Czy dalej jest tak dobrze, jak było w pilocie? – recenzja 1×02 „Superman and Lois” [Spoilery]

Superman & Lois -- "Heritage" -- Image Number: SML102b_0227r1.jpg -- Pictured (L-R): Jordan Elsass as Jonathan Kent and Alexander Garfin as Jordan Kent -- Photo: Dean Buscher/The CW -- © 2021 The CW Network, LLC. All Rights Reserved.

Pilot był bardzo dobrym wstępem. Nakreślił mniej więcej, czego można się spodziewać podczas dalszego oglądania. Poznaliśmy najważniejszych bohaterów, wokół których będzie toczyć się akcja.

Drugi odcinek pierwszego sezonu był świetnym startem dla Lois Lane. W końcu obudził się w niej duch dziennikarki. Jak dobrze wiemy, żona Clarka, jak wywęszy jakiś temat, nie cofnie się przed niczym, dopóki nie dotrze do sedna sprawy. Epizod bardzo dobrze nakreślił jej postać. Elizabeth Tulloch, wcielająca się w Lois Lane dobrze balansuje między życiem prywatnym a zawodowym. Potrafi szybko zażegnać kryzys rodzinny.

Jestem bardzo ciekawy, w jakim kierunku podąży The Daily Planet. Jest to niezwykle ważne miejsce dla dwójki głównych bohaterów. Myślę, że Lois tak łatwo się nie podda. Będzie walczyć o wolność prasy. Nasuwa się pytanie, po co Morganowi gazeta?

Nowy odcinek tylko przekonał mnie, że słowa odnoszące się do kinowego wyglądu Superman and Lois nie padły bezpodstawnie. Nadal jestem zdania, że ten szerokoekranowy wygląd serialu, dobre efekty specjalne i kostium Supermana wypadają entuzjastycznie. Nie zabrakło również więcej akcji. Twórcy, moim zdaniem, wybrali bardzo dobrą drogę, nie ukazując przez większość odcinka Kal-Ela jako superbohatera.

Już w kilkudziesięciu produkcjach zdążyliśmy się napatrzeć, jak Superman ratuje świat i walczy ze swoim rywalem Luthorem. Pójście w balans między rodziną, a pomocą ludziom było dobrym posunięciem. W końcu otrzymujemy coś nowego, coś, czego nie widzieliśmy. Stwarza to też twórcom wielkie pole do popisu.

Nie ma Jonathana bez Jordana. Bliźniacy muszą być razem, wtedy obaj błyszczą. Bracia nie potrafią wytrzymać bez siebie. Choć każdy z nich ma inny charakter, zainteresowania jakoś się wzajemnie uzupełniają. Scena, gdzie Jonathan z frustracją rzuca się na swojego bliźniaka za to, że przez niego ma kłopoty z drużyną piłkarską, była dobrze poprowadzona. Twórcy świetnie radzą sobie z konfliktem rodzeństwa, nie pozwalając, aby stał się zbyt melodramatyczny. Końcówka, gdy Jonathan zaoferował swoją pomoc Jordanowi, aby odkryć, co się z nim dzieje była urocza.

W końcu poznaliśmy Morgana Edge’a, który chce uratować Smallville. Jest to bardzo tajemnicza postać. Czego on może chcieć od malutkiego miasteczka? Przez niego Lois ma na pieńku z mężem Lany. Wcale się nie dziwię, dlaczego popiera Morgana. Kyle chce tylko uratować Smallville. Coś czuję, że między tymi bohaterami jeszcze nieraz polecą iskry.

W końcu się dowiedzieliśmy, kim jest Luthor. Jest to osoba z innej Ziemi, która została zniszczona przez Supermana w czarnym stroju. Jego motywacja do znalezienia kryptonitu nabiera sensu. Zaskakujący obrót sprawy, choć nie rozumiem dlaczego Lex dalej chce zgładzić Kal-Ela z Ziemi Prime.

Obsadzenie Chriqui w roli Lane Lang było strzałem w dziesiątkę. Jest taka naturalna, rodzinna, ciepła. Szkoda tylko, że ma zbyt mało scen w serialu.

Kolejną nieścisłością jest Forteca Samotności Kal-Ela. W serialu Supergirl wyglądała ona zupełnie inaczej niż w Superman and Lois. Warto wspomnieć, że dwójka superbohaterów mieszka na tej samej Ziemi. Może zmiana wynikła podczas odrodzenia multiwersum. Mam nadzieję, że zostanie to jakoś rozwiązane/wyjaśnione w obu serialach. Wspomnę tylko, że Clark był w Fortecy Samotności na Ziemi Kary.

 

Jestem miłośnikiem fantastyki oraz świata Pokemonów i uniwersum Marvela. W wolnych chwilach lubię oglądać mało znane produkcje, o których nikt nie słyszał.
0
Would love your thoughts, please comment.x