Opowieść subtelnie czuła. Recenzja książki „Bliscy” Annie Ernaux

Rozpoczęłam i zakończyłam 2022 rok lekturą książek Annie Ernaux. Recenzją Bliskich otwieram kolejny rok. Oby tak zacna klamra przyniosła mi, jak najwięcej literackich inspiracji w kolejnych miesiącach 2023 roku.

Bliskich ciężko zaklasyfikować do konkretnego gatunku. Powieść, esej, autobiografia, reportaż? Znajdują się tutaj cechy wszystkich wymienionych. Annie Ernaux opowiada o członkach swojej rodziny: ojcu, matce i siostrze, która zmarła przed jej narodzinami. Kreśli intymny, szczery portret każdej z tych osób. To ludzie z krwi i kości. Mają swoje wady, braki, nic co mogło zostać we wspomnieniach, nie zostało pominięte. Poznajemy ich życie, pochodzenie, relacje między nimi. W tych rodzinnych dramatach, anegdotach, sukcesach i porażkach kryje się też opowieść o historii społecznej. W biografiach rodziców i siostry rysuje się życiorys samej Ernaux. Dojrzewanie, edukacja, kształtowanie się światopoglądu, małżeństwo, macierzyństwo.

Ujęła mnie subtelność. Nie trzeba długich opisów, górnolotnych epitetów i ckliwych wtrąceń, aby wywołać emocje i napisać o kimś z czułością. Jest miejsce na uczucia, na wspomnienia, a także na niedopowiedzenia i pytania, które nigdy nie zostały zadane. Przy tej lekturze wspominałam dwie inne. Pierwsza z nich to oczywiście Lata, a druga to Rzeczy, których nie wyrzuciłem Marcina Wichy. W Bliskich Ernaux znów opowiada o przemianach, tym razem już w pierwszej osobie liczby pojedynczej, a nie mnogiej. I jest to opowieść zdecydowanie bardziej osobista. Podziwiam to, w jak mistrzowski sposób wplata trudne emocje i dylematy w proste słowa, nie zaburzając wątku głównego. Ta, która w Latach była gdzieś w tle, teraz odsłania się ze wspomnieniami i myślami, które siedzą w człowieku najgłębiej. Niewielu ma odwagę przyznać się do nich nawet przed sobą. Esej Wichy przypomniał mi się dlatego, że również jest to opowieść o utraconym rodzicu. Za pierwszym razem język tej książki wydał mi się zbyt surowy. Przy kolejnej lekturze odkryłam, ile emocji kryło się za prostotą. Tak samo miałam, czytając Bliskich.

Przy takich lekturach podróżuje się nie tylko wśród słów. Zagląda się także głęboko w siebie. Zatem Annie Ernaux po raz drugi z rzędu otwiera mój czytelniczy rok, pozostawiając mnie z głębokim przeżyciem. Życzę sobie i wszystkim miłośnikom literatury takich inspiracji przez cały 2023 rok.

Za egzemplarz książki do recenzji bardzo dziękuję Wydawnictwu Czarne.

Muzeolog, kulturoznawca, historyk sztuki (in spe). Najchętniej czyta literaturę faktu, a gdy nie czyta to ogląda - na ekranie, scenie czy wystawie.
0
Would love your thoughts, please comment.x