Kto jest potworem? – recenzja komiksu „Wiedźmin: Kraniec świata”.

To trzecia komiksowa adaptacja opowiadań autorstwa Andrzeja Sapkowskiego. Przygody wiedźmina Geralta są znane na całym świecie! Jak prezentuje się ten zeszyt?

Z czym musi zmierzyć się Gerlat z Rivii?

Jakim towarzyszem okaże się Jaskier?

Geralt i Jaskier przemierzają świat ku krańcowi. W poszukiwaniu zleceń na potwory i inspiracji do ballad zatrzymują się w wiosce nawiedzanej przez diaboła. Ale podobno one nawet nie istnieją! Próbując rozwikłać zagadkę, odkrywają, że jakiś potwór rzeczywiście grasuje. Jednak to nie on jest głównym problemem.

Ten krótki komiks zabiera nas w niezwykłą podróż i pokazuje, z czym musi mierzyć się wiedźmin, oraz że nie wszystko jest czarno białe. Łatwo bowiem oceniać.
Na pewno warta uwagi jest relacja między Jaskrem a Gerlatem. Jeden mrukliwy i zabójczy, drugiemu się usta nie zamykają. Ponadto bard wykazuje niezwykłą umiejętność przyciągania kłopotów. Są idealnie kontrastowymi postaciami. Mimo to wiedźmin zawsze ruszy przyjacielowi na ratunek, a Jaskier pozostanie mu lojalny nawet w najczarniejszej godzinie.

W tym krótkim opowiadaniu jako złą postać spotykamy silvana. To rozumny, kopytny stwór, lubiący dokuczać innym. Kradnie zapasy okolicznej ludności. Okazuje się, że nie taki diabeł straszny jak go malują. Torque, bo takie nosi imię, ma trochę inne pobudki, niż utrudnianie życia mieszkańcom. Robi to dla wyższego dobra, ale czy rzeczywiście słusznie? Ciekawe było, jak silvan nadwyrężał cierpliwość Geralta. Mimo to ostatecznie okazał się kimś więcej, niż potworem do zabicia.

Geralt jak to on, wykazał ogromne zasoby cierpliwości, zwłaszcza do Jaskra. Inteligentny, w dodatku z umiejętnością dedukcji badał każdy szczegół. W komiksie nie dostaniemy walki, raczej spokojne próby rozwiązania sprawy. Miło zobaczyć bohatera, gdy sięga po miecz jedynie w ostateczności.

Jaskier to bard i poeta.

Szuka inspiracji, pisze teksty, pakuje się w kłopoty i doprowadza wiedźmina do szału. Jego lojalność wobec przyjaciela jest jednak niezachwiana. Kompletnie bezużyteczny w walce, jednak w gadce, niezastąpiony.

Zeszyt porusza temat rasizmu i różnic kulturowych, oraz tego jak rasy postrzegane za gorsze, muszą przeciwstawiać się trudnościom. Oczywiście, chodzi o elfy.

Tomasso Bennato odpowiada za fantastyczne ilustracje. Styl wydaje się ciężki, a jednak sprawia przyjemność oczom czytelnika. Mimika bohaterów bywa czasem memiczna, ale to tylko dodaje głębi.

Mimo to uważam, że komiks tej jest niezwykle przyjemny. Potrafi zbudować niepewność, ale daje szczęśliwe zakończenie, którego i tak, każdy się spodziewa. Pokazuje również uroki przyjaźni skrajnie różnych charakterów. Ponadto Wiedźmin: Kraniec świata, to pozycja, którą można pochłonąć w kilka chwil. Sądzę, że warto poświęcić jej uwagę.

Dziękuję Wydawnictwu Egmont za egzemplarz do recenzji.

Interesuję się sztuką, fantastyką i science-fiction. Lubię czytać książki i grać w gry planszowe, jak i komputerowe. Uwielbiam komiksy, zwłaszcza z uniwersum Gwiezdnych Wojen. Zajmuję się rysunkiem, malarstwem i oglądaniem błyskotek na sklepowych wystawach. Jestem uzależniona od herbaty i muzyki.
0
Would love your thoughts, please comment.x