„Falcon i Zimowy Żołnierz” – recenzja piątego odcinka

Czy czeka nas powtórka z rozrywki z filmu Avengers: Endgame? Ujrzymy kolejną walkę między Kapitanami Amerykami? 

W zeszły piątek Studio Marvel wypuściło przedostatni już odcinek serialu Falcon i Zimowy Żołnierz, który bije rekordy popularności na kanale Disney+. Jest to najdłuższy jak dotąd epizod w serii (liczy ponad 57 minut), co potwierdza naszą początkową teorię o tendencji wzrostowej czasu ich trwania.

Poprzednio dostaliśmy nową, ale nikogo niezaskakującą odsłonę Johna Walkera, który z wielką dumą nieustannie przedstawia się tytułem Kapitana Ameryki. Czy po końcowej scenie ta sytuacja się zmieni? Jak splamienie tarczy krwią wpłynęło na rozwój postaci antagonisty i jak ze świadomością bezpośredniego zabójstwa poradzi sobie Karli?

 

Falcon i Zimowy Żołnierz – recenzja czwartego odcinka

 

[Uwaga, dalsza część może zawierać spoilery]

 

Historię otwiera próba ucieczki Johna po zabiciu jednego z członków organizacji Flag Smashers. Miał to być akt zemsty za zamordowanie jego przyjaciela Lemara. Bohater jednak musi zmierzyć się z Buckym i Falconem, którym udaje się odebrać Kapitanowi tarczę. Walker staje wtedy przed sądem stanowym, gdzie senator pozbawia go tytułu Kapitana Ameryki, wszystkich odznaczeń wojskowych i honorowych, a także rangi żołnierskiej oraz świadczeń. John chce odwołać się od wyroku, lecz sytuację zdecydowanie utrudnia mu fakt, że człowiek, którego zabił, nie pozbawił życia Lemara. Za morderstwem przyjaciela oskarżonego stała Karli. 

W sądzie następuje bardzo ważny dla serialu moment. Pozbawiony tytułu Kapitan Ameryka zarzuca senatorom hipokryzję i jest wściekły na wydany przez nich wyrok. W szale gniewu krzyczy na rząd, że zrobił tylko to, czego od niego oczekiwano i do czego został wytrenowany. Mówi wręcz „stworzyliście mnie”, nie rozumiejąc, dlaczego sędziowie potępiają czyn, który w wojsku byłby codziennym rozkazem. John nie godzi się na werdykt i zamierza działać po swojemu, wbrew decyzjom trybunału. Jest żądny zemsty, już nie tylko za zabójstwo Lemara, ale również za odebranie tytułu, dzięki któremu czuł się niepowstrzymany i nieograniczony przez żadne reguły ani prawo. Po rozprawie sądowej podchodzi do niego tajemnicza kobieta, wydająca się rozumieć Walkera, ale raczej specjalnie mówi to, co ten pragnie usłyszeć.

W następnej scenie Karli powraca do obozu dla uchodźców, który został zbombardowany po schwytaniu jednego z członków jej ruchu. Oznajmia, że są gotowi, aby podjąć walkę oraz że nadszedł już na nią odpowiedni moment. 

W tym czasie Falcon odwiedza znanego nam już Isaiaha, aby pokazać mu tarczę Rogersa. Chce zrozumieć historię superżołnierza, która okazała się tragiczna i niezwykle przerażająca. Mężczyzna nie chce mieć nic wspólnego z jakimkolwiek Kapitanem Ameryką. Stwierdza też, że każdy szanujący się czarnoskóry człowiek poparłby jego zdanie, co zostawia Sama w głębokiej zadumie.

Sam i Bucky starają się wieść normalne życie. Falcon postanawia powrócić do swojego miasteczka przy porcie, gdzie mieszka jego siostra wraz z synami. Nawiązuje ponownie relacje z rodziną i razem z sąsiadami decydują się na odbudowę łodzi, która stanowi dziedzictwo Wilsonów. W naprawie pojazdu pomaga również Bucky, który po darowaniu życia Zemo i przekazaniu go Dora Milaje, chce wrócić na dawny tor.

Sam trenuje rzucanie tarczą oraz biega i ćwiczy, aby być w formie, gdy zdecyduje się objawić światu jako nowy Kapitan Ameryka. Widać, jak bardzo się temu oddaje, rzeczywiście spełnia swoje marzenia. Czy zatem możemy spodziewać się, że to właśnie on, zgodnie z wolą Steve’a, zostanie nowym następcą amerykańskiego bohatera? Czy może John zdoła pokrzyżować mu plany? 

W tym właśnie momencie uwidacznia się głęboka więź między tytułowymi postaciami. Choć oni sami wyraźnie temu zaprzeczają, nazywając siebie znajomymi z pracy, z ekranu aż wylewa się siła owej relacji. Bucky i Sam rzeczywiście mają szansę zostać przyjaciółmi. Połączyła ich strata Rogersa, a trzyma przy sobie wzajemna pomoc i zrozumienie, które istnieje tylko między nimi.  

Nie sposób nie wspomnieć o scenie po napisach, która znowu wzbudziła w fanach serialu ogromne emocje. John Walker własnoręcznie wykuwa swoją tarczę na wzór tej Kapitana Ameryki, przyspawając do niej medal honoru, który dostał za czasów swojej służby wojskowej. Czy czeka nas walka między Samem a Johnem, prawdziwym następcą Steve’a Rogersa a samozwańczym bohaterem? Jak będzie wyglądał finał sezonu? Dajcie znać w komentarzach, co myślicie i jak zwykle oczekujcie kolejnych recenzji. 

0
Would love your thoughts, please comment.x