Czy podróż wybitnego scenarzysty i reżysera przez własną historię to przesada? Otóż niekoniecznie.
Fabelmanowie to najnowsza produkcja Stevena Spielberga. Tym razem jest to osobista podróż w jego dzieciństwo. Film nakreśla proces dorastania Sammy’ego Fabelmana, wrażliwego nastolatka, wielkiego miłośnika kina i początkującego filmowca.
Steven Spielberg – właściciel Amblin Entertainment (powstały tam takie hity jak: Powrót do przyszłości, Kto wrobił królika Rogera? i wiele innych), utytułowany reżyser w historii kina, samouk – swój pierwszy film nakręcił jako szesnastolatek. Dostał 19 razy nominację do Oscara. W pełnometrażowej produkcji Fabelmanowie ukazuje wiele wydarzeń ze swojego życia, między innymi moment, kiedy rozpoczęła się jego fascynacja kinem oraz filmowaniem.
Wszystko zaczęło się od chwili, kiedy rodzice Stevena zabrali go na pierwszy film – Największe widowisko świata w reżyserii Cecile’a B. DeMille’a. Był zafascynowany tym, co widział na ekranie – wypadek na przejeździe kolejowym. Scena go tak poruszyła, że jego filmy krótkometrażowe zawierały rekonstrukcję zderzenia na torach. Nie realizowałby tego bez dostępu do kamery Super 8 oraz zabawek, które dostał od rodziców. Ten moment znajduje się w produkcji Fabelmanowie.
Co może być fascynującego w opowiadaniu swojej historii? Byłem przekonany, że niewiele. Jednak się myliłem. Spielberg zabrał mnie w niesamowitą podróż po swoim dzieciństwie. Wydarzenia są prowadzone starannie, przybliżają sylwetkę wybitnego scenarzysty i reżysera. Odkrywamy jego kolejne dzieła, na przykład The Last Gun z 1959 roku.
Już jako dziecko często zmieniał miejsce zamieszkania ze względu na pracę ojca jako inżyniera od komputerów. Zostały pokazane także domowe występy jego matki na fortepianie, wspólne wypady z Bennie (Seth Rogen) na camping. Jego relacja z Mitzi jest poprowadzona najlepiej. Od samego początku czuć chemię pomiędzy bohaterami.
Na szczególną uwagę zasługuje matka Sammy’ego. Jej więź z synem jest wyjątkowa – czasami aż za bardzo. Ona zawsze była tym bodźcem, który zachęcał, aby główny bohater się rozwijał. Film Fabelmanowie ukazuje pierwszą miłość Spielberga – dość zabawny wątek. Chłopak jako nastolatek doświadczył także przemocy z powodu bycia Żydem.
Jest to niezwykła produkcja, która ukazuje czułość, miłość rodziców. Nie zabrakło wątków humorystycznych. Widać duży dystans Stevena do siebie – bardzo to doceniam. Spodziewałem się, że film będzie ponury, nudny i nieciekawy. Tymczasem zobaczyłem coś innego – lekkiego, przyjemnego oraz ciekawą autobiografię. Szczególnie że artysta pomimo zdrady Mitzi z Bennie nie okazał urazy. Oddał rodzicom należny hołd.
Fabelmanowie to dzieło Stevena Spielberga, które oceniam jako udane. Reżyser ukazał mi potęgę kina i to, jak potężną moc ma reżyser w kształtowaniu światopoglądu widza. Największym (prawdopodobnie tylko dla mnie) minusem jest przesadna czystość. Matka Sammy’ego zawsze była idealna: zrobione paznokcie, wymalowane usta, nienaganna fryzura – dotyczy to także innych bohaterów. Aż do przesady. Nawet na campingu… żaden z bohaterów nie ma ani jednej plamy.
Była to niesamowita podróż, może nie taka po duszy Stevena, ale ukazująca wiele jego poświęceń, bólu, samotności, niezrozumienia jako reżysera. Każdy, kto chociaż trochę docenia Spielberga za jego twórczość, powinien zobaczyć Fabelmanów.
Komentarz