Proste zdania, krótkie, urywane akapity. Mało dosłowności. Życie wewnętrzne anonimowej mieszkanki Brooklynu przelane na karty książki. Wydz. Domysłów to opowieść inna niż wszystkie.
Intrygująca jest tajemniczość i operowanie niedopowiedzeniami. Często czytelnik musi zorientować się bądź wywnioskować, co się właśnie wydarzyło. Zamiast opisów postaci może tworzyć ich obraz w wyobraźni, składając go z przemyśleń i obserwacji. Wbrew pozorom nie jest to obserwacja uboga w szczegóły. Bezimienną (!) bohaterkę poznaje za pomocą jej wizji świata. Prostego, realnego, do bólu prawdziwego. Towarzyszy jej w drodze do sklepu, zabawie z córką, na zajęciach ze studentami. Przechodzi razem z nią przez kłopoty mieszkaniowe, małżeński kryzys i przeprowadzkę na wieś.
Nastrój książki jest refleksyjny. Zanurzanie się w historię przypomina poznawanie bliżej człowieka. Nie jesteśmy w stanie odczytać wszystkich jego myśli, ani ich zrozumieć, jednak jesteśmy w stanie się z nimi zaznajomić. A resztę sobie wyobrazić. Największą wartością tej lektury jest głębia tkwiąca w prostym, zwyczajnym życiu. Myśli bohaterki wzbogacają cytaty wielkich myślicieli, które są zgrabnie wplatane w panującą sytuację. Nie brakuje tu też humoru, równie subtelnego jak cała stylistyka.
Relacje między dwojgiem ludzi to coś, co trudno opisać, nawet gdy narrator jest trzecioosobowy i wszechwiedzący. W przypadku tej książki mamy perspektywę jednej osoby. Mimo to relacje postaci z mężem, córką, przyjacielem czy byłym chłopakiem z dawnych lat przedstawiono w sposób zniuansowany i dynamiczny. W szczególności widać to przy opisie losów małżeństwa wychodzącego z kryzysu zdrady.
Wydz.Domysłów to ciekawa pozycja dla osób, które szukają czegoś na pograniczu powieści, eseju, pamiętnika, a nawet poematu. Połączenie wielu gatunków, które zaciekawi, wzruszy. Obok wachlarza emocji znalazło się też miejsce na intelektualne i społeczne dylematy: o kobiecości, małżeństwie, rodzinie, rozwoju osobistym. Krótko rzecz ujmując — o życiu.Poznając cudze myśli, łatwiej uporządkować własne — kolejny zysk z czytania.
To książka niewielka – rozmiarem i zawartością (w sensie fizycznym!), jednak jestem pod ogromnym wrażeniem tego, ile udało się w niej zmieścić. Doceniam, że nie bombarduje dosłownością, lecz pozwala nam się przenieść na tytułowy Wydział Domysłów. Warto po tę lekturę sięgnąć i do niej wracać.
Odpowiedz