Marcel Moss, autor książek Mój ostatni miesiąc, Nie patrz, które podbijały listy bestsellerów.
1. Jakiś czas temu miałem okazję spotkać Cię na WTK 2022. Jak wspominasz ten dzień? Spodziewałeś się takiej ilości fanów?
Muszę przyznać, że był to jeden z najszczęśliwszych dni w moim życiu. Nie pamiętam, czy kiedykolwiek czułem się tak doceniony przez innych. Bardzo obawiałem się targów, ponieważ od początku pandemii uczestniczyłem w zaledwie jednym spotkaniu z czytelnikami. Zupełnie wyszedłem z wprawy, a poza tym martwiłem się, że przyjdzie zaledwie garstka osób. Doszło do tego, że w nocy nie mogłem zasnąć, a rano dostałem ataku paniki. Brzmi absurdalnie, ale naprawdę tak było! Dłonie tak mi się trzęsły, że nie mogłem utrzymać w dłoni butelki wody. Na szczęście stres ustąpił, gdy tylko zobaczyłem czekających z książkami czytelników. To było cudowne pięć godzin i mam nadzieję, że jeszcze się kiedyś powtórzy.
2. Podczas WTK promowałeś swoją książkę „Mój ostatni miesiąc”. Lektura podzieliła fanów. Padały dość nieprzyjemne komentarze odnośnie tego że jest to książka z kategorii YA i zawierająca wątek LGBT. Co wtedy czułeś? Czy miałeś moment zwątpienia?
Starałem się skupić na pozytywnych opiniach. Wierzyłem, że jak najwięcej osób da tej historii szansę i nawet ci, którzy krytykowali okładkę i fabułę z reprezentacją osób LGBTQ, zmieni po lekturze zdanie na pozytywne. Oczywiście negatywne opinie nigdy nie są miłe, ale jestem już na tym etapie swojej przygody z pisaniem, że mam świadomość ich nieuchronności. Krytycy zawsze się znajdą, a już na pewno, gdy ma się tak nietypowy styl pisania jak ja. Widać jak na dłoni, że niektórym bardzo on odpowiada, a inni wręcz nie mogą go znieść.
3. Wracając do nowej książki „Mój ostatni miesiąc” – zaskoczyłeś niejedną osobę. Wszyscy oczekiwali kryminału, a tu YA. Skąd taki krok? Czy w przyszłości jest szansa na kolejną młodzieżówkę?
Pomysł na tę książkę dojrzewał we mnie latami i prawdą jest, że zamierzałem nią zadebiutować. Mój wydawca słusznie wtedy zasugerował, że lepiej zacząć od kryminału, czyli gatunku, który w tamtym czasie cieszył się większą popularnością niż powieści młodzieżowe. Jako że kryminały są mi równie bliskie, postanowiłem podążać w tym kierunku, a z powieścią YA zaczekać na odpowiedni moment. W międzyczasie wydałem kilka książek z serii Liceum Freuda, czyli thrillerów mających wiele cech wspólnych z literaturą YA. Główni bohaterowie to wszak nastolatkowie zmagający się z typowymi dla młodych osób problemami. Decyzję o wydaniu „Mojego ostatniego miesiąca” podjąłem zaś w zeszłym roku, gdy zaczął się prawdziwy boom na literaturę młodzieżową. Bardzo się cieszę, że książka miała swoją premierę 1 czerwca. To bardzo znamienna data: Dzień Dziecka i początek Pride Month. Lepiej być nie mogło. A co się tyczy kolejnych książek z gatunku YA: jak najbardziej mam je w planach. Chcę się równolegle rozwijać w dwóch gatunkach, gdyż czuję się w nich równie dobrze.
4. „Mój ostatni miesiąc” mnie zachwycił! Padło wiele mądrych słów. Na pewno zostanie ze mną na dłużej. Czy pojawiły się jakieś trudności w trakcie pisania?
Ani trochę. Muszę przyznać, że żadnej książki nie pisało mi się tak sprawnie i przyjemnie jak „MOM”. Być może wynika to z faktu, iż fabułę miałem obmyśloną od dłuższego czasu. Wiedziałem, co chcę przekazać tą książką. Zależało mi na przedstawieniu trudnej, bolesnej, ale mimo wszystko dającej nadzieję historii. Takiej, która uczy nas tolerancji i docenienia bliskich osób, a także tego, że nie ma nic ważniejszego niż zdrowie. Absolutnie nie chciałem nikogo urazić tą historią, więc jeśli ktoś tak ją odebrał, to z góry przepraszam.
5. Zakończenie… nie wiem, co powiedzieć. Nie jestem z tych osób, które łatwo wzruszyć. Nie ukrywam, poleciało kilka łez. Wykonałeś świetną robotę. Czy książka w jakimś stopniu również wpłynęła na Ciebie? Masz ulubioną wzruszającą scenę?
Faktycznie w trakcie pisania zdarzyło mi się parę razy uronić łezkę (śmiech). Wiedziałem od początku, że to będzie trudna, wzruszająca historia, ale mimo to nie byłem przygotowany na to, co zastanę w drugiej połowie. Co się zaś tyczy ulubionych scen — ciężko mi wybrać jedną, ale jestem dumny z rozdziałów opisujących relację Sebastiana z mamą. Po wiadomościach od czytelników wnioskuję, że jej słowa dodały wielu osobom wiary w to, że są wspaniałe i wyjątkowe.
6. Na swoim Instagramie zdradziłeś, że w ciągu najbliższych tygodni możemy oczekiwać kolejnej książki – tym razem kryminał, jak dobrze pamiętam. Zdradzisz coś więcej?
Już 13 lipca odbędzie się premiera thrillera „Nie wiesz dlaczego”. Jest to 4. tom przygód licealistów z Freuda i bezpośrednia kontynuacja książek „Nie wiesz wszystkiego” i „Nie wiesz nic”.
7. Chciałbyś coś przekazać swoim czytelnikom?
Oni wiedzą, jak bardzo jestem im wdzięczny za codzienne wsparcie 🙂
8. Dziękuje za poświęcenie mi czasu. Życzę dalszych sukcesów. Z niecierpliwością wyczekuje kolejnej książki!
Dziękuję!
Odpowiedz