Dobra nowina dla fanów odnowionej wersji Króla Lwa. Wytwórnia Disneya ogłosiła, że pracują na kolejną częścią zeszłorocznego hitu.
Za kamerą stanie Barry Jenkins, laureat Oscara. Scenariuszem zajął się ten sam reżyser co w pierwszej części — Jeff Nathanson. Film zostanie zrealizowany po raz kolejny przy pomocy fotorealistycznej animacji.
Fabuła owiana jest na razie tajemnicą. Wiadomo jednak, że kontynuowana zostanie historia Simby, ale twórcy rozwiną także wątek korzeni króla Mufasy.
Pomagając swojej siostrze w latach 90. przy wychowaniu dwóch chłopców, dorastałem wraz z tymi postaciami — wyznał Jenkins — Możliwość współpracy z Disneyem nad rozszerzeniem tej wspaniałej opowieści o przyjaźni, miłości i dziedzictwie — przy jednoczesnym rozwijaniu swojej pracy opisującej życie i dusze mieszkańców afrykańskiej diaspory — to spełnienie marzeń.
Przypomnijmy, że Król Lew to remake animacji Disneya z 1994 roku. Simba zostaje następcą tronu po swoim ojcu, jednak nie wszyscy są tym faktem zachwyceni. Dotąd następcą był brat Mufasy, który nie chce oddać władzy. Doprowadza do tragedii w skutek, której obejmuje władze. Simba zostaje wygnany, jednak przy pomocy przyjaciół postanawia odzyskać należny mu tron. Wcześniej musi jednak odszukać swoją drogę ku dorosłości.
