Walka między Imperium a Rebelią nadal trwa. Młody Skywalker szuka odpowiedzi, a generał Organa wyrównuje dawne porachunki.
Niedawno powitaliśmy nowy crossover ze świata Gwiezdnych Wojen, nazywany Szkarłatnymi rządami. Z przyjemnością zabrałam się za jego drugi tom. Jest to zarazem czwarta część historii opowiadającej o poczynaniach Sojuszu Rebeliantów.
Jaki udział będzie miała Qi’ra?
Po wydarzeniach z Wojny Łowców Nagród i wybuchu walki między syndykatami, w Galaktyce zaczyna panować chaos.
Luke Skywalker, czuje się coraz bardziej zagubiony na drodze do bycia Jedi. Trudno się o nich uczyć, skoro wszyscy nie żyją, a Imperium zadbało o to, by wiedza o wielkich rycerzach została pogrzebana wraz z nimi. Chłopak jednak nie poddaje się tak łatwo. Odnajduje interesującą planetę, na której poznaje Elzara Manna. Mistrza Jedi z czasów… Wielkiej Republiki. Jak to możliwe?
W czasie, gdy Luke szuka informacji o Mocy, w Sojuszu Rebeliantów atmosfera robi się coraz bardziej napięta. Shara Bey nadal ukrywa się na Gwiezdnym Niszczycielu. Leia nie może jednak narazić życia swoich ludzi dla jednej osoby. Czeka na odpowiednią okazję. Z taką przychodzi Qi’ra. Przywódczyni Szkarłatnego Świtu. Po tym, jak wystawia Hana Solo na aukcji, Organa wita ją ozięble, jednak wie, że informacje, jakie posiada kobieta, są warte tego spotkania. Na czyją stronę przechyli się szala zwycięstwa? I przede wszystkim, jaką cenę będzie trzeba zapłacić?
Charles Soule odpowiadający za scenariusz dał się poznać z dobrej strony w komiksach o Doktor Aphrze. Jednak największe wrażenie zrobił na mnie w książce zaczynającej serię Wielkiej Republiki, czyli w Świetle Jedi. Tym razem również stanął na wysokości zadania. Historia, którą możemy oglądać w komiksie, jest pełna zwrotów akcji, intryg i brutalności.
Czasem odnosiłam wrażenie, że główna antagonistka, czyli Ellian Zahra, jest albo głupia, albo przesadnie pewna siebie.
W komiksie pojawiło się za mało Luke’a. Stanowczo za mało. Leia na szczęście jakoś to rekompensuje. Warto wspomnieć, że większość akcji skupia się na działaniach wojennych ogółu. Niestety mamy tutaj typowy motyw „bohaterowie walczą w słusznej sprawie, a przeciwnicy są źli dla zasady”. Za mało było również Szkarłatnego Świtu.
Kreski artystów jak zwykle są imponujące. Nie mam żadnych uwag.
Ponadto, w hołdzie dla Gwiezdnych Wojen, na końcu umieszczono cztery mini zeszyty, również autorstwa Charlsa Soula. Pokazują naprawdę krótkie, ale ciekawe sytuacje. Tytuły kolejno brzmią: Obi-Wan i Anakin: Lekcja, Darth Vader: Lekcja, Kylo Ren: Do zobaczenia młody i Poe Dameron: Pean dla Snapa. Uważam to za ciekawy dodatek.
Przyznam, iż czuję delikatny niedosyt. Spodziewałam się więcej Qi’ry i Świtu, a także Skywalkera. Dostajemy w sumie dużą ilość walki w przestrzeni kosmicznej. Została ona jednak dobrze poprowadzona i interesująco napisana. Uważam, że warto sięgnąć po Star Wars: Szkarłatne Rządy. Dowiecie się z tego więcej o Rebelii i co nieco o Szkarłatnym Świcie.
Dziękuję wydawnictwu Egmont za egzemplarz do recenzji.
Odpowiedz