Świat zamarł, siedem miliardów ludzi nie żyje. W tym czasie jeden mężczyzna zebrał grupę swoich przyjaciół, aby resztę życia spędzili razem w miłym domku nad jeziorem.
W pierwszym tomie tej bestsellerowej serii zdobywca Nagrody Eisnera, mistrz grozy James Tynion IV, znany z takich komiksów jak: Batman, Coś zabija dzieciaki, czy Departament Prawdy wraz ze swoim wieloletnim współpracownikiem — rysownikiem Álvaro Martínezem Bueno doprowadzają grupkę młodych ludzi do granic wytrzymałości psychicznej. Album zawiera materiały opublikowane pierwotnie w amerykańskich zeszytach jako The Nice House On The Lake #1-6.
Otwarcie opowieści było bardzo szokujące, ponieważ na początku dowiadujemy się, że cały dotychczasowy świat przestał istnieć. Akcja zawiązuje się powoli i skupia na lepszym poznaniu bohaterów, głównie poprzez retrospekcje ich dawnego życia. Co chwilę otrzymujemy również coś nowego, coś niespodziewanego, co pcha fabułę do przodu jak na przykład zagadki związane z tajemniczymi rzeźbami, przez które można zobaczyć płonący świat. Scenarzyście na pewno nie brakowało pomysłów, ponieważ dostajemy wiele kreatywnych rozwiązań dotyczących postaci i ich historii, jak choćby to zastosowane przy wprowadzeniu Reginalda i jego intrygującej relacji z gospodarzem domu.
Klimat opowieści jest bardzo mroczny, daje się odczuć grozę, ale nie nazwałbym tego horrorem. Podobały mi się nawiązania do współczesnego świata, jak chociażby korzystanie z Facebooka, Instagrama, czy Twittera. Daje to wrażenie, jakby akcja działa się w rzeczywistości.
W pozycji doskonale przedstawiono bohaterów, którzy próbują uporać się z nową sytuacją i zrozumieć, dlaczego zostali wybrani, by spędzić resztę życia w tym miejscu. Niektórzy wyglądają, jakby się tam świetnie bawili, inni zamykają się w sobie, bo świat który znali, rodzina i znajomi przestali nagle istnieć.
Należy pochwalić twórców, że kreatywnie podeszli do tworzenia rozdziałów. Każdy z nich rozpoczynał się od krótkiego nawiązania do kolejnej z postaci i jej relacji z tajemniczym Walterem. Niestety bohaterów opowieści jest dość sporo i trudno spamiętać wszystkich.
Choć jak już wspomniałem dwa akapity wcześniej, nie nazwałbym tego horrorem, to grafiki w pewnych momentach były bardzo mocne, brutalne, wręcz obrzydliwe, co w tej opowieści można uznać na plus.
Ogólnie rzecz biorąc to bardzo dobre wydanie, które jak wszystko na tym świecie nie obyło się bez wad, takich jak na przykład zbyt duża ilość bohaterów, czy mało przerażający klimat, który bardziej skupia się bardziej na psychologicznym podejściu do postaci niż na ich strachu. Opowieść jest dość wciągająca i można zatracić poczucie upływającego czasu.
Dziękuję wydawnictwu Egmont za otrzymanie egzemplarza do recenzji.
Odpowiedz