Od tragicznego zamachu na World Trade Center minęły już dwie dekady. Pozostały po nim wzmożone kontrole na lotniskach oraz przejmujący pomnik w Strefie Zero z nazwiskami prawie trzech tysięcy ludzi. O tym, kim byli i jak wyglądał ten tragiczny dzień, pisze Mitchell Zuckoff.
Z czym dziś kojarzony jest 11 września? Dla wielu jest to data, która na zawsze zmieniła wygląd świata. Obraz walących się wież na długo pozostał w zbiorowej świadomości. Niestety, wokół tej tragedii narodziło się też wiele teorii spiskowych, które zdają się bardziej zajmować opinię publiczną i osoby zainteresowane historią WTC niż losy ofiar. A to o nich właśnie jest ta książka. Podzielono ją na trzy sekwencje opowiadające o tym, co działo się w danym miejscu – w porwanych samolotach, w płonących wieżach, w Pentagonie oraz wśród strażaków i innych służb wykonujących tego dnia swoją pracę. Tym, którzy żyją, autor oddaje głos i pozwala przekazać swoje wspomnienia. Natomiast w przypadku tych, którzy stracili życie, Zuckoff stara się możliwie dokładnie odtworzyć ich losy do momentu, gdy mimowolnie stali się uczestnikami tej tragicznej historii. Robi to z niezwykłym wyczuciem, imponującą wręcz precyzją, bez niepotrzebnych spekulacji czy domysłów. Wykorzystuje informacje od rodzin, zapisy z telefonów alarmowych czy też ustalenia z czarnych skrzynek rozbitego samolotu. Dostarcza również wielu technicznych informacji o procedurach obowiązujących w ruchu lotniczym, ratownictwie, a nawet o przygotowaniu zamachowców.
Napisanie, że lektura jest przejmująca, wydaje się nic nie mówić o ładunku emocjonalnym, jaki niesie ta książka. Samo przekartkowanie ostatniego rozdziału, który jest długą na kilkanaście stron listą nazwisk, to już ogromne przeżycie. Wsiadamy na pokłady samolotów, wjeżdżamy na wysokie piętra wież z osobami, które dają nam się poznać z imienia i nazwiska, wiemy, czym się zajmowały i jak wyglądały ich życia. A jednocześnie mamy wielką świadomość i pewność, co stanie się za godziny, minuty, a w końcu sekundy. To opowieść o tragedii. Ale ile można z tych życiorysów pozornie zwykłych ludzi dowiedzieć się o sile rodzinnej miłości, solidarności międzyludzkiej, poświęceniu się dla innych, służbie. Właśnie te przerwane w pół zdania ludzkie losy są i powinny być lekcją o 11 września. Chęć zemsty i polityczno-finansowe przepychanki pochłonęły tylko tysiące kolejnych istnień.
11 września. Dzień, w którym zatrzymał się świat pokazuje zamachy z perspektywy ofiar i tych, którzy tego dnia przyszli do pracy czy też czekali na przylot kogoś bliskiego. Dawka faktów jest imponująca, podobnie z całym wachlarzem emocji. Zamiast osądów i teorii jest życie i pamięć. Światło nieśmiertelności dla trzech tysięcy, którzy zginęli, świadectwo odwagi i bohaterstwa ratowników oraz zwykłych ludzi. Książka-pomnik.
Odpowiedz