Jango Fett to mandalorianin, ojciec Boby Fetta i pierwowzór wszystkich klonów. Czym zajmował się ten niesamowity łowca nagród przed wydarzeniami z Ataku Klonów?
Czy Jango podoła postawionemu mu wyzwaniu?
Kto jest sojusznikiem, a kto wrogiem?
Gdy Republika próbuje zakończyć wojnę między nautolianami a anselmianami, na znak pojednania, zaprezentowana zostaje drogocenna rzeźba z klejnotami koronnymi należącymi do obu narodów. Ktoś jednak postanowił połasić się na taki skarb. Wybucha skandal, a pokój wisi na włosku. Trzeba schwytać złodzieja i odnaleźć artefakt. Nagroda jest wysoka, a zadanie trudne. Zlecenie trafia do Fetta, ale czy tylko do niego? Oprócz użerania się z innymi łowcami musi spoglądać za siebie, gdyż sam stał się celem.
Jango Fett jest rozsławiony jako jeden z najlepszych łowców nagród. Ponadto podchodzi do wszystkiego z dystansem i luzem. Nie zabija niepotrzebnie, potrafi szukać i wyciągać informacje. Mimo profesji jest w nim cząstka empatii. Twierdzi, że jego praca nie pozwala mu na posiadanie potomka. Ciekawe, że o tym wspomniano. Fett wypadł fantastycznie, idealne wyważenie powagi i humoru dla takiej postaci.
Aurra Sing, najemniczka o dwulicowej naturze okazuje się przydatna dla naszego łowcy. Kobieta również wypadła świetnie. Zamiast rzucać się na wszystkich jak szalona, postanowiła dogadać się, zachować zimną krew i jednocześnie zadbać o własne interesy. Lubię bohaterów, którzy potrafią logicznie myśleć.

Sytuacja robi się zagmatwana, gdy wszyscy próbują odgadnąć, kim jest złodziej. Prawda okazuje się zaskakująca. Nikomu nie wolno ufać, a pokój to tylko iluzja. A może to właśnie wojna jest iluzją? Na koniec tomu, zainteresowanie Jango Fettem wychodzi od kogoś, kogo fani Gwiezdnych Wojen dobrze znają.
Komiks opowiada krótką, aczkolwiek bardzo ciekawą i przyjemną w odbiorze historię. Jako że dotyczy on łowcy nagród, możemy spodziewać się wybuchów, akcji i świetnych scen walki.
Ethan Sacks odpowiada za scenariusz. Na jego koncie znajdują się inne fantastyczne komiksy, między innymi Dziedzictwo „Beztroskiego”, oraz cykl Łowcy Nagród.
Natomiast rysunki stworzył Luke Ross. Nazwisko to często przewija się komiksach gwiezdnowojennych. Bardzo dobrze przedstawione sceny walki i głównego bohatera. Ciężko zaprezentować emocje kogoś, kto ciągle chodzi w hełmie. Mimo że to tekst mówił o uczuciach bohatera, Ross również zrobił dobrą robotę. Perfekcyjnie nałożone przez Nolana Woodard’a kolory są spójne i odpowiadają klimatem historii zawartej w zeszycie.
Uważam, że Jango Fett: Szlak straconej nadziei jest komiksem godnym polecenia i z pewnością wartym uwagi.
Dziękuję Wydawnictwu Egmont za egzemplarz do recenzji.






Odpowiedz