Czas na polowanie – recenzja komiksu „Batman: Łowy”

Batman zawsze był ikoną nie tylko w uniwersum DC Comics, ale i wśród wszystkich superbohaterów. W stroju nietoperza, pod osłoną mroku pokonuje zło niekonwencjonalnymi metodami. Z kim musi zmierzyć się tym razem?

Kto okaże się sprzymierzeńcem?

Czy warto sięgać po ten komiks?

Batman stoi na początku swojej kariery Mrocznego Rycerza. Oprócz łapania przestępców musi użerać się z policją, która uważa go za problem i postanawia powołać oddział specjalny, odpowiedzialny za schwytanie nietoperza. Na jego czele stoi… Kapitan Gordon. Jedyna osoba wspierająca Batmana. Pojawia się także psychiatra z chorą obsesją na punkcie gacka.
W komiksie widać, że główny bohater boryka się z konsekwencjami swojego nocnego życia. Można powiedzieć, iż nie jest jeszcze wystarczająco zahartowany. Ciągle męczą go demony przeszłości, śmierć rodziców i trauma. Na szczęście może liczyć na Alfreda, który zawsze wesprze go radą albo opatrzy rany. W Łowach Batman okazał się być po prostu sobą. Mrukliwym, cichym, mrocznym pogromcą zła.

Doktor Hugo Strange postanowił przyłączyć się na życzenie burmistrza, do oddziału Gordona. Nie ma jednak w planach z nim współpracować. Chce tylko nietoperza. A raczej jego śmierci. Próbuje odkryć tożsamość mrocznego rycerza. Czy to mu się uda? Z całą pewnością ten psychiatra powinien skończyć w Arkham, ale jako pacjent. Jego postać jest obrzydliwa i nie potrafię darzyć go, choć odrobiną sympatii. To rodzaj czarnego charakteru, który klasyfikuje się jako czyste zło. Ponadto tworzy sobie sojuszników, śmiertelnie niebezpiecznych.
Pierwszym z nich jest tajemniczy mściciel zwany jako Nocna Zmora. Zahipnotyzowany przez Strange’a, myśli, że jest ulepszonym Batmanem. Nie ma skrupułów w trakcie misji. Walczy brutalnie i uważa się za najlepszego. To dość ciężki przeciwnik, jednak nie tak, jak kolejny.

Strach na wróble.

Zamknięty w Arkham, uwolniony przez Strange’a. Osobnik ten opracował specyfik, który wywołuje hormony odpowiedzialne za strach. Po ulepszeniu formuły sprawił, iż owemu uczuciu przerażenia towarzyszą halucynacje. To dopiero wróg! Na początku popychadło, potem pan strachu. Również szaleniec, co tłumaczy jego pobyt w szpitalu. Kieruje nim przede wszystkim zemsta.

Oprócz psycholi spotkamy tu pewną złodziejkę w przebraniu kota. Catwoman nie gra po żadnej ze stron, a jednak zmuszona jest, by być po obu. Dla niej liczy się zysk, ale należy pamiętać, że ona tylko kradnie, nie zabija. Kobieta skutecznie uprzykrza życie gackowi, jednak nie chce z nim walczyć. Typowy kot. Poza tym podoba mi się przedstawienie wątku romantycznego w tym komiksie. Jest wyjątkowo subtelny i nie przyćmiewa głównej akcji, a mimo to okazał się być idealnym dodatkiem uspokajającym historię.

Uważam, że cały komiks wypadł bardzo dobrze. Doug Moench odpowiada za scenariusz. Zaprezentował nam zwykłą historię o Batmanie. Mroczną i pełną akcji. Ilustracje wykonało kilku artystów z różnymi stylami. Na pewno wyróżnia się Paul Gulacy i jego rysunki przywołujące klimat starych zeszytów komiksowych.

Komiks wydano w twardej oprawie. Z tyłu na okładce umieszczono oznaczenie, iż tytuł ten przeznaczony jest do dorosłych odbiorców. I słusznie. Pojawia się krew, seksualne sceny, porwania i inne tematy, które nie są odpowiednie dla młodszych czytelników.

Gorąco polecam pozycję Batman: Łowy. Mamy ciekawą historię, mrok i akcję. Całość przeznaczona jest dla starszych odbiorców. Uważam, iż warto się zapoznać z wyżej wymienionym tytułem.

Dziękuję Wydawnictwu Egmont za egzemplarz do recenzji.

Interesuję się sztuką, fantastyką i science-fiction. Lubię czytać książki i grać w gry planszowe, jak i komputerowe. Uwielbiam komiksy, zwłaszcza z uniwersum Gwiezdnych Wojen. Zajmuję się rysunkiem, malarstwem i oglądaniem błyskotek na sklepowych wystawach. Jestem uzależniona od herbaty i muzyki.
0
Would love your thoughts, please comment.x