Marcel Moss, autor książek Nie odpisuj, Nie patrz, które podbijały listy bestsellerów.
Nie boi się poruszać ważnych tematów społecznych, takich jak przemoc fizyczna, hejt, samotność. Bardzo dobrze ukazuje rzeczywistość, a jego powieści są tak dobre, że ciężko oderwać wzrok.
1. Utraceni to pierwsza książka z serii ECHO. Muszę przyznać, że czyta się bardzo dobrze. Jak wiemy, będzie kontynuacja. Czy premiera 2. tomu ukaże się w tym roku?
Wstępnie planowałem premierę 2. tomu serii ECHO na październik, natomiast postanowiłem ją przesunąć. Igi i Sandra powrócą zatem w przyszłym roku. Mimo iż powieść „Utraceni” zebrała w ogólnym rozrachunku bardzo dobre recenzje, to jednak cały czas mam przeczucie, że wielu moich czytelników nie było przygotowanych na tak szybką zmianę narracji i dynamiki w moim wykonaniu. Uznałem więc, że będzie lepiej, jeśli wcześniej ukaże się kilka planowanych od dawna thrillerów. To dla mnie rok dużych wyzwań, ponieważ po udanym debiucie i obfitującym w kilka bestsellerów rok 2020 postanowiłem nieco eksperymentować z gatunkami i ciężarem emocjonalnym swoich książek. Liczyłem się z tym, że wielu czytelnikom może się to nie spodobać, ale po namyśle uznałem, że nie będę wystawiał ich cierpliwości na próbę i przyspieszę premierę innych książek (śmiech).
2. Utraceni zdecydowanie odbiegają od poprzednich Twoich książek. Nowa seria nie skupia się głównie na nastolatkach i ich problemach. Skąd pomysł na taką powieść? Czy sam doświadczyłeś czegoś podobnego?
Jestem wciąż bardzo młodym autorem na rynku. Od mojego debiutu nie minęły nawet dwa lata, ale mimo to udało mi się zdobyć dużą grupę wiernych czytelników. Chcę skorzystać z danej szansy i próbować swoich sił w innych gatunkach. Zależy mi bowiem na tym, by dążyć do rozwoju – co nie musi wcale znaczyć, że obędzie się bez potknięć. Książki z serii ECHO w zamyśle mają być moimi najbardziej kryminalnymi z dotychczasowych powieści, choć „Utraceni” to w pewnym sensie mieszanka gatunków. Początkowo akcja płynie wolno niczym w powieści detektywistycznej. Wprowadzam czytelnika w życie bohaterów i prowadzone śledztwo. W międzyczasie cofamy się do wydarzeń rodem z thrillera psychologicznego. Poznajemy grupę młodych osób, które popadają w uzależnienie od narkotyków i dosłownie balansują na granicy życia i śmierci. Druga część książki przypomina mocno powieść sensacyjną – nie brakuje porachunków gangów narkotykowych, a trup ściele się gęsto. Główną osią fabuły są jednak tajemnicze zaginięcia. Lubię pisać o ważnych i aktualnych problemach społecznych. W pewnym sensie stało się to moim znakiem rozpoznawczym.
3. Bardzo podobało mi się wykorzystanie w powieści wydarzeń, które działy się w kraju, między innymi Strajku Kobiet. Wprowadzasz je bardzo dobrze, niezwykle realistycznie i bez żadnej sztuczności. Jak to robisz? Czy już z góry wiesz, jakie elementy świata rzeczywistego chcesz umieścić w swojej historii?
Akurat w „Utraconych” wydarzenia takie jak Strajk Kobiet stanowią tylko tło i zostają wspomniane na początku książki. Zdecydowanie większy nacisk na nasze polskie realia położyłem w thrillerze „Wszyscy muszą zginąć”. Zawsze wiem, jaki temat chcę poruszyć w danej książce, aczkolwiek często zdarza się, że poniekąd przewiduję przyszłość. W trakcie pisania „Wszyscy muszą zginąć” nie wiedziałem, że kwestia aborcji w kolejnych miesiącach tak zelektryzuje społeczeństwo. Z kolei w książce „Pokaż mi”, którą tworzyłem przed wybuchem pandemii koronawirusa, opowiada o zagrożeniach wynikających z cyberseksu. W momencie premiery problem ten był już omawiany na całym świecie w kontekście lockdownu. Można powiedzieć, że wstrzeliłem się idealnie z tematem.
4. W jaki sposób radzisz sobie z pisaniem rozbudowanej powieści? Zapisujesz na przykład w notatniku kolejność wydarzeń lub rysujesz linię czasu? Pytam, ponieważ w pierwszym tomie serii ECHO byłem pod ogromnym wrażeniem, jak wszystko bardzo ładnie układa się w jedną całość. Nie mogłem znaleźć ani jednego potknięcia.
Zawsze siadam do pisania z gotowym planem na powieść. Znam zakończenie i wiem, co do niego doprowadzi. Preferuję taki sposób pracy, ponieważ pisanie nie jest moim głównym zajęciem. Nie piszę codziennie, a czasem mam nawet miesięczną przerwę. Gdy więc w końcu udaje mi się wygospodarować czas na kolejną książkę, chcę go przeznaczyć w całości na zapis, a nie obmyślanie na bieżąco fabuły. Wiem, że wielu autorów pisze książkę „na żywioł”. Twierdzą, że gdyby znali przebieg wydarzeń, nie czuliby frajdy z pisania. Rozumiem to, aczkolwiek mi osobiście w ogóle nie przeszkadza znajomość zakończenia. Wręcz przeciwnie – czuję się z tym pewniej, bo wiem, że zmniejszam ryzyko, iż po drodze popełnię jakąś wpadkę logiczną.
5. Wracając do kontynuacji – czy drugi tom będzie jeszcze mroczniejszy?
Chcę, by każdy tom serii ECHO różnił się od siebie pod względem dynamiki czy warstwy psychologicznej. O ile pierwszy tom był bardziej detektywistyczny i sensacyjny, o tyle drugi będzie się skupiał na psychologii postaci. Pisząc „Utraconych”, myślałem o całej serii, w trakcie której bohaterowie stopniowo będą odkrywali się przed czytelnikiem. Chcę, by drugi tom był mroczny i wciągający.
6. Zdradzisz coś więcej, czego możemy się spodziewać w kontynuacji Utraconych?
Czytelnik pozna bliżej Lenę, młodszą siostrę Sandry. Dowie się, jak wyglądało jej życie tuż po krwawej wigilii w domu Miltonów. Dojdzie też do spotkania sióstr po kilku latach rozłąki. Cała reszta to tajemnica… 🙂
7. Wydałeś już osiem książek. Czy pisanie kolejnych jest łatwiejsze? Złapałeś już jakiś rytm?
Jak wspominałem, pisanie traktuję bardziej jako hobby i miły dodatek do życia. Ciężko więc mówić o rytmie w sytuacji, gdy zdarzają mi się dłuższe przerwy w tworzeniu. Gdy już jednak siadam do pisania z gotowym pomysłem na książkę, idzie mi błyskawicznie. Z wyjątkiem lata, bo jako ekstrawertyk nie wyobrażam sobie, że mógłbym w piękną pogodę siedzieć w domu i pisać, zamiast jeździć rowerem z przyjaciółmi (śmiech).
8. Jaką radę dałbyś początkującym pisarzom? Od czego zacząć i na co uważać?
Teoretycznie bezpieczniej byłoby obserwować aktualne trendy i pisać takie książki, które potencjalnie mogłyby się sprzedać. Nie wiem jednak, czy na dłuższą metę taka praktyka zapewniłaby autorowi sukces. Rynek w Polsce jeszcze nigdy nie był tak konkurencyjny i żeby się na nim utrzymać, trzeba albo się mocno wyróżniać, albo mieć dobrą promocję. Stąd uważam, że powinno się pisać na tematy, które się czuje. Gdy debiutowałem thrillerem „Nie odpisuj”, spadła na mnie fala krytyki. Bałem się, że już na dzień dobry zatrzasnąłem sobie drzwi przed nosem. Wielu czytelników nie dało mi już drugiej szansy, ale równie wielu zafascynowało się tego typu literaturą. Z perspektywy czasu oceniam więc, że to ryzyko mi się opłaciło. Gdybym pisał wtedy zgodnie z trendami, powieść na pewno miałaby dużo lżejszy wydźwięk emocjonalny i być może przepadłaby w natłoku nowości. A tak przynajmniej wzbudziła zainteresowanie.
9. Już powoli zmierzając do końca, co byś powiedział, gdyby jakaś stacja czy platforma VOD chciała zekranizować Twoją powieść. Cieszyłbyś się?
Mogę tylko zdradzić, że sporo się dzieje w tym temacie. Być może w niedalekiej przyszłości będę mógł co nieco ogłosić czytelnikom… 🙂
10. Bardzo dziękuję za możliwość przeprowadzenia wywiadu z Tobą. Z niecierpliwością wyczekuję Twoich kolejnych książek. Chciałbyś coś przekazać czytelnikom CzasoStrefa.pl?
Jeżeli ktoś z Was jeszcze nie czytał thrillera „Nie wiesz wszystkiego”, to niech jak najszybciej nadrabia lekturę. Na początku wakacji odbędzie się bowiem premiera drugiej części przygód licealistów z Liceum Freuda!
Komentarz