Kocham! – recenzja trzeciego tomu Mrocznych Intryg, „Królowej Mroku i Powietrza”

Niedawno pisałem recenzję drugiego tomu serii Mroczne Intrygi i nie spodziewałem się, że Królowa Mroku i Powietrza autorstwa Cassandy Clare będzie aż tak fantastyczna jak poprzednie części!

Zaznaczam, że osoby, które nie przeczytały wcześniejszych pozycji – tj. Pani Noc oraz Władcy Cieni – niech lepiej nie czytają dalej, ponieważ w recenzji pojawią się spoilery, które mogą zniechęcić do samodzielnego zapoznania się z tworami pani Clare ze względu na zaznajomienie się z fabułą. Jeśli natomiast Wam to nie będzie przeszkadzać, to życzę miłego czytania!

Trzeci tom Mrocznych Intryg jest kontynuacją poprzednich części. Tym razem akcja rozpoczyna się w Sali Narad, świętej twierdzy Nocnych Łowców. Po tragicznej śmierci Livii, Clave znalazło się na krawędzi wojny domowej. Część rodziny Blackthornów udaje się do Los Angeles, by tam szukać źródła choroby, która niesie zagładę czarownikom.

Tymczasem Julian i Emma desperacko usiłują zapomnieć o swojej zakazanej miłości i wyruszają z niebezpieczną misją do krainy Faerie, by odzyskać Czarną Księgę Umarłych. Na Dworach odkrywają tajemnicę, która może obalić w gruzy świat Nocnych Łowców i otworzyć mroczną drogę w przyszłość, jakiej nikt sobie nawet nie wyobrażał.

Wyścig z czasem trwa. Emma i Julian muszą ocalić świat Nocnych Łowców, zanim zabójcza moc klątwy parabatai zniszczy ich samych oraz wszystkich, których kochają.

Nie spodziewałem się, że kiedykolwiek coś takiego napiszę, ale jak na książkę, która ma ponad tysiąc stron, czytało się zbyt szybko. Nie wiem, jak to jest możliwe, ale zajęło mi to raptem niecały tydzień. W ostatniej części Mrocznych Intryg Cassandra przeszła samą siebie! Lektura była tak angażująca, dzięki świetnie napisanej historii, już nie wspominając o kreacji postaci.

W książce Królowa Mroku i Powietrza zostały poruszone bardzo ciekawe wątki na temat faszyzmu i rasizmu, którymi posługuje się Kohorta, aby zasiać wśród Nocnych Łowców strach, przejąć kontrolę nad Clave i siłą przekonać ich do swojego pomysłu nad rejestracją Podziemnych. Szczególnie Zara i jej ojciec, którzy za wszelką cenę próbowali tłumić bunt ze strony Nocnych Łowców.

Największym plusem tej serii jest poruszanie wielu wątków oraz problemów, aby jeszcze bardziej podkreślić dynamikę fabularną. Od początku w Mrocznych Intrygach nigdy nie było jednego, konkretnego złoczyńcy jak w Darach Anioła. Wprowadzenie wątku Kohorty, o której pisałem wyżej, problemy z Faerie, wojna domowa, problemy Blackthronów spowodowały jeszcze większą zachętę do czytania, ponieważ historia była urozmaicona. Przez to ciężko było oderwać wzrok od książki.

Kolejnym atutem są postacie i ich wątki. Wszystko było dopieszczone, nie czuć jak w poprzedniej części, we Władcy Cieni, jak postać Marka jest bezużyteczna dla całej historii. Natomiast w książce Królowa Mroku i Powietrza zdecydowanie Cassandra lepiej poradziła sobie z prowadzeniem wątków wielu bohaterów naraz. Ułożyła całą historię tak dobrze, że wszystko się ze sobą pięknie łączy.

Nie zabrakło również znanym nam wszystkim bohaterów z serii Dary Anioła. Żaden z bohaterów po raz kolejny nie jest pominięty, wręcz przeciwnie – są bardzo ważnymi graczami w całej historii. Po raz kolejny mogłem poczuć chemię między Jacem i Clary, a także między Mangusem i Alekiem. Chociaż zabrakło mi rozwinięcia wątku Isabelle i Simona.

Jak wspomniałem wyżej, każda postać jest napisana bardzo dobrze i wnosi tak wiele do całej fabuły, że brak jednej może wszystko zburzyć.

Początkowo, jak czytałem pierwszy tom Mrocznych Intryg, Emma była mi postacią obojętną. Niezbyt darzyłem ją sympatią, jednak z każdą częścią ta dziewczyna pobijała moje serce, momentami jej wątki były tak wzruszające, że łatwo można było uronić łzę. Kocham ją za to, że zawsze jest taka nieustraszona, za jej pewność siebie i że walczy o tych, których kocha.

Kolejną niesamowitą postacią, bez której nie wyobrażam sobie serii – Julian. Jest to dla mnie idealny wzór do naśladowania. Wychował pięcioro dzieci, opiekował się chorym wujem, sam jako dwunastolatek prowadził cały Instytut. Jak dla mnie jego wątek w trzecim tomie był lekko naciągnięty, nie bardzo chcę zdradzać o co chodzi, ponieważ jest to zbyt wielki spoiler. Jednak pomimo tylu przeciwności losu, nigdy się nie poddaje. Nie wspominając o jego zakazanej miłości do parabatai, Emmy, którą kocha ponad życie i jest gotowy dla niej poruszyć niebo i ziemię.

Przechodząc do Kita, to nie spodziewałem się takiego obrotu spraw. Jestem zaskoczony takim szumem wokół niego. Jego historia jest jedną z najbardziej szokujących odkryć w Mrocznych Intrygach. Wracając do jego wątku z Ty, to miło się czytało, jak Kit próbował być „wsparciem” dla swojego kolegi po stracie bliźniaczki. Ich interakcja, współpraca i próba rozwiązywania problemów to dowód, że byliby świetnymi parabatai. Nie mogę się doczekać aż w końcu Cassandra Clare wypuści o nich książkę, niestety na to musimy poczekać jeszcze dwa lata.

Jeśli chodzi o Cristinę, to bardzo mi się podobał jej wątek z Markiem. Przyjaźń Cristiny i Emmy jest niesamowita, sam bym chciał mieć taką osobę, która jest gotowa do wielkich poświęceń dla kogoś. Cassie w trzecim tomie Mrocznych Intryg jeszcze bardziej rozwinęła związek poligamiczny między Cristiną, Markiem oraz Kieranem. Naprawdę świetnie się czytało, ale momentami przesadzała, szczególnie, że niezbyt czułem „fajerwerki” między Kieranem a Cristiną, ale jako przyjaciele myślę, że byliby świetni.

Wracając już do wątku klątwy parabatai, która rozciągnęła się na wszystkie trzy tomy Mrocznych Intryg. Jest to zdecydowanie jeden z najciekawszych wątków, które można było śledzić. Nie mogłem się doczekać, w jaki sposób bohaterowie zdejmą klątwę lub czy może będą próbowali z nią żyć. Cassie stworzyła niesamowity wątek z nutką tajemniczości. Chociaż ostatecznie wszystko ładnie się wyjaśniło, to wątek między Emmą i Julianem był naprawdę dynamiczny. Zawierał wszystko, co powinien; angażował, drażnił, denerwował oraz zawierał nutkę tajemniczości.

Zakończenie książki Królowa Mroku i Powietrza było na wysokim poziomie, nawet takiego się nie spodziewałem. Miałem wręcz tak wygórowane oczekiwania, że wątpiłem, aby Clare udało się je spełnić. Autorka książki nie spełniła ich, wręcz przeszła samą siebie! Jestem pod ogromnym wrażeniem, w jaki sposób zakończyła serię Mrocznych Intryg.

Nie spodziewałem się, że czytając Mroczne Intrygi, szczególnie ostatnią część, pojawi się we mnie tyle emocji, że nie będę w stanie oderwać wzorku. Wstawałem rano i sięgałem po książkę, aby dowiedzieć się jeszcze więcej, momentami zapierała dech w piersi. Osoby, które dotrą do końca tej części oraz serii, będą zachwyceni, a wszelkie negatywne komentarze o tym, że książka momentami nudzi, znikną.

O Królowej Mroku i Powietrza powstanie jeszcze jedna recenzja, ale już podsumowująca całość, wraz ze spoilerami, ponieważ ciężko jest omawiać tak wspaniałą serię bez uchylenia rąbka tajemnicy.

Książkę możecie zakupić na Świat Książka, gdzie obecnie znajduje się w świetnej cenie – Klik! 

Jestem miłośnikiem fantastyki oraz świata Pokemonów i uniwersum Marvela. W wolnych chwilach lubię oglądać mało znane produkcje, o których nikt nie słyszał.
0
Would love your thoughts, please comment.x