Tomasz Kaczmarek absolwent filozofii na UAM w Poznaniu. Pasjonują go książki, czytuje też komiksy. W ostatnich latach dużo grał w “Wild Mana” (mod do “Civilization 4”).
W wolnych chwilach lubi tworzyć muzykę. Gra na akordeonie. Obecnie wydał swoją pierwszą powieść zatytułowaną Przedsionek Piekła.
Zauważyłem, że debiut literacki już dawno masz za sobą. Było to jakieś 15 lat temu. Czemu tak długo trzeba było czekać na Twoją pierwszą książkę Przedsionek Piekła? Co skłoniło Ciebie do jej napisania?
Uściślając to debiut w sieci był w 2001, a na papierze w 2005, w śp. Magazynie Fantastycznym. Nie jest tak, że dłuższych rzeczy nie pisałem. Wręcz przeciwnie. Pierwszą „powieść” (celowo wkładam słowo w cudzysłowie) opublikowałem w internetowym magazynie Avatarae. Ale nie był to tekst, który z dzisiejszej perspektywy mógłby być atrakcyjny na papierze. Przede mną było jeszcze dużo pracy. W zasadzie gotową powieść miałem w 2010 roku, ale moi beta readerzy mówili, że jest tylko w porządku, a rynek trzeba zdobyć czymś super. Więc odłożyłem na półkę. Może kiedyś się jeszcze ukaże… A może nie. Czas pokaże.
Zdradzisz coś więcej o napisanej powieści z 2010 roku? Jest to coś związanego z Przedsionkiem Piekła?
Jest to coś zupełnie innego. Miała tytuł „Cham” i rozgrywała się w przyszłości bliskiego zasięgu. Można to uznać za Polskę, która doznała czegoś w rodzaju przepoczwarzenia ustrojowego ze zwartego polityczne kraju w pseudo-anarchistyczny podział na enklawy opierające się o prawo własności – jedyne prawo gwarantowane przez państwo wycofane praktycznie do minimum.
Chciałbym to zobaczyć! Myślę, że gdyby teraz wyszła, mogłaby być bestsellerem na rynku!
Myślę, że nadaje się już do czytania. Ale szału raczej nie robi. Szczerze to myślę, że gdybym przejrzał na spokojnie cały tekst, to mógłbym go ocenić z perspektywy czasu i tego jak bym to dzisiaj napisał. Jeśli uznam, że jest fajny, to czemu nie? Ale jeśli wyda mi się, że jednak nie spełnia moich oczekiwań, to szuflada jest jedynym losem, na jaki może liczyć.
Jak wyglądała Twoja droga do wydawnictwa Uroboros? Czy było to pierwsze wydawnictwo, do którego wysłałeś swój manuskrypt?
Pisałem do wielu wydawnictw. Uroboros wydawał się najbardziej zainteresowany. Kontakt był dobry, rozmowa była miła. I tak krok po kroczku nasze losy się ze sobą związały.
Skąd pomysł na tytuł? Czy były jakieś inne propozycje?
Z tytułami u mnie różnie bywa. Zdarza się, że tytuł pojawia się po pewnym czasie, a nawet już po skończeniu pisania całości. Czasem cały tekst zaczyna się od tytułu. Tak też było w tym przypadku. “Przedsionek Piekła” to praktycznie punkt wyjścia – laboratorium umieszczone w starym kościele.
Skąd pomysł na fabułę? Było to przypadkowe, czy może jakieś wydarzenie Ciebie zainspirowało?
Mówiąc o fabule o tym stopniu komplikacji bardzo trudno powołać się na przypadek. Historię tworzy się stopniowo, krok po kroku. Można powiedzieć, że od początkowego pomysłu wyprowadziłem kilka linii, które potem rozeszły się w siatkę powiązań. Inspiruje mnie bardzo wiele rzeczy. W zasadzie to szukam inspiracji praktycznie wszędzie i zawsze. Oczywiście i w “Przedsionku” można znaleźć cienie rzeczywistości, w mniejszym lub większym stopniu odzwierciedlające wydarzenia znane z historii. Również literatura jest dla mnie wielką inspiracją. Staram się czytać książki, które wnoszą coś nowego, poszerzają moją wiedzę zarówno w kwestiach naukowych, jak i literackich.
Przechodząc, do fabuły książki. Już na początku rzuciło mi się w oko słowo “Bonakowie”. Sprawdziłem w Google i znalazłem to “Bonako-wie — jedno z plemion Indian amerykańskich” nie wiem, ile jest w tym prawdy. Strona już nie działa/została usunięta. Skąd pomysł na takie słowo?
To skrót od Bogowie-naukowcy. Wyszedłem z założenia, że kiedy pojawiają się jakieś oficjalnie bytujące w języku nazwy, to szybko ulegają skróceniu do formatu używalnego w mowie potocznej. Więc skróciłem.
Muszę przyznać, że się nie zorientowałem. W sumie teraz jak się nad tym zastanawiam. Ma to sens. Czemu w książce jest tak mało scen z technologią bogów-naukowców? Czemu ten wątek nie jest dominującym lub większą częścią fabuły? Brakowało mi bardziej rozwinięcia tego wątku i ukazania większych możliwości technologicznych.
No cóż, po prostu nie jest to książka tego rodzaju. Lubię eksplorować technologiczne aspekty elementów ważnych dla konstrukcji świata. Np. w opowiadaniu „Machinatio lucis”, które ukazało się parę lat temu w zbiorze „Science fiction po polsku 2” wydawnictwa Paperback. Nie stronię od wchodzenia w technikę. Tutaj jednak punkty ciężkości leżą gdzie indziej. To nie jest typowe sf. Moim założeniem było jedynie zarysowanie aspektów technologicznych, a także oddanie faktu, że rozwój przebiega tutaj w sposób bardzo nierówny – pewne rzeczy po prostu się pojawiają bezkontekstowo, na zasadzie wsadzenia kija w mrowisko. Nie mają więc one uzasadnienia, które pojawia się w tradycyjnym podejściu. Nie są podbudowanie dekadami badań, przełomami naukowymi, zmianami perspektyw i paradygmatów.
Rozumiem, czy wspomniana przez Ciebie nowoczesna medycyna w Przedsionku Piekła istnieje lub jest opracowywana? Czy została stworzona na potrzeby powieści?
No wiesz, istnieją różne sposoby regeneracji skóry. Ale z tego co wiem nie istnieje coś takiego, jak Tempora, co pozwalałoby praktycznie zamknąć ranę sztucznym tworem nie przepuszczającym drobnoustrojów, dzięki czemu rany goją się znacznie lepiej, zmniejsza konieczność dokonywania przeszczepów, czy nawet pozwala na hodowanie zdrowej tkanki na uszkodzonym podłożu. Poza tym weź pod uwagę, że nowoczesna medycyna na miarę XIX wieku oznacza na przykład, że złamanej ręki nie trzeba amputować. To już wręcz przełomowy postęp.
Tego nie wiedziałem. Dobrze wiedzieć. Rozumiem, że w jakiś sposób fascynujesz się medycyną?
Nie do końca. Fascynuję się wszystkim, co ciekawe. Jeśli miałbym określić kilka rzeczy, które ciekawią mnie najmocniej, to mógłbym wspomnieć o filozofii, kognitywistyce, neuroestetyce, astronomii i astronautyce, biologii, kwestiach sztucznego życia i sztucznej inteligencji, paradoksach czasowych.
Sporo tego. Czemu miejscem akcji są Stany Zjednoczone, a nie Polska? Przypadek?
Miejsce jest tutaj dosyć konkretnie przemyślane. Szukałem go jakiś czas, aż w końcu znalazłem. Jest ono związane między innymi z kwestiami fabularnymi… więc nie chcę przyspojlerować. Ale generalnie brałem pod uwagę dostęp do dużych ilości wody, ograniczoną przestrzeń wzmagającą skupienie wysokich budynków i ogólną ciasnotę, a także kwestie polityczne.
Podczas czytania natknąłem się na bohatera, który się nazywa Doktor George Home. Pierwsza myśl przyszła mi, że chodzi o głównego bohatera serialu Dr House. Czy jest to zbieg okoliczności?
W żadnym razie. To celowy zabieg. Jestem fanem Dra House’a. Doktor Home to jego karykatura. Dodam jeszcze, że to nie jedyny tego typu zabieg w książce.
Faktycznie, karykatura. Wyprzedziłeś trochę moje następne pytanie. Czy zdradzisz jakieś inne smaczki ukryte w książce lub może jakaś podpowiedź?
Oczywiście, że nie. Szukaj.
Jestem bardzo zafascynowany stworzonym przez Ciebie światem. Czy będzie kontynuacja książki? Jeśli tak, to o czym będzie?
Dla mnie to jest zamknięta historia. Zaplanowałem ją i przeprowadziłem od początku do końca. Oczywiście nie wykluczam, że kiedyś do tego wrócę, o ile będę miał jakiś sensowny pomysł na kontynuację, ale póki co takiego nie ma. Zresztą… Mam za dużo pomysłów na inne projekty, żeby się skupiać na jednym. Zanudziłbym się.
Szkoda. Chętnie bym przeczytał coś więcej o Bonakach. Czy masz już pomysł na kolejną książkę?
Mam pomysły na co najmniej kilka. Obecnie pracuję nad czymś o tytule „Alchemia światła”. Składa się z opowiadań składających się w pewną historię. Dwa pierwsze z nich ukazały się zresztą w Nowej Fantastyce w 2018 roku. To „Pierwsze przyjście kambiona” oraz „Plato”. Gatunkowo można rzec, że jest to postapo eschatologiczne z dużym naciskiem na sf i elementy horroru.
Czy jest jeszcze możliwość przeczytania tych pierwszych dwóch wydań w Nowej Fantastyce? Jest tak, to gdzie szukać?
„Pierwsze przyjście kambiona” to Fantastyka Wydanie Specjalne 1(58)/2018, a „Plato” ukazało się w Nowa Fantastyka 9/2018. Może gdzieś tam w tajnych archiwach Watykanu można je jeszcze znaleźć.
Zmierzając już powoli do końca. Wiele osób zapewne i w tym, i ja chciałbym otrzymać Twój autograf. Czy jest planowane jakieś spotkanie autorskie?
Z uwagi na pandemię niestety wszystkie spotkania są bardzo ograniczone… Ale jeśli tylko będzie taka możliwość na pewno będę obecny na Pyrkonie i Warszawskich Targach Książki. A co więcej… to się dopiero okaże.
(Pyrkon odbędzie się w dniach 02-04.07.2021, Warszawskie Targi Książki – 9-12 września 2021 roku)
Bardzo dziękuję za możliwość przeprowadzenia z Tobą wywiadu. Było mi bardzo miło. Ostatnie pytanie na koniec. Czy chciałbyś coś przekazać twoim przyszłym/obecnym czytelnikom?
Mnie również bardzo miło, dzięki za rozmowę. Co do przekazu to mogę jedynie zachęcić do czytania książek. Niekoniecznie moich, ale w ogóle. To dobro, które zawsze do nas wraca.
Odpowiedz