Tylko wariaci są coś warci – zwykł mawiać Szalony Kapelusznik, moja ulubiona postać z Alicji w Krainie Czarów. Jednak w dzisiejszych czasach bycie „szalonym” niekoniecznie może oznaczać coś dobrego…
Koszmar
Robiąc codzienne czynności jak robienie zakupów, dojazd do pracy/szkoły często niezdajemy sobie sprawy, jak czujemy się w nich bezpieczni. Wykonywanie powtarzalnych czynności daje nam po prostu poczucie bezpieczeństwa. Tak też było z pewnością bohatera książki Letarg, Adama Lankego. Spokojne popołudnie, zaplanowane na zakupy w galerii. Do czasu. Za sprawą czystego przypadku on, jego żona i dwójka dzieci stali się mimowolnymi świadkami strzelaniny. Takie wydarzenie może pozostawić po sobie traumę na całe życie, mimo że uszkodzeń pozornie nie widać…
Ptysiu, mój przyjacielu
To i wiele późniejszych wydarzeń doprowadzają do zaprzyjaźnienia się Lankego z Ptysiem, pluszowym misiem jego córki. Sytuacje opisywane na kartkach powieści przeplatają się z rozmowami mężczyzny z pluszakiem, opowiadającego o swoich uczuciach, a także co aktualnie robi i jaki ma stosunek do owych wydarzeń. Już wtedy możemy się domyślić, że z Adamem nie jest za dobrze. Nie wiemy, co jest wspomnieniem, a co rzeczywistością, można się w tym łatwo zgubić. Oczywiście, niektórzy tak reagują na traumę, że rozmawiają z przedmiotami nieożywionymi. Jeśli jednak się to przedłuża, to należy szukać pomocy, i nie dać się takiej osobie (lub nam samym) zatracić się w tych wyobrażeniach.
Podsumowanie
Letarg Kamila Piechury to pozycja poruszająca istotny temat, jakim jest głęboko zakorzeniona trauma i idąca często za nią choroba psychiczna. Porusza problem człowieka zatracającego się we własnym szaleństwie i niemogącym wyjść z tego marazmu. Tu nie ma dobrego zakończenia, możemy się go tylko domyślać, jeśli ono w ogóle istnieje…
Książka udostępniona do recenzji dzięki uprzejmości Wydawnictwa Initium.
Odpowiedz