Kto pierwszy ten lepszy – recenzja komiksu “Avengers. Wyścig upiornych jeźdźców. Tom 5”

Ghost Rider bierze udział w wyścigu upiornych jeźdźców w piekle. Czy z pomocą Avengers uda mu się dotrzeć na metę jako pierwszemu?

Fabuła nabiera tempa już od pierwszych stron i nie spuszcza nogi z gazu, aż do samego końca. Cały czas coś się dzieje, mimo że historia wydaje się dosyć prosta. Główną postacią jest Ghost Rider w wydaniu Robbiego Reyesa. Próbuje w nim wygrać zawody, by w ten sposób pozbyć się mieszkającego w nim potwora. Jego motywacje są wyraźne i zrozumiałe, przez co czytelnik jest w stanie utożsamić się z bohaterem w jego historii. Oprócz wspomnianego superbohatera w skład grupy Avengers tym razem weszli: T’Challa, Blade, Tony Stark, Steve Rogers, Carol Danvers, Jennifer Walters oraz Thor Odinson. Relacje między nimi wszystkimi są świetnie opisane, nie czuć, że jest ich zbyt wiele. Główni złoczyńcy są bardzo potężni, jednak niestety nie mają tak samo dobrze opisanych motywacji, jak główny bohater. Wydają się przez to mniej przekonujący. 

Komiks stara się przekazać, że w drużynie możemy zdziałać więcej niż w pojedynkę. Robbie Reyes w tym wypadku może liczyć na wsparcie swojej rodziny, jaką jest dla niego grupa Avengers. 

Grafiki pokazane w dziele są fenomenalne. Na największe pochwały zasługują ilustracje ukazujące, jak różne przedmioty stają w płomieniach, dzięki mocy Ghost Ridera. Ponarzekać można natomiast na dobór czcionki w dialogach Odinsona, która może sprawić problemy z rozczytaniem.

Komiks wywołuje wzruszenie podczas scen z rodzicami, czy bratem głównego bohatera, jak i śmiech w dialogach między członkami grupy superbohaterów. Wraz z kolejnym rozdziałami pojawia się coraz więcej scen walki. Nie są one jednak brutalne, więc spokojnie mogą być czytane przez młodszych czytelników.

Za scenariusz odpowiadał Jason Aaron, natomiast ilustracjami zajęli się Stefano Caselli i Luciano Vecchio. Komiks podzielono na pięć części, w tym dodatkowa historia na samym końcu. Jest to stosunkowo krótka pozycja, ponieważ zawiera tylko 112 stron. Zajmie ona czytelnikowi jakąś godzinkę, ale jednocześnie będzie świetną przygodą. Warto sięgnąć po ten komiks.

Dziękuję wydawnictwu Egmont za udostępnienie tej pozycji do recenzji.

0
Would love your thoughts, please comment.x