Czy tylko o pięknej podróży przez malownicze krajobrazy? – Recenzja książki „Wianek z Lawendy”

Agnieszka Olejnik powraca z kolejną powieścią obyczajową. Czy warto sięgnąć po najnowsze dzieło autorki? 

Historia skupia się na Nice i jej matce, która choruje na demencję. Zajęta opieką nad nią Bernika nie dbała o siebie i nie realizowała swoich marzeń. Wszystko się zmienia, kiedy spotyka Jakuba – szkolnego kolegę z ławki. Ścieżki Bereniki, Kuby i Halinki pewnego dnia zaczynają się przecinać. Czy życie każdego bohaterów odmieni się na zawsze? 

Bardzo rzadko zdarza mi się czuć dezorientację podczas czytania. Przez większość stron nie mogłem dostosować się do skrótów przyjętych przez Agnieszkę Olejnik. Pierwszy raz w życiu usłyszałem zdrobnienie Inka od imienia Halina oraz Nika od Berenika. Jest to dość nieszablonowe. Jak wspomniałem, przez kilka rozdziałów miałem wrażenie, że mowa o innych bohaterkach. 

Mało która powieść obyczajowa potrafi tak wciągnąć czytelnika jak ta. Od Wianka z lawendy nie mogłem oderwać wzroku. Z każdą kolejną stroną odłożenie książki było coraz bardziej niemożliwe. Dość zaskakującym faktem jest to, że nie było tutaj epickich zwrotów akcji czy czegoś innego. Narrację poprowadzono w dość ciekawy sposób. Dobrze, że mogliśmy poznać myśli każdego bohatera. W znacznym stopniu pozwoliło mi to zrozumieć ich motywacje i działania. 

Nie pamiętam, kiedy ostatni raz czytałem książkę, w której bohater pisał list do kogoś. Gdy dziś każdy ze sobą esemesuje, tutaj autorka wniosła coś innego (spokojnie, technologia współczesna jest w powieści). Mam wrażenie, że dodanie czegoś takiego wprowadziło do lektury coś wyjątkowego i intymnego. 

Nie zabrakło malowniczych krajobrazów z Prowansji. To kraina, która pachnie lawendą. Niektóre sceny były tak dobrze nakreślone, że z łatwością mogłem sobie wyobrazić, gdzie przebywa bohaterka. Jest to największy zwrot akcji, jaki pojawił się w książce. Mam ogromny niedosyt tego miejsca i braku dalszego rozwinięcia historii. 

Niestety już inne zdanie mam odnośnie przekazywania istotnych dla fabuły informacji. Nie rozumiem, dlaczego o takich sprawach nie mogłem dowiedzieć się od bohatera. Były one ukazywane za pomocą maila, rozmowy. Jakby autorka nie miała pomysłu, w jaki sposób przedstawić ważne sceny. Nie mam tego Agnieszce Olejnik za złe, bo miało to jakiś urok. 

Jestem zauroczony Wiankiem z lawendy. Jest to druga książka od tej autorki, którą miałem w rękach. Ciężko było mi oderwać od niej wzrok. Bohaterowie zaintrygowali mnie. Przede wszystkim charakteryzowali się autentycznością, ponieważ zmagali się z codziennymi problemami. Zdecydowanie polecam przeczytać. Mnie końcówka bardzo wzruszyła. Agnieszka Olejnik trzymała mnie w napięciu do samego końca!

Jestem miłośnikiem fantastyki oraz świata Pokemonów i uniwersum Marvela. W wolnych chwilach lubię oglądać mało znane produkcje, o których nikt nie słyszał.
0
Would love your thoughts, please comment.x