Recenzja „Doom patrol” sezon 3 odcinek 6

Serial funduje nam kolejną karuzelę życia między innymi przez uzależnienie od hazardu po konflikt wychowawczy w Podziemiu.

Mamy ciąg dalszy występku Rity z poprzedniego odcinka. Kobieta trafia na jakąś wieś w 1917 roku. Uzyskujemy teraz pewność, że podróże w czasie powodują amnezję. Oczywiście pojawia się biuro dziwności sprzątając bałagan, ale nie są jedynymi zainteresowanymi tym incydentem. Z daleka przygląda się Mózg i jego goryl. Można spodziewać się mocnych zakłóceń w linii czasu.

Inni bohaterowie idą swoją drogą. Cliff poznaje mroczną stronę internetu, co skutkuje wpadnięcie w szpony hazardu. Poznanie nowego świata sprawia, że wyciąga ciekawe wnioski. Podoba mi się w nim jego komediowa natura taki głupiutki misiu.

Przyjemnie oglądało się pierwsze kroki Kay w prawdziwym świecie. Jej dziecięca niewinność jest urocza. Jazda na rowerku była dość przyjemna dla oka i ogrzewająca serce. Mam nadzieję, że Kay będzie częściej wychodzić z Podziemia. Chciałbym zobaczyć interakcje z innymi bohaterami.

Zaimponował mi Larry, który postawił się swojemu synowi. Było w tej scenie dużo emocji i widać było, że coś dociera do Paula.

Cyborg postanawia pobiegać w ulubionym miejscu rodziców. Jego dumianie w górach kończy się w klinice syntetycznej skóry. Co mogę powiedzieć? Powodzenia brachu.

Dowiadujemy się czym jest stowarzyszenie sióstr DaDa. Członkami są: Laura De Mille, Frenzy/Llyod Malcolm, Sleewalk/Holly Mackenzie i Quiz. Jest ono rodzajem buntu przeciwko okrutnemu biurowi dziwności, a także azylem gdzie każdy cudak może poczuć się normalny. Rita zaskakująco dobrze adaptuje się w tej grupie, a nawet nawiązuje romantyczną relację z jednym z członków.

Serial nie pozwala się nudzić, a rozwój wątków postaci jest godzien podziwu.

Odcinek: 9/10

0
Would love your thoughts, please comment.x