Jak wiele poświęcisz, by być piękną? – recenzja książki „Gdybym miała twoją twarz”

Piękno. Pojęcie względne.

W obecnych czasach większość kobiet ma kompleksy. Szczerze? Bardzo trudno jest znaleźć kogoś, kto ich nie posiada. Świat stał się jednym wielkim polem bitwy na idealne ciała, twarze etc. Każda z nastolatek pragnie być tak chuda jak modelki z Instagrama (nie wiedząc o tym, że połowa tamtych dziewczyn tak nie wygląda, bo zdjęcia są mocno przerabiane). 

Europejki fascynują się urodą Koreanek, ich skórą, włosami.  Sama uważam, że są bardzo piękne i wyglądają uroczo. Natomiast one pragną być jak my. Blondynki o długich włosach i oczy z podwójną powieką. Jest to o tyle poważne, że zdecydowana większość decyduje się na operacje plastyczne. Wiadomo, zawsze trzeba brać pod uwagę ryzyko, że coś może pójść nie tak.

Zaczynając książkę Gdybym miała twoją twarz, miałam jedynie pojęcie, że Koreanki zazdroszczą nam urody. To, o czym przeczytałam, przeraziło mnie. Twoja praca zależy od Twojego wyglądu. Im piękniejsza jesteś, tym lepszą posadę dostajesz. Każda dziewczyna ma za sobą przynajmniej jedną operację plastyczną i zazwyczaj na tym się nie kończy. Zabiegi są dla nich czymś normalnym. To straszne, że nie docenia się ich za to, kim są, tylko muszą się ulepszać, by zostać zauważone.

Poznajemy historie pięciu kobiet i ich codzienne zmagania w Seulu. Gyuri, Miho, Ara, Sujin i Wonna. Każda z nich stara się dostosować do obecnego tam kanonu urody. Niestety często wiąże się to z ogromnym kosztem, nie tylko materialnym. 

Poszczególne rozdziały  pisane są z punktu widzenia różnych postaci. Daje nam to jeszcze szerszy obraz tamtejszej rzeczywistości. Oprócz dążenia do wyidealizowanego obrazu kobiety możemy także poznać inne „zwyczaje” tamtejszej kultury. Aranżowane małżeństwa. Naciski na ślub we wczesnym wieku. 

 

Nie ma nic smutniejszego od bycia panną!

 

Wyszłam za niego, ponieważ […] było już dla mnie za późno.

 

Jak już jestem przy kwestii rodziny, to nie mogłam uwierzyć, jak bardzo potrafi być przedmiotowa. Matkom zazwyczaj zależy na tym, by córka była śliczna, miała pracę i męża – najlepiej z dobrego i zamożnego rodu. Nie uwzględniają w tym szczęścia i miłości. Liczą się tylko rzeczy materialne i to, żeby nie zostać starą panną. 

Już jako mała dziewczynka wiedziałam, że moja jedyna szansa w życiu wiąże się z poprawieniem sobie twarzy. 

Mogłabym pisać godzinami i nie starczyłoby mi kartek, słów czy myśli, by opisać tę książkę. 

Nie trzeba jej nawet zachwalać i wspominać o pozytywach, ponieważ lektura broni się sama.

Nie byłam świadoma, że istnieje tam aż taki problem. Zwracamy uwagę na to, co dzieje się wokół nas. Przejmujemy ubiorem czy niepasującym makijażem. Jest to jednak nasze własne zmartwienie, bo staramy się ukryć swoje kompleksy. W Korei jednak uroda determinuje życie codziennie. Wygląd ma wpływ na pracę, co już samo w sobie stanowi absurd. Każda kobieta cechuje się pięknością bez wyjątku. Piękne jest to, że się różnimy i ukazujemy swoją indywidualność.

Pomimo presji świata w kwestii mody, urody czy innego aspektu kobiecego chcę, byście pamiętały, że jesteście przepiękne i nie macie powodu się zmieniać. Szanujmy siebie i swoje wartości, a książka Gdybym miała twoją twarz niech stanie się obowiązkową lekturą każdej z nas.

 

Miłośniczka kotów, książek i dobrej herbaty! Najbardziej preferuję fantastykę i romanse, ale innymi gatunkami nie pogardzę. Dodatkowo w moim sercu gości jeszcze teatr i taniec.
0
Would love your thoughts, please comment.x