Moc amuletu to pierwszy tom cyklu Midnight Chronicles. Seria jest kolaboracją dwóch niemieckich autorek − Bianki Iosivoni i Laury Kneidl.
449 zbiegłych dusz. 449 dni, żeby posłać je z powrotem do krainy umarłych. Łowczyni duchów Roxy wie, że to misja praktycznie niewykonalna. Jej dni zdają się więc policzone. Dlatego nie jest jej na rękę, że musi mieć na oku tajemniczego Shawa, który był opętany i od tamtej pory nic nie pamięta. Szczególnie że z każdą chwilą, którą ze sobą spędzają, iskrzy między nimi coraz wyraźniej. A przez to Roxy może stracić nie tylko serce, lecz także życie…
Powyższy opis pochodzi ze strony lubimyczytac.pl
Na początku chciałabym nadmienić, że teoretycznie nie przeczytałam tej książki, lecz ją przemęczyłam. Dla przykładu w ciągu tygodnia przeczytałam zaledwie sześć rozdziałów. W większości przypadków po takim czasie już skończę lekturę. Zdaję sobie sprawę z tego, że to wina złego nastawienia z samego początku. Sięgnęłam po tę pozycję, chociaż z tyłu głowy wiedziałam, że romans nie będzie tu głównym wątkiem. Nie wiem, co na to wpłynęło, ale przecież Ja, diablica przeczytałam w trzy dni, a przedstawiała podobną sytuację.
Przed otrzymaniem egzemplarza przejrzałam kilkanaście opinii na jej temat. Niemiecki YouTube, TikTok i polski Instagram po prostu huczały od fenomenu książki dwóch autorek. Wydaje mi się, że nawet nie znalazłam negatywnej wypowiedzi.
Niestety lektura nie spodobała mi się od samego początku. Rozumiem, że nazwy ciast i różnych dań można zapisywać na przykład po francusku, ale nie widzę sensu pisania wszystkich przekleństw po angielsku. Wyrażenia „Fuck”, „bloody hell”, „holy shit” przeszkadzały mi. W sumie nie one same, a to, że zostały zapisane inną czcionką, przez co jeszcze bardziej zwracały na siebie uwagę.
Wielkim plusem jest stworzona playlista wypisana na pierwszej stronie. Mimo że nie lubię słuchać muzyki w trakcie czytania, jeśli widzę playlistę, to jej słucham.
Co do fabuły to wszystko kręci się wokół Roxy i innych hunterów. Dzielą się na różne grupy w zależności od umiejętności. Przydatnym elementem książki jest glosariusz i spis postaci, chociaż przyznam szczerze, że zobaczyłam go na samym końcu, ponieważ znajduje się aż po podziękowaniach.
Mimo tych minusów i kwestii, które mnie blokowały, kilka ostatnich rozdziałów dość szybko przeczytałam. Początkowa niechęć cały czas ze mną trwała, ale po skończeniu odczuwałam niedosyt. Na pewno przed premierą kolejnego tomu ponownie sięgnę po tę pozycję z całkiem innym nastawieniem.
Szczerze, bardzo chciałam przeczytać książki tych dwóch autorek. W tym momencie nie wiem, czy Moc amuletu bardziej mnie do tego zniechęciła, czy wręcz przeciwna.
Zastanawia mnie jedna kwestia. Na tylnej okładce ukazano pozostałe tomy i nazwiska pisarek są wypisane na zmianę. Ciekawe, czy zwiastuje to, że jedna z nich ma większy wkład w daną część. Jeśli chcecie sprawdzić, jak takie wybitne autorki współpracują, to na pewno ta książka jest dla Was.
Chciałabym zaznaczyć, że okładka, jak i oprawa graficzna jest przepiękna. Delikatny kolor tła kontrastuje z brokatowym, złotym napisem. Brokat również znajduje się na skrzydełku, grzbiecie i z tyłu książki. Jestem pewna, że ta seria będzie idealna dla okładkowych srok.
Odpowiedz