Czy możemy spodziewać się drugiej części Falcon i Zimowy Żołnierz? Jak oceniamy finał sezonu? Czy coś nas zaskoczyło? Zobaczcie sami!
W zeszły piątek platforma Disney+ opublikowała ostatni odcinek serialu Falcon i Zimowy Żołnierz. Produkcja przez ostatnie sześć tygodni pojawiała się w każdy piątek, budząc w odbiorcach niecierpliwość i pragnienia na więcej. Rzecz, która jako pierwsza rzuca się w oczy, jest długość epizodu, która to nie przekracza 49 minut, co czyni go aż o 10 minut krótszym od poprzedniego odcinka.
W przedostatnim odcinku historia zakończyła się w pełnym napięcia momencie – Flag Smashers przerywają głosowanie na temat przesiedlenia imigrantów, natomiast John Walker samodzielnie wykuwa własną wersję tarczy, na wzór tej Kapitana Ameryki. Wcześniej zaś Falcon przygotowuje się do roli nowego bohatera oraz odbiera od Ayo tajemniczą walizkę, przywiezioną prosto z Wakandy.
[Uwaga, dalsza część może zawierać spoilery]
Akcja rozpoczyna się od wstrzymania głosowania GRC, które to przerywa Flag Smashers. Karli decyduje, że ruch jest na tyle silny, aby dać radę przetrwać, nawet jeśli obecni członkowie polegną w walce.
Coś, co najbardziej pochłania uwagę odbiorcy, to prezent od Dora Milaje, który założył na siebie jeden z tytułowych bohaterów. Nowa odsłona Sama Wilsona wzbudza zarówno ekscytację fanów, jak i znużenie zwolenników tradycyjnego wyglądu Falcona. Jedno jest pewne. Jego strój – biało-granatowy kostium z symbolem gwiazdy na piersi, metalowe skrzydła zdolne chronić bohatera przed roztrzaskującym się helikopterem, okulary z funkcją widzenia w podczerwieni oraz słynna tarcza Steve’a Rogersa przymocowana do pleców Sama – wywołuje w widzach spore emocje.
W szóstym odcinku pod przykrywką pojawia się również Sharon Carter, która to okazała się być Power Brokerem – królem i władcą Mardipooru – gdzie bohaterka ukrywała się przed wyrokiem rządu Stanów. Czy ta „zaskakująca” informacja kogokolwiek zdziwiła? Nie sądzę. Bogactwo i przepych, w jakim żyła Sharon, wiedza o wszystkim, co działo się w imperium bezprawia oraz posiadanie nieograniczonego dostępu do posłusznych jej ludzi, jasno wskazywały na agentkę, jako przywódczynię gangsterskiej wyspy. Czy Marvel słusznie postąpił włączając Sharon do gry, jako tak znaczącego pionka? To już pozostawiam waszej ocenie.
Scena w podziemiach z Falconem-Kapitanem Ameryką, Karli oraz wyżej wspomnianą bohaterką nawiązuje do rozmowy mężczyzny z przywódczynią Flag Smashers, która odbyła się na Łotwie, w dawnym ośrodku dla uchodźców. Tam postać zapewnia dziewczynę, że popiera jej walkę, krytykując jedynie sposób, w jaki ją prowadzi. Podczas pogoni za Karli po tunelach Sharon uratowała Sama, strzelając do dziewczyny. Na łożu śmierci dziewczyna przeprasza Sama, po czym umiera w jego ramionach. Wilson decyduje się wynieść ją na rękach i w ten sposób oddać cześć zmarłej. Ta scena pozostawia odbiorcę w niemałej rozterce moralnej. Z jednej strony buntowniczka, która z pomocą serum poprzez wojnę chce naprawić świat i bierze zakładników nie wahając się ich zabić. Z drugiej zaś bohaterka, która walczy o lepsze jutro dla swoich braci i sióstr imigrantów, nie godząc się na traktowanie ich w bezduszny sposób. Mimo wszystko Sam oddaje hołd dziewczynie i obdarza minutą ciszy. Dlaczego tak się stało? Bohater wiedział, że Karli nie zależało na zabójstwie jak największej liczby osób. Wiedział, że też pragnie tylko być wysłuchana oraz zrozumiana przez władzę, która pozbawiła wszystkich domu i schronienia. Była tylko młodą dziewczyną, która przez tragiczność Blipa dorosła zbyt szybko, a przez swoją buntowniczą naturę, sprawy wymknęły się spod kontroli. Czy cokolwiek jest jednak w stanie usprawiedliwić Karli? Raczej nikt nie ma wątpliwości, że masowych zabójstw nie zapomina się tak szybko.
Jak w tym wszystkim odnalazł się natomiast John Walker? Zdawałoby się, że bohater ostatecznie wybiera drogę dobra i sprawiedliwości. W sytuacji bez nadziei, ratuje zamkniętych w wiszącym nad przepaścią vanie zakładników w postaci polityków, mających głosować nad przesiedleniem imigrantów. Na dowód swojego „nawrócenia”, John zrzuca z budynku zniszczoną czerwono-białą tarczę, którą dla siebie wykuł. Akcja jednak przyjmuje inny obrót spraw w scenach końcowych, gdy z poznaną wcześniej Valerią, Walker decyduje się zostać nowym bohaterem – U.S. Agentem. Z nowym strojem oraz pseudonimem nie byłoby nic złego, gdyby Valeria nie zdecydowała się na słowa, że „żaden Kapitan Ameryka nie będzie już potrzebny”. Czy jest to zapowiedź kolejnych walk między Samem a Johnem? A może wskazówka do pojawienia się kolejnego sezonu? Oceńcie sami. Z mojej strony mogę jedynie dodać, że i tego można było się spodziewać, po charakterze postaci Johna Walkera, który nie odpuszcza sobie ani nikomu tak łatwo.
Oczywiście w odcinku nie mogło zabraknąć scen chwytających za serce. Bucky decyduje się zostawić przeszłość za sobą porzucając terapię oraz próbując pogodzić się ze wszystkimi, których skrzywdził jako Zimowy Żołnierz. W tym celu udaje się do starszego mężczyzny azjatyckiego pochodzenia, z którym się zaprzyjaźnił oraz wyjawia mu, że to on zabił jego syna, ponieważ znajdował się w momencie, gdzie wybór nie należał do niego samego. Nie pokazane jest, jak Bucky wyjaśnia historię programu Winter Soldier staruszkowi, więc Marvel albo zostawił tę kwestię wyobraźni odbiorców, albo taka scena w ogóle nie miała miejsca.
Moim zdaniem serial zakończył się całkiem dobrze. Bez większych zaskoczeń, doprowadzając do końca pewne wątki, ale również odkrywając nowe, co zostawia nas z przemyśleniami nad rozwojem dalszej sytuacji. Czy powstanie kolejny sezon Falcon i Zimowy Żołnierz? Czy może wszystko wyjaśni się w nowej części Kapitana Ameryki? Na razie nikt z Marvel Studios nie podał żadnej oficjalnej informacji, więc pozostało nam jedynie czekać na odpowiedź Kevina Feige. A Wy? Jakie macie odczucia po finale serialu? Myślicie, że dostaniemy kolejny sezon? A może nic nie zostanie wyjaśnione? Dajcie znać co myślicie w komentarzach i oczekujcie informacji o kolejnym sezonie serialu Falcon i Zimowy Żołnierz.
