Świat Akwilonu. Elfy. Kastennroc to jedenasty tom sagi o Elfach, który po raz kolejny przenosi czytelników w magiczny świat Akwilonu. Ten tom różni się od poprzednich w znaczący sposób. Dlaczego?
Najnowsza część kontynuuje opowieść z pierwszego i szóstemu tomu, skupiając się na walce Niebieskich Elfów z nekromantką Lah’saa. Kieruje ona armią ghuli w ciele Czarnego Elfa, których poznaliśmy w 9 tomie. Jej celem jest podporządkowanie sobie całego kontynentu. Chochliki, aby powstrzymać ją przed zajęciem kolejnych miejscowości, kontaktują się z miastem Kastennroc. Pomóc ma im Redwin z Bractwa Kuźni, którego poznaliśmy w pierwszej części sagi Krasnoludy. Wszyscy wiedzą, że muszą powstrzymać tę mroczną armię.
Po raz pierwszy miałem poczucie, że znajomość poprzednich tomów była bardzo istotna. Choć można spotkać opinie, że nadal można czytać Kastennroc bez znajomości wcześniejszych części, to jednak historia traci na głębi. Bez wcześniejszej wiedzy o dokonaniach bohaterów i ich znaczeniu, trudno w pełni docenić tę opowieść.
Jedenasty tom Elfów to istny majstersztyk! Historia została bardzo dobrze napisana. Podobało mi się ponowne spotkanie z Laewyn i Lanawyn, dwoma niebieskimi elfami, oraz z Redwinem, który cieszy się ogromnym uznaniem zarówno wśród swoich, jak i ludzi. Ten tom to jak oglądanie filmu, z przepięknymi panoramami, szczególnie scenami walki. Trochę przypominało mi Władcę Pierścieni, gdy armia Sarumana przybywa przed Helmowym Jarem, z tą różnicą, że tutaj mamy machiny oblężnicze zamontowane na bestiach oraz goblińskich najemników.
Kyko Duarte ponownie zachwyca swoją szczegółową kreską, a Heban dodaje głębi i atmosfery dzięki żywej i intensywnej kolorystyce. Każdy kadr tętni życiem, a starannie oddane detale krajobrazów i architektury Akwilonu sprawiają, że komiks jest prawdziwą ucztą dla oczu. Całość czyta się bardzo dobrze, płynnie i szybko!
Świat Akwilonu. Elfy. Kastennroc to opowieść, która zachwyci stałych fanów Świata Akwilonu – dla mnie to prawdziwa nagroda. W końcu pojawiają się te małe crossovery! Chciałbym w przyszłości więcej takich scen. Fabuła stale trzyma tempo, trudno było oderwać od niej wzrok! Bitwa z armią ghuli, choć intensywna, mogłaby być nieco dłuższa, jednak i tak dostarcza mnóstwo emocji. Jedenasty tom Elfów to lektura obowiązkowa!
Dziękuję Wydawnictwu Egmont za egzemplarz do recenzji!
Odpowiedz