Czy miłość może przetrwać odległość? Recenzja „Do wszystkich chłopców. Zawsze i na zawsze”

Do wszystkich chłopców. Zawsze i na zawsze to trzecia część kultowej serii zapoczątkowanej filmem Do wszystkich chłopców, których kochałam. W rolę głównych bohaterów – Petera oraz Lary Jean – wcielili się Noah Centineo oraz Lana Condor. Film wyreżyserował Michael Fimognari, a oryginalny pomysł zaczerpnięty został z książek autorstwa Jenny Han.

Produkcja opowiada o nastoletniej miłości Petera i Lary Jean, która zaczęła się właściwie z przypadku. Trzecia część to kontynuacja ich historii, ale tym razem w ostatniej klasie liceum. Stoją przed nie mały dylematem wobec wyboru szkoły, a także wobec dalszych relacji. Mają jednak plan, który wydaje się idealny. Nikt nie spodziewał się, że się nie powiedzie.

Lara Jean nie dostała się do tego collegu, co Peter, przez co ich związek wisi na włosku. Zdają sobie sprawę z tego, jak ciężko będzie pogodzić college oraz dojazdy na weekendowe spotkania.

Mimo to wykorzystują ostatni rok liceum w pełni: wyjeżdżają na wycieczkę szkolną do Nowego Jorku, biorą udział w balu maturalnym (w USA PROM), a także cieszą się każdą wspólnie spędzoną chwilą.

Problem, na jakim opiera się film, jest w mojej ocenie bardzo powszechny. Wiele licealnych miłości nie przetrwa próby czasu, a także dzielonej ich odległości, stąd logiczne są obawy głównych bohaterów o to, co będzie dalej.

Bohaterowie pokazali, że miłość przezwycięża wszystko i nawet największą przeszkodę można pokonać, jeśli się tylko chce. Powinna być to nauka dla wielu ludzi, którzy od razu na początku się poddają i rezygnują przez to z ukochanej osoby.

Bardzo podoba mi się, że film nie zmienił historii, którą można znaleźć w książce, a nawet odniosłam wrażenie, że niektóre dialogi już gdzieś widziałam i skądś kojarzę. Jest to jedna z lepszych ekranizacji książki, właśnie przez ten brak zmian.

Lekturę czytałam już jakiś czas temu, stąd film nie wywołał we mnie reakcji „wow” i potoku łez przez cały seans, ponieważ byłam na to przygotowana, ale wiem, że mógł wzruszyć niejedną osobę. Oglądając film teraz nie było mi tak przykro jak wtedy, kiedy po raz pierwszy zapoznałam się z tą historią.

Co do samej gry aktorskiej uważam, że aktorzy podołali zadaniu i naprawdę było widać więź, która miała łączyć bohaterów i wszystkie emocje. Nie dostrzegłam żadnej sztuczności, co więcej odnosiłam wrażenie, jakby Ci aktorzy naprawdę byli ze sobą i przeżywali tę licealną miłość, także ta kwestia jest jak najbardziej udana.

Ogólnie film bardzo mi się podobał. Słyszałam opinię, że był nudny i nużący, jednak pamiętajmy, że to jest romans, który ma jakieś utarte schematy. Jeśli ktoś nie lubi takich filmów, to może się zanudzić, ale to tak jak z każdym innym gatunkiem. Ja z chęcią obejrzałabym ten filmu po raz drugi, trzeci i dziesiąty, zresztą jak całą serię, która moim zdaniem jest po prostu boska.

Podsumowując, naprawdę polecam ten film i dla wrażliwych osób może to być wyciskacz łez. Jest to na pewno produkcja warta obejrzenia.

0
Would love your thoughts, please comment.x