Dziewczynka brzmi pieszczotliwie, choć w niektórych kontekstach pewnie bywa pejoratywnym określeniem. O tym, co oznacza bycie dziewczynką oraz czym jest wzrastanie, pisze Weronika Murek w zbiorze Dziewczynki. Kilka esejów o stawaniu się.
Autorka bierze na warsztat kulturowe aluzje, skojarzenia, mity i stereotypy związane z kobiecością, szczególnie te o postrzeganiu dzieci-kobiet, czyli tytułowych dziewczynek. Przywołuje klasyki literatury takie jak Lolita Nabokova czy Dziennik Anne Frank. Pisze o tym nieszczęsnym różu, milionie określeń na miesiączkę, trywializacji i infantylizacji.
Eseje są ciekawe, choć nierówne. Autorka żongluje stylami wypowiedzi, co może się sprawdzać w odrębnych tekstach, jednak gdy kilka stylów pojawia się w jednym eseju, jest to trochę dezorientujące. Wielkim zyskiem z lektury jest na pewno wzbogacenie listy do przeczytania i obejrzenia (która i tak nie ma u mnie końca, ratunku!). W trakcie czytania kiwałam głową z uznaniem, zgadzałam się z celnymi ripostami, zdarzyło mi się też szczerze zaśmiać. Wspólnie z autorką snułam refleksje na temat tego, czym jest wspomniane w tytule stawanie się i jak wokół tych wszystkich mitów, stereotypów i masek, w które społeczeństwo wtłacza młode kobiety, budujemy swoją tożsamość. Zdaniem Weroniki Murek metamorfoza jest częścią kobiecej natury. A czasem, by odnaleźć siebie, trzeba zanegować obecny stan, czyli zmienić się, przepoczwarzyć w nowe ja.
Wnioski, spostrzeżenia i odpowiedzi na stawiane przez autorkę pytania pozostawiam czytelnikowi, który sięgnie po książkę. Nie chcę uprzedzać lektury podsumowaniem. Jako była dziewczynka, a obecna kobieta cieszę się, że coraz więcej piszemy same o sobie i korzystamy z głosu, który zawsze miałyśmy. Nawet wtedy, gdy nie chciano go słyszeć.
Za egzemplarz książki do recenzji bardzo dziękuję Wydawnictwu Czarne.
Odpowiedz