Czwarty sezon serialu Legacies powrócił po kolejnej covidowej przerwie. Czego możemy spodziewać tym razem? Czy będzie to prawdziwa odskocznia od rzeczywistości?
Początek odcinka pokazuje nam miejsce które możemy już kojarzyć, a mianowicie miejsce życia Cleo (Omono Okojie) sprzed kilkuset lat. Dziewczyna od razu zauważa że coś jest tutaj nie tak i bardzo szybko poznaje co się wokół niej dzieje. Jest to nie kto inny, jak wałkowany już przez kolejny sezon Malivore.
Oczywiście nie tylko o nim jest mowa w nowym epizodzie. Wgłębiamy się jeszcze bardziej w postać Landona (Aria Shahghasemi) dosłownie i w przenośni. Hope (Danielle Rose Russell), MG (Quincy Fouse), Kaleb (Chris Lee) i Alaric (Matt Davis) oddają wampirzy skok na główkę w umysł głównego bohatera, w którym ukrywa się właśnie Malivore.
Robią to po to, żeby znaleźć jakiekolwiek informacje o tym, jak można uratować Cleo i wcześniej wspomnianego Landona. Do tego jednak będzie niezbędna pomoc inspirującej czarownicy, która swoją magią może przekazać pomysł na ratunek.
Bardzo podobała mi się współpraca i szersze pokazanie przyjaźni Hope oraz MG. Jest to coś czego na prawdę brakowało mi w poprzednich odcinkach, jak nie sezonach. Cieszę się też, że poznaliśmy trochę przeszłości Kaleba, ponieważ przez cztery sezony nie zostało to zbytnio pokazane.
Podsumowując to przyznam szczerze, że odcinek zdecydowanie warty zobaczenia. Mam tylko nadzieję, że bardziej dynamiczne akcje będą działy się już w następnych epizodach i wtedy też dowiemy jaką dokładnie inspiracją mającą uratować przyjaciół, została obdarzona Hope.
Komentarz