Na Netflixie zadebiutowała już druga część filmu 365 dni Ten Dzień. Zapewne po zakończeniu pierwszej części, każdy zastanawiał się co, się stało w tunelu podczas zamachu. Czy otrzymaliśmy odpowiedź?

Dostaliśmy dość niepewną odpowiedź, gdyż film zaczyna się od ślubu Laury i Massimo, a po wypadku nie ma ani śladu. Jest poruszony tylko dwa razy, ale przez krótką chwilę.

Nie wiem co mieli na myśli scenarzyści, ale ja oczekiwałam, że rozpocznie się od wyjaśnienia, jak i dlaczego doszło do wypadku. Widocznie stwierdzili, że nie ma co się nad tym rozwodzić i zaczniemy od ślubu.

Teraz Laura ma władzę i dyktuje warunki seksualnych uciech. Dobrze wie, jak pogrywać z Massimo. Jednak na horyzoncie pojawiają się wrogowie, którzy chcą przejąć jego biznes. Między scenami mamy ładne widoki Sycylii, które aż zapierają dech w piersiach.
Pojawia się również tajemniczy, zabójczo przystojny udający ogrodnika Nacho, który stara się zdobyć serce Laury. Czy mu się udało? Czy jest tym, za kogo się podaje?

Co najciekawsze nikt nie spodziewałby się, że Massimo ma brata bliźniaka Adriano, który za wszelką cenę będzie chciał go zniszczyć. Wykorzysta do tego byłą dziewczynę brata – Annę.

Muszę jednak stwierdzić, że przez połowę filmu niesamowicie się nudziłam, wszystko toczyło się dość powoli i z cierpliwością wyczekiwałam na koniec filmu, który okazał się szokujący.

Jedynymi najciekawszymi wątkami, które jakoś nadawały sens, były sceny z Laurą i Olgą, których było więcej, gdyż w tej części przeprowadziła się dla niej do Włoch oraz zakochała się w wzajemnością w Domenicu. Nie raz wybuchłam śmiechem na ich wspólnych scenach. Scena początkowa jak przyłapuje Massimo i Laurę tuż przed ślubem wygrywa zdecydowanie. Lamparska wprowadziła do filmu trochę luzu, komedii i zabawy.

Podsumowując mi osobiście druga część mniej się podobała. Zabrakło dynamicznej akcji. Liczę, że trzecia część okaże się lepsza.