Klaun jako inspiracja – recenzja komiksu „Joker. Świat”.

Co robi Joker na wakacjach w Hiszpanii? Jak inspiruje swoich naśladowców? W jaki sposób reaguje na niego świat? W tym komiksie można uzyskać odpowiedzi na te pytania.

Trzynaście krótkich opowieści zamkniętych w jednym tomie, zabierze nas w interesującą, owianą mrokiem podróż. 

Kraje, w jakich rozgrywa się akcja to: Stany Zjednoczone, Hiszpania, Niemcy, Włochy, Brazylia, Meksyk, Czechy, Turcja, Korea Południowa, Argentyna, Kamerun, Polska oraz Japonia. 

Już na wstępie pragnę zaznaczyć, że Joker. Świat jest niezwykłym wydaniem przedstawiającym przeciwnika Batmana jako kogoś, kto może być wzorem do naśladowania, ale czy to na pewno rozsądne? Każdy rozdział opowiada o innym kraju i historii, jaką tam stworzył.. 

Trzynastu autorów wpisało w komiksy swoją kulturę, problemy państwa czy choćby elementy oddające istotę narodu i samej postaci Jokera. Na przykład Japonia zadbała o to, aby w tomie znalazła się manga, a Turcja wplotła część własnej historii, podobnie jak Polska. Znajdziemy tu pełno różnorodności, niepowtarzalności i brutalności. 

Przyjrzyjmy się Polskiej części w komiksie.

Za scenariusz odpowiada tu Tomasz Kołodziejczak. Ilustracje w całości stworzył Jacek Michalski, a liternictwem zajął się Tomasz Bratkowski. Tytuł rozdziału brzmi: Królewski Błazen

Joker postanowił pofatygować się i przyjechać do Krakowa, aby wykraść naszego narodowego błazna (korci, żeby wspomnieć imię jakiegoś polityka). Oczywiście chodzi o Stańczyka, obraz namalowany przez Jana Matejkę. Główny bohater przechodzi pewnego rodzaju kryzys. Poczuł więź z postacią przedstawioną na obrazie. Stańczyk jako jedyny nie potrafi się cieszyć i uśmiechać, gdyż dotarła do niego wieść, że to początek upadku Polski. Co za ironia, klaun rozmyśla, a tłum bawi się w najlepsze. Dzieło tak bardzo przypadło Jokerowi do gustu, że musiał mieć oryginał u siebie. Oczywiście nie zabrakło obrońcy Krakowa, czyli Zawiszy-Czarnego. W ogóle  podobało mi się, że swoje tzw. cameo mieli polscy bohaterowie, tacy jak: Wojciech, Syrena, Cwaniak, Profesor Geist i Ai-Polon-ia. Mimo iż to był krótki epizod, cieszę się, że wzięto pod uwagę nasz kraj. Tomasz Kołodziejczak zamknął w tym, niedługim rozdziale to, co na pewno ucieszy fanów, rodaków. Zresztą, odniesienie do Stańczyka to strzał w dziesiątkę. Ponadto Jacek Michalski, w grafice końcowej wzorując się na obrazie Matejki, odtworzył Jokera w pozycji z Matejki. Zabieg ten okazał się perfekcyjnym zwieńczeniem tej historii.

Niektóre opowieści są niezwykle brutalne.

Szaleństwo głównego bohatera zostało przestawione na każdym możliwym poziomie. Joker budzi grozę i strach. Uważam, że to  jeden z lepszych czarnych charakterów w popkulturze, zaraz obok Dartha Vadera z uniwersum Gwiezdnych Wojen.

Jeśli chodzi o wykonanie techniczne, to komiks jest w twardej oprawie z wersją ilustracji Jacka Michalskiego. Natomiast posiada obwolutę z amerykańską okładką Jasona Faboka i Brada Andersona. 

To naprawdę wyjątkowa pozycja i gorąco zachęcam do przeczytania i zobaczenia, jak Joker sieje zamęt nie tylko w Gotham. Różnorodne ilustracje i ciekawe historie z pewnością przypadną do gustu wielbicielom komiksów. Ze względu na ciężkie tematy i brutalne sceny, odradzam go młodszym odbiorcom.

 

Dziękuję Wydawnictwu Egmont za egzemplarz do recenzji.

Interesuję się sztuką, fantastyką i science-fiction. Lubię czytać książki i grać w gry planszowe, jak i komputerowe. Uwielbiam komiksy, zwłaszcza z uniwersum Gwiezdnych Wojen. Zajmuję się rysunkiem, malarstwem i oglądaniem błyskotek na sklepowych wystawach. Jestem uzależniona od herbaty i muzyki.
0
Would love your thoughts, please comment.x