości plansz czy mini eventy, na przykład gra w stylu monopoly, latający dywan.

Gra sama w sobie polega na tym, aby zajmować się kotami i ich potrzebami, a przy okazji wyremontować rozpadającą się rezydencję. Oczywiście, jak wspomniałam wcześniej, im wyższe poziomy, tym jest trudniej, ale bonusy, jakie pojawiają się na planszy, często wystarczą przy pierwszym podejściu. Chociaż nie zawsze mamy to szczęście, gdyż nie mamy wpływu na to, w jaki sposób będą się układać klocki. Raz wystarczy odpowiednio pokombinować, innym razem zaś przyda nam się odrobina szczęścia.

 

Poza bonusami, jakie powstają na planszy, mamy takie, które możemy kupić za złoto. Pierwszy z nich to kocia pacłapka, która pozwala nam bez straty ruchu przesunąć element, drugi to kocie łapki. Dają nam możliwość usunięcia dwóch rzędów w pionie i poziomie, tworząc plusik. Ostatnim elementem jest łopatka, która „wykopuje” jeden klocek. W przypadku tych „uwięzionych”, zdejmuje jeden poziom „uwolnienia”.

Wraz z przechodzeniem do nowych pokoi, odblokowuje się nowych kocich rezydentów. Na moment, w którym pisana jest recenzja, mamy dziesięć uroczych stworzeń, w tym jedno otrzymujemy po zakupie pakietu startowego.

Każdy z kociaków ma swoje imię, osobowość oraz ulubione zajęcie. Dla przykładu, kotek Abu, którego odblokowujemy w drugim pomieszczeniu, okazuje się być gwiazdą Instagrama, a kotka Annie „prowadzi” cukiernię. Jakkolwiek zabawnie to brzmi.
Interakcje z kociakami są naprawdę urocze. Dodają grze atrakcyjności i są jakby częścią fabuły, którą twórcy starają się rozwijać cały czas.

Oprawa graficzna i muzyka

To według mnie najmocniejsza strona gry. To, że intro mnie zaciekawiło, to jedno. Jednak, widząc grafikę, uznałam, że muszę spróbować swoich sił i zapoznać się z przedstawianym produktem. W tym miejscu chciałabym zaznaczyć, że Kitten Match jest jedną z tych gier, które prawie w ogóle nie rozmijają się z treścią reklam. A niestety rzadko się to zdarza.

Kotki są jakby żywcem wyjęte z jakiejś kreskówki. Mimo że ich mimika została ograniczona do określonych emocji, to nadal przyjemnie się patrzy na te urokliwe wizerunki. Zwłaszcza kiedy na przykład taki Abu kuli swoje uszka. Aż ma się ochotę przytulić to stworzonko.

Tło graficzne, mam tutaj na myśli elementy wyposażenia danego pokoju, może i jest ograniczone, jednak zadbano należycie o szczegóły. Zdawać by się mogło, że niby nic, ale jednak my, ludzie, jesteśmy wzrokowcami i kiedy dłużej w coś gramy, oglądamy, jesteśmy w stanie dostrzec elementy, które zaczynają nas zwyczajnie razić. Ja do tej pory, grając tyle czasu w Kitten Match, nie dostrzegłam takich rzeczy.

Wyposażenie możemy kompletować w zgodności z kolorami, niektórymi detalami czy nawet mieszać zestawy. Gra nie blokuje możliwości zmiany wyglądu, więc jeśli dana dekoracja przestanie się nam podobać, zwyczajnie ją wymieniamy.

Pozostałe detale czy dodatki, takie jak ubranka dla kotków, zostały należycie dopracowane. Widać, że twórcy napracowali się i przykładają się do pracy. Również i tutaj nie dostrzegłam żadnych większych uchybień. Stroje nie nachodzą na postacie kotków, a wręcz pasują idealnie.

Jedyne, na co mogłabym zwrócić uwagę, to postacie kotków czy ruchome elementy w tle. Widać niestety w niektórych sytuacjach, że stała grafika zbyt mocno odstaje od tej ruchomej. Niemniej idzie się przyzwyczaić i z czasem przestaje nam to przeszkadzać.
Muzyka jest przepiękna. Czasami włączam aplikację tylko po to, żeby słuchać tej wspaniałej gry na fortepianie.

Melodia nie przeszkadza w żaden sposób w rozgrywce, jak to bywa nieraz w grach tego typu. Nie czuję potrzeby wyłączania tego dodatku, gdyż nie razi uszu. Poza tym, od czasu do czasu jesteśmy w stanie usłyszeć kocie miauknięcia czy mruczenia. Przyjemny smaczek, nie powiem.

Podsumowanie

Muszę przyznać, że twórcy gry przyłożyli się do pracy.
Fabuła, chociaż prosta, wciąga i sprawia, że chce się dalej grać i grać. Mimo że bywają dni, kiedy z powodu monotonii związanej z dopasowywaniem elementów zwyczajnie chce się odłożyć grę na później. Wraca się do niej, chcąc poznać dalsze losy naszych futrzastych przyjaciół czy nie stracić ciekawych eventów, dających za darmo wszelakie bonusy ułatwiające rozgrywkę.
Zaimplementowana muzyka jest miłym dodatkiem, który w żaden sposób nie przeszkadza, wręcz przeciwnie. Sprawia, że gra staje się przyjemna i nawet uspokaja, przynajmniej mnie.
Polecam grę całym sercem, zwłaszcza dla kociarzy, którzy oddali swe serce tym małym, włochatym przyjaciołom.

Media:

FB Gry: https://www.facebook.com/kittenmatch/
Oficjalny Artstation Twórcy: https://www.artstation.com/skymoons
Link do gry w sklepie Play: https://play.google.com/store/apps/details?id=com.skymoons.kittenmatch&hl=en_US&gl=US

Screeny: Źródło własne, Fanpage gry

Plusy

  • Muzyka,
  • Grafika,
  • Ciekawe, różnorodne bonusy,
  • Przystępne ceny pakietów.

Minusy

  • Mała ilość zdobywanego złota,
  • Monotonia, która sprawia, że grę można szybko odłożyć na bok na jakiś czas.

Ocena Ogólna
9/10

0
Would love your thoughts, please comment.x