Event Mroczne Droidy dobiega końca, jednak twórcy zaserwowali nam jeszcze kilka ciekawych historii. Przyjrzyjmy się opowieści z droidami w roli głównej.

Warto sięgać po ten komiks?

Czy droidy to w ogóle interesujące postacie?

Plaga grasuje, nadal przejmując kontrolę nad droidami w Galaktyce. Gdy C-3PO stał się jej ofiarą, R2-D2 postanawia zebrać specjalną drużynę, by uratować swojego przyjaciela.

Artoo okazał się być lojalnym przyjacielem, choć jego działania wykraczają poza prawo. W końcu tyle czasu spędził z Anakinem… W jego grupie znaleźli się między innymi:
QT-KT, różowy droid, weteranka wojen klonów i dobra znajoma głównego bohatera. Jest przeurocza, jednak średnio daje sobie radę w walce.
Pojawił się również Chopper z Rebeliantów, choć jego występ nie wyróżnił się niczym nadzwyczajnym.
BT-1 to jeden z morderczych droidów. Zaliczył bitkę z Artoo. Ciekawszą postacią okazał się 0-0-0. Triple zero uratował ten komiks. Jego mroczny humor i chęć mordowania wszystkiego pozwala się trochę rozerwać czytelnikowi, gdy cała reszta przynudza.
Oprócz nich odwiedzają nas także łowcy nagród, jakimi są IG-88 i 4-LOM, którzy także wprowadzają trochę rozrywki.

Ogólnie sam komiks nie porywa. Największą zaletą okazał się humor 0-0-0 oraz pojawienie się postaci znanych z wcześniejszych produkcji. Poza tym ten tom to raczej dobra ciekawostka. Nie warto po niego sięgać, jeśli nie przeczytało się wcześniejszych części Mrocznych Droidów.

To raczej dodatek dla wielkich fanów, niewnoszący nic szczególnego do uniwersum.

Mimo to komiks jest bardzo estetycznie narysowany co zawdzięczamy rysownikowi o imieniu Salva Espin. Za scenariusz natomiast odpowiada Marc Guggenheim.

Jak wspomniałam, w komiksie dzieje się nie wiele, a sama pozycja jest tylko dodatkiem, ciekawostką do całej serii.

Dziękuję Wydawnictwu Egmont za egzemplarz do recenzji.