Inny wymiar wojny – recenzja „Bratniej duszy” Davida Diopa

Piekło okopów pierwszej wojny światowej pojawiało się już w wielu świetnych powieściach. Wystarczy wspomnieć Na zachodzie bez zmian Ericha Marii Remarque’a czy Pożegnanie z bronią Ernesta Hemingwaya. Jednak David Diop w swojej książce Bratnia dusza pokazuje, że temat wyżej wspomnianego konfliktu można pokazywać z nowych, nieznanych wcześniej perspektyw. Na tyle atrakcyjnych dla współczesnego czytelnika, że tekst został wyróżniony nagrodą Bookera w 2021 roku.

Alfa Ndiaye, Senegalczyk, który nigdy wcześniej nie opuszczał rodzinnej wioski, walczy w szeregach armii francuskiej. Pewnego dnia jego przyjaciel Mademba Diop, zostaje poważnie ranny. Nie chce umierać w męczarniach. Błaga Alfę, by go dobił. Ten jednak nie znajduje w sobie odwagi, by spełnić prośbę przyjaciela. Gdy Mademba umiera, Alfę zaczynają dręczyć wyrzuty sumienia. Pragnie pomścić kompana i odkupić swoją  winę. Rozpoczyna makabryczny rytuał. Nocami zakrada się za linię wroga, by zabijać niebieskookich niemieckich żołnierzy; odcina im dłonie i zanosi je na francuską stronę. Początkowo jego towarzysze patrzą nań z podziwem, wkrótce jednak pojawiają się plotki, że Alfa, czarnoskóry tyralier, nie jest wcale bohaterem, lecz czarownikiem – pożeraczem dusz.

Styl Davida Diopa nie należy do łatwych. Ciągłe powtórzenia fraz i odrobinę rwana narracja, może odstraszyć niektórych czytelników. Aczkolwiek warto tej dość krótkiej powieści dać szansę. Całość aż kipi od emocji, pokazuje odczucia, które mogły towarzyszyć żołnierzom na frontach pierwszej wojny światowej. Ponadto wprowadza, prawie całkiem nieznany w Europie, element afrykańskiego folkloru i wierzeń. Doskonale współgra to z makabrycznymi wydarzeniami, jakie opisuje autor.

Bratnia dusza to powieść doskonale przemyślana, co świetnie wybrzmiewa w zakończeniu, którego jednak nie chcę Wam spoilerować. Diop wykonał naprawdę kawał dobrej roboty przy konstrukcji fabuły i budowaniu narastających z każdą stroną emocji bohatera.

Nie jest to książka dla każdego. Makabryczne, niekiedy podchodzące pod ekstremalną grozę fragmenty poczynań głównego bohatera mogą przyprawiać o dreszcze. Do tego to ciągle powieść wojenna, więc jeśli ktoś nie lubi tego rodzaju literatury, powinien sobie odpuścić. Niemniej uważam, że to pozycja godna uwagi. Wstrząsająca, na swój sposób kontrowersyjna i przede wszystkim skłaniająca do przemyśleń. A o to przecież w dobrej książce chodzi. Żeby została w umyśle czytelnika jak najdłużej.

Od lat zainteresowany fantastyką i historią. Z czasem z czytelnika stałem się również twórcą. Pisuję szeroką pojętą fantastykę i horror, a także dzielę się z recenzjami obejrzanych filmów, przeczytanych książek i komiksów.
0
Would love your thoughts, please comment.x