Marcel Moss kilka miesięcy po premierze swojej pierwszej książki z gatunku Young Adult powraca z jej kontynuacją. Czy zepsuł poprzednią część?
Młody i ambitny Kevin wierzy, że przeprowadzka do Wrocławia zapoczątkuje nowy rozdział w jego życiu. Niestety, ku zaskoczeniu rodziców nastolatek po roku rzuca studia bez żadnych wyjaśnień i wraca w rodzinne strony. Skupia się na pomaganiu przy prowadzeniu pensjonatu — poświęcając na to każdą wolną chwilę. Całkowicie zrywa kontakty ze znajomymi, a nawet porzuca marzenie o zostaniu reżyserem filmowym. Dlaczego uciekł z Wrocławia?
Tymczasem Sebastian kilka miesięcy temu stracił bliską osobę — Mateusza. Od tamtego czasu próbuje uporać się z depresją. Na prośbę taty jedzie na wieś. Wierzy, że zmiana otoczenia może mu pomóc pogodzić się z przeszłością i ruszyć dalej. Na miejscu spotyka Kevina — przyjaciela z dawnych lat.
Każdy z nich ma za sobą bolesną historię… obaj utracili kogoś bliskiego. Czy ich spotkanie i zbliżenie pomoże w pokonaniu demonów? Czy spróbują na nowo otworzyć swoje serca?
Informacja o tym, że powstanie kontynuacja książki Mój ostatni miesiąc przeraziła mnie. Zakończenie pierwszej części poświęconej Sebastianowi i Mateuszowi było idealne. Nie mogłem uwierzyć, że Marcel Moss chce to zniszczyć. Jednak i tym razem mnie nie zawiódł. Nasz pierwszy rok otwiera nowy rozdział w życiu bohatera i pokazuje traumę, próbę zrobienia następnego kroku.
Z każdą kolejną stroną historia tak angażowała, że nie było innej opcji jak pochłonięcie jej w ciągu kilku dni. To przepiękna opowieść o miłości osób nieheteronormatywnych – Kevina i Sebastiana – które muszą zmierzyć się z akceptacją swojej orientacji seksualnej, a także pokochaniem na nowo siebie. Fabuła jest dość prosta, bardzo dobrze się czyta i zawiera cenny morał. Warto być sobą! W końcu każdy z nas ma chwilę słabości, ale czy to nas zwalnia z bycia szczęśliwym?
Dziękuję Wydawnictwu Filia za egzemplarz recenzencki.
Komentarz