Czy okres świąteczny musi być idealny? – Recenzja filmu „Święta inaczej”

Dzięki uprzejmości Monolith Films

Czy nowa produkcja w klimacie świąt od Patricka Yoki jest warta uwagi? Czy czuć atmosferę Bożego Narodzenia?

O czym był film Święta inaczej?

Ewa (w tej roli Daria Widawska) od wielu lat do świąt Bożego Narodzenia wszystko przygotowuje z kilkutygodniowym wyprzedzeniem – ma być idealnie! Niestety, tym razem jest inaczej. Kobieta dowiaduje się o zdradzie męża. Jej świat się rozpada, a przygotowania idą na marne. Dodatkowo córka, w tej roli Wiktoria Gąsiewska, nie „przyleci” z Londynu na święta, a syn (Oskar Wojciechowski) wiedział o romansie ojca.

Główna bohaterka postanawia zrobić coś szalonego, wsiada do pociągu (można powiedzieć, że piosenka Wsiąść do pociągu byle jakiego Maryli Rodowicz pasuje idealnie) i rusza w nieznane. Pierwszy raz zdaje się na los, bez żadnego planowania.

Czy wszystko na pokaz?

Tak i nie. Film Święta inaczej obrał trochę inną ścieżkę niż produkcje pokroju Listów do M., Planety Singli… Czy to dobrze? Chyba tak, zawsze to powiew świeżości. Fabuła dość szybko rozdziela się na trzy wątki – Ewy, Emmy i Doriana. Matka głównych bohaterów jest w rozsypce. Podczas swojej podróży w nieznane poznaje Wiktora, który z litości zaprasza ją do siebie na święta.

Postać grana przez Wiktorię Gąsiewską od wielu miesięcy mieszka w Polsce, w Warszawie. Zakochała się w chłopaku, który pochodzi z zamożnej rodziny. Niestety, szybko do niej dociera, że nie chce jej przedstawić rodzicom – wstydzi się jej. Postanawia zerwać i wrócić do domu. Po drodze poznaje przesympatycznego taksówkarza, Wowa. Niestety na miejscu nikogo nie zastaje. Postanawia odnaleźć matkę.

Dzięki uprzejmości Monolith Films

Tymczasem Dorian liczy, że święta spędzi z ojcem i jego kochanką. Para wylatuje w Wigilię na Malediwy, więc zmuszony jest spędzić ten dzień z matką. Samotny i nieszczęśliwy chłopak wraca do domu. Kuchnia wygląda, jakby przeszedł tam huragan. Aby nie czuć porzucenia, postanawia zrobić imprezę. Przychodzi tylko dwójka (nie)przyjaciół, którzy razem z nim ruszają na poszukiwanie jego matki – Ewy.

Jak produkcja Święta inaczej wypada w kwestii realizacyjnej?

Po obejrzeniu tego filmu od razu zwolniłbym montażystę. Polskie komedie romantyczne nie są najwyższych lotów, ale tutaj mało co ze sobą współgra. Do dziś nie wiem, czy to miała być komedia romantyczna czy jakiś horror z wątkami miłosnymi – bardzo dziwne. W żaden sposób nie kleiło się to z fabułą, a szczególnie końcówka. Wracając do głównego wątku z Ewą, po raz pierwszy widzę kogoś tak obojętnego. Została okradziona – żadnej reakcji, idzie do dziwnego miejsca – cisza. Halo! Chyba ktoś zapomniał o naturalności. To nie jest mocna strona tego filmu. Zabrakło mi logicznych powiązań, czegoś w stylu przyczyna-skutek. Choć fabuła była prowadzona z trzech perspektyw, to dopiero końcówka ją spoiła, o ile można to tak ująć.

Wymiany zdań pomiędzy bohaterami pozostawiają wiele do życzenia. Zabrakło mi normalnych dialogów. W większości wypowiedzi są wyrwane z kontekstu – szczególnie rozmowy pomiędzy znajomymi Oskara i nie tylko. Każdy, kto w jakiś sposób przyłożył rękę do realizacji filmu, miał inną wizję. Jest to bardzo widoczne i to w negatywnym kontekście.

Czy warto iść do kina?

Film Święta inaczej nie jest całkowicie złą produkcją. Trochę inną od Listów do M – to już wiecie. Nawet zatrudnienie takich gwiazd jak: Wiktoria Gąsiewska, Antoni Sałaj, Oskar Wojciechowski, Wiktoria Kruszczyńska i Adam Zdrójkowski nie pomogło. Próbowali, ale słabo napisane dialogi oraz brak spójności nie dały dobrego efektu końcowego. Jeśli po przeczytaniu recenzji macie wciąż chęć iść i zobaczyć, to droga wolna – może będziecie bawić się lepiej niż ja.

Dziękuje Monolith Films za możliwość przedpremierowego obejrzenia.

Jestem miłośnikiem fantastyki oraz świata Pokemonów i uniwersum Marvela. W wolnych chwilach lubię oglądać mało znane produkcje, o których nikt nie słyszał.
0
Would love your thoughts, please comment.x