Cedryk – pracoholik i dobry uczeń? Niemożliwe! – recenzja „Cedryk 4. Do nogi, mówiłem!”

by: Private

Kolejne fantastyczne przygody niesfornego młodzieńca. Czy Chen w końcu otworzy dla niego swoje serce? Jakimi opowieściami zaskoczy go dziadek, szalony jak on sam?

Z tym łobuziarskim chłopaczkiem spotykamy się już po raz czwarty. Za każdym razem, gdy sięgałam po kolejny tom jego przygód, myślałam że nic mnie już nie zdziwi. I zawsze okazywało się, że byłam w błędzie.

Dwa motywy przewodnie – próba zdobycia serca Chen oraz ukrycia dzienniczka przed rodzicami – ładnie wkomponowują się w fabułę zbiorów i są ich bardzo interesującym uzupełnieniem. Warto też zaznaczyć, że przypominają one nieco przygody Mikołajka, do którego już porównywałam te komiksy. Tylko że w dziele Goscinnego i Sempe’go pojawiała się Jadwinia, ale za to chęć ukrycia kiepskich wyników w szkole była prowadzona z podobną zaciętością przez młodego bohatera. Jedyną widoczną różnicą jest to, że Cedryk zdobywa czasem lepsze oceny, przez co wynikają jeszcze zabawniejsze sytuacje, a Mikołajek nie.

Kreska nie jest niczym zaskakującym dla kogoś, kto czytał inne tomy z serii – wyjęta jak z bajki dla dzieci, ale jednocześnie przyjemna dla oka, wciągająca, zajmująca i zachęcająca do dalszej lektury.

Uwielbiam też wstawki kłótni dziadka i ojca chłopca. Mimo tego, że czasem są bardzo głośne i prowadzą do mniejszych lub większych wypadków którejś ze stron, to widać, że panowie dogryzają sobie dla samego dogryzania. Mieszkają w końcu razem, są rodziną i każdemu byłoby nudno bez tego drugiego, nawet jeśliby nigdy się do tego nie przyznali.

Ale absolutnym mistrzostwem są „konflikty” rodziców Cedryka. Ukazują taką podręcznikową mentalność facetów, którzy są bezpośredni i czasem nie wiedzą, jak powiedzieć coś inaczej, co źle się dla nich kończy. I jak w przypadku głównego żywiciela rodziny, muszą ratować się obiadem z budki z jedzeniem. Ale kiedy napięcie opada, zawsze z tego może wyjść jakiś morał dla naszego małego bohatera. Nawet jeśli on zrozumie w go sposób typowy dla dziecka w jego wieku, niekoniecznie odpowiadający intencjom dorosłych. 

Czwarta część przygód niesfornego dzieciaka jak zwykle była miła i przyjemna w czytaniu oraz odbiorze. Żarty w niej zawarte będą zrozumiałe dla czytelnika w każdym wieku. Bo przecież wszyscy mamy swoje złe i dobre dni, każdemu mogą puścić nerwy. Ale nie warto być sztywnym, bo życie jest tylko jedno i trzeba się nim cieszyć! 

Do następnego razu, przyjaciele. Miłej lektury!

Komiks udostępniony do recenzji dzięki uprzejmości Wydawnictwa Egmont.

Cześć, tu Ola. Zgodnie ze swoim pseudonimem zaczytuję się głównie w fantastyce, ale nie pogardzę też dobrym kryminałem. Wciąż odkrywam nowe, ciekawe dla mnie gatunki książek. Gram też w gry( zazwyczaj przygodowe typu Tomb Raider czy ASC) Jestem szczęśliwa, że mogę Cię poznać!
0
Would love your thoughts, please comment.x