Ten klimat… – recenzja komiksu “Assassin’s Creed Valhalla. Pieśń chwały”

Od dawna nic mnie tak nie zachwyciło pod względem kolorystyki, jak ta historia rysunkowa. Dlaczego? 

Komiks jest prequelem bestsellerowej gry wideo od studia Ubisoft — Assassin’s Creed® Valhalla, której niestety nie miałem okazji ograć. Choć po takiej lekturze chęć sięgnięcia po tę produkcję jedynie się spotęgowała. 

Akcja rozgrywa się w IX wieku w Norwegii, a główną bohaterką jest Eivor (zwaną Wilczą Paszczą) – wikińska wojowniczka – będąca świadkiem ataku na swoją wioskę przez najeźdźców z sąsiedniego królestwa. Nie bacząc na konsekwencje, kobieta angażuje się w walkę, w której zwycięstwo może okazać się jej klątwą. Adoptowana córka króla Styrbjorna chce zostać zapamiętana oraz być godną następczynią tronu. W innym miejscu gdzieś na wschodzie wiking Sigurd wyrusza na poszukiwanie kolejnej zdobyczy, miecza wykonanego z tyglowej stali. 

Ten komiks to perełka. Od pierwszej strony Pieśń chwały mnie oczarowała swoją kolorystką, która nie jest przypadkowa. Odcienie pomarańczy odnosiły się do życia wikingów – ludzi żyjących w ciągłym ruchu i poszukiwaniu przygód, błękit symbolizuje wodę i morze – handel morski, zielony kojarzony z naturą i lasami, które odgrywały w ich wierzeniach ważną rolę oraz szary, o ile się nie mylę, może być związany z kamieniami. Doceniam, że nic w komiksie stworzonym przez Cavana Scotta i Martina Tunica nie jest przypadkowe.

Assassin’s Creed Valhalla. Pieśń chwały to ciekawa propozycja od wydawnictwa Egmont, która może zachwycić lub wręcz przeciwnie – rozczarować. Dlaczego? Niektórzy mogą poczuć się zawiedzeni historią, która jest dość płytka. Nie zawiera ciekawych retrospekcji, zero chemii pomiędzy bohaterami. Jednak mimo tego, jestem zadowolony, ponieważ komiks ma wiele do zaoferowania, na przykład Gull. Tajemnicza kobieta, o niecodziennym wyglądzie przypomina mi Yennefer z Vengerbergu. Każda z nich posiada magiczne zdolności i ojest na silną, niezależną kobietę niebojącej się nawet śmierci. Z chęcią zobaczyłbym o niej solowy komiks. 

Pozostałe postacie, nie są jakoś wybitnie rozpisane. Da się je polubić po pewnym czasie. Choć trochę jestem zawiedziony, brakiem jakiegoś wprowadzenia. O wszystkim czytelnik dowiaduje się z dialogów – a szkoda. Widziałem wiele miejsca, gdzie spokojnie możnaby rozbudować jeszcze bardziej tę historię. 

Komiks czyta się dość szybko. Ma zaledwie 60-70 stron, więc idealnie nadaje się na przerwę od grania, pracy czy szkoły. Akcja w Pieśni chwały jest bardzo dynamiczna, ciągle coś się dzieje. Odbiorca cały czas jest trzymany w napięciu, aż do samego końca. Największym plusem jest klimat. Mam jednak wrażenie, że gdyby twórcy zrobili chwilę przerwy od ciągłej walki o przetrwanie, dałoby radę głębiej pooddychać norweskim powietrzem i lepie zrozumieć motywacje bohaterów. 

Dziękuję Wydawnictwu Egmont za egzemplarz do recenzji.

 

Jestem miłośnikiem fantastyki oraz świata Pokemonów i uniwersum Marvela. W wolnych chwilach lubię oglądać mało znane produkcje, o których nikt nie słyszał.
0
Would love your thoughts, please comment.x