„Typ, który bije swoją kobietę, to żaden facet…To mikrob, zakała męskiego rodu…” – recenzja komiksu „Sprawy kryminalne Filipiny Lomar 4. Szacuneczek!”

by: Private gallery

Seria z Filipiną porusza naprawdę mocne tematy. Szantaż, przemoc psychiczna, zatruwanie środowiska. I tym razem nie jest inaczej.

Od łagodności do wielkiej wściekłości

Historia zaczyna się naprawdę sielankowo. Słoneczko, rzeczka i łowienie rybek. Żyć nie umierać, prawda? Do czasu. Rozmowa z niespodziewaną mieszkanką pobliskiej szopy, przeradza się w kolejne niebezpieczne śledztwo naszej młodej detektywki. Nie wiem, czy to  specjalnie, czy to jej nowy przeciwnik jest taki sprytny, ale rozpoznanie po raz kolejny zakończyło się grożeniem naszej bohaterce. Takie sytuacje powtarzają się w każdym komiksie z serii. Ja rozumiem, że fabuła musi się jakoś poruszać do przodu, ale może czas na zmianę? Na przykład, aby obserwowany obiekt nie wiedział, że jest śledzony. W końcu sama Filipina w tym albumie zdradza, że od okresu niemowlęctwa rozwiązywała różne zagadki jak prawdziwy śledczy. Może warto by było jakoś to rozwinąć?

Zaginiona

Obok głównego wątku historii, pojawia się jeszcze jeden, poboczny. Charlie, który ćwiczy naszą bohaterkę w boksie, rozpaczliwie poszukuje swojej córki, Heleny. Była żona rozwiodła się z nim i wywiozła gdzieś dziewczynkę. Przez wszystkie części mężczyzna ujawniał jedynie swoją silną stronę. Pokazywał naszej bohaterce nowe triki i ciosy bokserskie, dzięki czemu nieraz wyszła cało z opresji. Wtedy, opisując niejako swoje poprzednie życie, wydawał się kompletnie załamany. Mogę wręcz powiedzieć, że był to na tamten czas jedynie cień Charliego, którego poznawaliśmy w poprzednich albumach. Naprawdę przykro mi się na to patrzyło i było mi go po prostu żal.

Podsumowanie

Sprawy kryminalne Filipiny Lomar 4. Szacuneczek! to już czwarty i na pewno nie ostatni tom przygód młodocianej detektywki. Młody wiek nadrabia sprytem, pomysłowością i nierzadko dużą dozą szczęścia, ze względu na znajomości, jakie zdążyła w swym życiu zawrzeć. Co mnie najbardziej zaskoczyło, to zakończenie. Poprzednie komiksy kończyły się dość typowo. Sprawa zostaje rozwiązana, sprawcy ujęci i wszyscy żyli długo i szczęśliwie. Tym razem jednak stało się coś jeszcze, coś co dosłownie zaparło mi dech w piersiach. Dlatego też z  większą niecierpliwością czekam na piątą część.

 

Komiks udostępniony do recenzji dzięki uprzejmości Wydawnictwa Egmont.

Cześć, tu Ola. Zgodnie ze swoim pseudonimem zaczytuję się głównie w fantastyce, ale nie pogardzę też dobrym kryminałem. Wciąż odkrywam nowe, ciekawe dla mnie gatunki książek. Gram też w gry( zazwyczaj przygodowe typu Tomb Raider czy ASC) Jestem szczęśliwa, że mogę Cię poznać!
0
Would love your thoughts, please comment.x