Aktor, który w najnowszym filmie od Marvela zagra jedną z głównych ról, komentuje brak Chadwicka Bosemana.
M’Baku pojawił się już w filmie z 2018 roku. Początkowo był on przeciwnikiem tytułowego bohatera i nawet walczyli o miano Czarnej Pantery. Koniec końców połączyli wspólnie siły przeciwko większemu złu.
Rozmawiając z ComicBook w pocaście Jamele Hill is Untrothered aktor, podzielił się swoimi przemyśleniami odnośnie pomysłu, aby studio poszukało innego aktora do roli T’Challi:
Myślę, że w tej wersji Czarnej Pantery jest mi bardzo trudno skomentować coś takiego. Jestem przekonany, że to jest rola Chadwicka. On to stworzył, a „Czarna Pantera” nie byłaby taka sama bez niego, który opowiadał się za tymi samymi rzeczami i ideami, co Czarna Pantera. Kiedy zmieniasz osobę, zmieniasz także jej doświadczenia, rzucasz jej politykę, rzucasz jej wszystkie cechy. Czarna Pantera była moim zdaniem mocno zdefiniowana przez aktora, który się w nią wcielił.
Duke pozostawił jednak otwarte drzwi do tego pomysłu, wspominając o multiwersum:
Czuję, że ta decyzja, która została podjęta, aby zatrzymać T’Challa Chadwicka Bosemana jest bardzo szlachetna, daje duże zaufanie. Ale myślę, że wszyscy powinniśmy mieć na uwadzę komiksowy świat. Komiksowy świat, który ma wiele wymiarów i równoległych rzeczywistości, wiele historii, możliwych przyszłości i możliwych reimaginacji w przeszłości. Po prostu wiele wszechświatów, z którymi faktycznie można eksperymentować. Tak więc czuję, że mój poziom zaufania jest taki, że medium może wspierać różnorodność interpretacji, które mogą nas wszystkich uszczęśliwić.
Temat zbiera wiele kontrowersji. Jedni fani chcieliby, aby rolę T’Challi przekazać innemu aktorowi, drudzy uważają, że studio postąpiło prawidłowo. Jak to wyjdzie w praktyce, przekonamy się w kinach 11 listopada 2022 roku, w dniu premiery Czarna Pantera: Wakanda w moim sercu.
Odpowiedz