Lubisz serial „Wikingowie”? Koniecznie sprawdź to anime!

Fot. Netflix

Wikingowie to ekscytujący i uwielbiany już od 10 lat serial, czerpiący inspiracje z historii Europy. Przedstawił ją w postaci brutalnych i emocjonujących opowieści. Sezon trzeci nadciąga, ale musimy na niego trochę jeszcze poczekać.

Niestety oznacza to dłuższe oczekiwanie na kolejne epizody. Na szczęście istnieje serial, który może tę rozłąkę umilić. Niezależnie od tego, czy lubi się anime czy też nie, Vinland Saga jest w sam raz dla fanów wspomnianego serialu!

Program realizowany na podstawie mangi autorstwa Makoto Yukimury wyemitowano po raz pierwszy w 2019 roku. Śledzi przygody młodego Thorfinna, który przechodzi przez naprawdę brutalne próby. Gdy miał 6 lat, jego błogie dzieciństwo zostało przerwane przez wikinga Askeladda. Oddzielony od kochającej rodziny i mądrego ojca Thorsa, chłopiec poprzysięga zemstę, pozostając jednocześnie blisko wikingów, którzy zniszczyli jego szczęśliwe życie. Miał nadzieję, że nauczy się umiejętności potrzebnych do zaspokojenia żądzy zemsty.

W ciągu całej tej historii przeplata się mnóstwo okrutnych i barwnych postaci. Każda z nich ma własną, unikalną osobowość i rolę w eskapadzie Thorfinna. To opowieść o żalu i zemście, ale także o nadziei i przebaczeniu. Szczęśliwe chwile w serialu stanowią przeciwwagę dla tych ciężkich i ponurych. To połączenie beznadziei i jej przeciwieństwa, a także złożona praca nad postaciami, opierająca się na zaangażowaniu publiczności, zapewnia ekscytujące przeżycia.

Pierwszy sezon Vinland Saga stanowi wstęp do dłuższej, trwającej wiele lat podróży, w którą wyrusza bohater, mający wciąż z tyłu głowy wizję zemsty. Ponieważ spędza większość czasu jako rywal/protegowany wikingów, czeka go mnóstwo walk typowych dla historycznych ludów żyjących w okresie X wieku.

Thorfinn jest postacią przyciągającą uwagę odbiorcy, ale nie jest jedynym bohaterem mającym interesującą i rozbudowaną historię. Inne z nich, takie jak cichy, ale obciążony Kanut, pokonany, ale życzliwy Einar oraz zahartowany w bojach i żądny krwi Thorkell, mają swoje chwile na ekranie podobnie jak sam antagonista, czyli Askeladd. Relacja między nim a Thorfinnem stanowi główny wątek tej historii. Sprawia to, że opowieść wypełniona jest mnogością walk oraz idącą z nimi w parze determinacją.

Chociaż anime w ostatnich latach zyskuje na popularności to nadal uchodzi za niszowe w zestawieniu z zachodnimi produkcjami. Podczas gdy takie produkcje jak Wikingowie czerpią korzyści z poczucia realizmu, animacja Vinland Saga oferuje własne unikalne możliwości, jeśli chodzi o fabułę pełną akcji.

Anime może być mocno przestylizowane, jednak Vinland Saga oszczędnie wykorzystuje tę przesadę animacji. Tworzy to efektowne połączenie realizmu (wygląd postaci i ogólna paleta kolorów pokazuje widzom jak to wygląda w prawdziwym życiu) z intensywnymi obrazami i ruchami (w chwilach wzmożonego napięcia postacie mogą poruszać się w sposób, w jaki prawdziwi ludzie nigdy by tego nie potrafili). Kiedy sceny stają się pełne akcji lub emocjonalne, użycie wspomnianej przesady tylko zwiększa napięcie.

Z pewnością nikomu nie przeszkadza, że prace nad serialem prowadzą dwa studia. Doskonale wiedzą, co robią, jak robić dobre animacje. Pierwszy sezon animuje Wit Studio, znane z najnowszego hitu Spy x Family i filmu Netflix Bubble. Natomiast drugi sezon tworzy MAPPA, bardzo chwalona za pracę nad Attack on Titan oraz Jujutsu Kaisen. Dzięki pięknym intro i outro, historia Makoto Yukimury wręcz ożywa i spływa na widza z ekranu telewizora.

Vinland Saga korzysta również z obsady zespołowej, co jest podobieństwem do serii Wikingowie. Seria przedstawia niezliczoną ilość postaci o różnej moralności, celach i zdolnościach, od niewolników po królów. Łatwo byłoby wpaść w pułapkę podążania za zbyt wieloma postaciami w tak rozdętej historii. Na szczęście program daje każdej postaci odpowiedni przydział czasu i zwykle robi to, odwiedzając po kolei swoich bohaterów. Jest kilka odcinków, które ledwo pokazują zamiary głównego bohatera, ale jest mnóstwo innych osób, dzięki czemu nie jest nudno. I zawsze koniec końców podążamy za naszym głównym bohaterem.

Jedną z powszechnych pułapek dla anime są fillery, powszechnie pogardzane przez społeczność. Mogą trwać od odcinka/ciągu odcinków do nawet całego sezonu i nie dodają niczego do fabuły. Vinland Saga ma mniejsze szanse na to, biorąc pod uwagę, że materiał źródłowy ma ponad 200 rozdziałów i wciąż jest rozwijany. W rzeczywistości ostatni odcinek pierwszego sezonu (składający się z 24 odcinków) kończy się około 54 rozdziału mangi, co oznacza koniec prologu. Jeśli jest on jedynie początkiem historii, to zapowiada się naprawdę obiecująco.

Jak na razie drugi sezon nie zawodzi. Odcinki są emitowane co tydzień w serwisie Netflix. Dotarliśmy już do połowy całego epizodu, co wciąż daje nam trochę czasu na nadrobienie zaległości.

Dla spragnionych większej liczby bitew wikingów, wciągających i wielowarstwowych postaci oraz mrocznych historii, ta animacja to nie tylko dobry zamiennik Wikingów. Swoboda, która towarzyszy stylowi animacji, a także różnorodność historii, zawierająca pełny katalog materiałów źródłowych, nadaje jej jedyny i niepowtarzalny urok.

Poniżej możecie obejrzeć zwiastun omawianego anime:

Cześć, tu Ola. Zgodnie ze swoim pseudonimem zaczytuję się głównie w fantastyce, ale nie pogardzę też dobrym kryminałem. Wciąż odkrywam nowe, ciekawe dla mnie gatunki książek. Gram też w gry( zazwyczaj przygodowe typu Tomb Raider czy ASC) Jestem szczęśliwa, że mogę Cię poznać!
0
Would love your thoughts, please comment.x