Zaczęła się druga faza Wielkiej Republiki z uniwersum Gwiezdnych Wojen. Wydawane są zarówno książki, jak i komiksy. Dzisiaj przyjrzymy się tym drugim.
Jakich nowych informacji będziemy mogli się dowiedzieć?
Jak wypadną nowi bohaterowie?
Pierwsza faza Wielkiej Republiki nie zakończyła się zbyt wesoło, a głównym przeciwnikiem okazali się początkowo niepozorni kosmiczni piraci-Nihilowie. Era, o której mowa, działa się na 200 lat przed Mrocznym Widmem. W drugiej fazie cofamy się o kolejne 150 lat. Nowi bohaterowie, nowe historie i nowe tajemnice. Kilka wątków nie zostało odpowiednio zamkniętych, zabrakło odpowiedzi na wiele pytań. Wierzę, że ten kolejny etap wytłumaczy nam wszystko.
Do rzeczy.
Za scenariusz odpowiada Cavan Scott, autor książki z pierwszej fazy Burza Nadciąga. Śledzimy działania Jedi Vildara Maca, który udał się na Jedhę. Poznaje tam młodą padawankę Matty. Okazuje się, że na planecie pełnej wiary i różnych sposobów na rozumienie Mocy, pokój wisi na naprawdę cienkiej nici, która za chwile zostanie zerwana. Ponadto zdecydowana większość mieszkańców nie przepada za Jedi, choć to i tak za mało powiedziane. Mimo to jakoś ich tolerują. Ze świątyni giną relikwie, nikt nikogo nie słucha, a gdy pojawia się morderca, wprowadza ze sobą chaos. Do tego zbliża się Święto Równowagi.
Powiem szczerze, komiks postawił mi jeszcze więcej pytań, nie odpowiadając na poprzednie. Wierzę jednak, że kolejne części zaspokoją moją ciekawość. Sama fabuła okazała się niezwykle interesująca, a księżyc, jakim jest Jedha, wydaje się lepszą wersją dziury zwanej Tatooine.
Przyjrzyjmy się nowym bohaterom.
Jedi Vildar Mac, ewidentnie straumatyzowany w dzieciństwie, ale cóż… różnie to bywa. Czasem mnie solidnie irytował. Odniosłam wrażenie, że nie potrafi utrzymać nerwów na wodzy, jest delikatnie arogancki, ale i tajemniczy oraz mało rozmowny. Zbyt pochopnie ocenia różne rzeczy. Czy go polubiłam? Nie wiem. Dam mu szansę, bo mimo wszystko wydaje się ciekawą postacią. Pasuje do niego niezwykle rozgadana padawanka Matthea Cathley. Dziewczyna od razu przypadła mi do gustu. Widać, że ma talent do pakowania się w kłopoty, sądząc po zakazach, jakie otrzymała od swojej mistrzyni. Stara się dopasować do zasad panujących na Jedhdzie w przeciwieństwie do Vildara. Próbuje też patrzeć szerzej niż pozostali. Polubiłam ją. Mam nadzieję, że nie zginie zbyt szybko… po tej serii można się wszystkiego spodziewać. Uważam, że brakuje trochę takich barwnych bohaterów.
Dalej.
Kolejny na liście jest Tey Sirrek. To były strażnik świątyni, teraz uznawany za zdrajcę, złodzieja i mordercę. Czy na pewno tak jest? Nie będę tu spoilerować. Ma on swoje za uszami, jednak nie nazwałabym go złoczyńcą. On również mi się spodobał i czekam na kolejne historie z jego udziałem.
Pojawia się również Jedi Oliviah Zeveron. O niej na chwilę obecną nie mam zbyt rozbudowanej opinii. Wydała mi się po prostu z lekka nijaka.
Styl graficzny panów Anindito, Morales i Broccardo wraz z kolorami Franka Williama naprawdę mnie zachwycił. Artyści tworzą w podobnej estetyce. Komiksowa prostota nie została zagłuszona przez nadmiar cieni, szczegółów i kresek, mimo to ilustracje nie sprawiają wrażenia niedokończonych. Trudno znaleźć w tym wszystkim złoty środek, ale na szczęście w tym przypadku się to udało. Ponadto, na początku umieszczono grafikę z linią czasową.
Uważam, że Równowaga Mocy to świetny początek drugiej fazy Wielki Republiki. Gorąco polecam sięgnięcie po ten zeszyt. Bohaterowie są zróżnicowani i na pewno spotkamy ich w kolejnych częściach. Fabuła wciąga i stawia kolejne pytania. Komiks pozwoli nam na podróż w czasie o 350 lat wstecz, zanim Anakin Skywalker stał się uczniem Obi-Wana.
Dziękuję wydawnictwu Egmont za egzemplarz do recenzji.
Odpowiedz