Widzieliśmy już, jak Łowcy Nagród walczą z Plagą, a także, w jaki sposób radzi sobie z nią Doktor Aphra. A czy Leia i Luke również sprostają temu wyzwaniu?
Ponadto Lando Calrissian stoi przed ciężkim wyborem.
Czy uda mu się uratować przyjaciela?
Gdy na statku podnosi się alarm, załoga popada w panikę, gdyż żadnego powodu do przejścia w tryb bojowy nie ma. Lando odkrywa, iż zrobił to Lobot. Wszystko przez chorobę. Cyborg może otrzymać pomoc w pałacu Jabby na Tatooine, a gorsze jest już chyba tylko to, że będzie to oznaczało zdradę rebeliantów. A za takie przewinienie grozi śmierć.
Oprócz tego, wśród droidów panuje wirus zwany Plagą. Czym jest, tego nikt nie wie. Wiadomo jednak, że chce wszystkiego. Wszystkich robotów, cyborgów, istot organicznych… i Mocy.
Skoro za scenariusz odpowiada Charles Soule, możemy spodziewać się czegoś dobrego. Oprócz akcji dostajemy rozterki głównego bohatera, intrygi i sprytne rozwiązania problemów. Może komiks nie trzymał w napięciu (choć uważam, że mógłby) to i tak wzbudza ciekawość od pierwszych stron. Na końcu dostajemy walkę i nieoczekiwany zwrot akcji (trochę oczekiwany, jeśli czytaliście Mroczne Droidy).
Jak wypadają bohaterowie?
Lando Calrissian, znany ze swojej umiejętności kłamstwa, kantowania i pazerności pokazał swoje drugie oblicze. Poświęcił wszystko by ratować Lobota. Jednak mu na czymś zależy. Mimo swoich intencji zdradził sojusz i zostanie postawiony przed sądem. Na jaką karę zasłużył? Przez cały komiks, nie licząc retrospekcji, utrzymuje powagę i w pełni skupia się na zadaniu.
O Lobocie nie wiele można powiedzieć, gdyż przez cały czas był… wyłączony z użytkowania. Jednak we wspomnieniach Lando możemy zobaczyć, że jest bardziej uczciwy od swego przyjaciela. Warto wspomnieć, iż bardziej nie oznacza całkiem.
Leia i Luke nie odegrali aż tak ważnej roli jak się spodziewałam. Grali raczej postacie drugoplanowe.
Za rysunki odpowiada Madibek Musabekov, a jego styl nie wyróżnia się niczym szczególnym. Jest estetyczny i prezentuje dokładnie to, co powinien.
Uważam, że komiks Star Wars: Mroczne Droidy jest godny polecenia. Pokazuje Lando z innej strony i zaznacza fakt, że nic nie jest czarnobiałe.
Dziękuję Wydawnictwu Egmont za egzemplarz do recenzji.
Odpowiedz