Jak sobowtór sprawił, że Batman poszedł na terapię – recenzja „Batman Imposter”

Przez lata problemy mentalne Batmana były wielokrotnie brane pod lupę. Nie ma jednej odpowiedzi, czy działania Nietoperza z Gotham są usprawiedliwione. Dla jednych to, co robił, było słuszne, natomiast inni powiedzą, że popełniał zbrodnie i powinien się leczyć. W komiksach nie pojawiło się rozwiązanie tego sporu, aż do teraz, kiedy to Bruce Wayne postanowił pójść na terapię. Czy słusznie zrobił, przywdziewając swój strój? A co, jeśli ktoś inny zająłby jego miejsce, ale zabijał w jego imieniu?

Odpowiedzi na te pytania pojawiły się w alternatywnej historii z serii Black LabelsBatman Imposter. Na kartach publikacji śledzimy poczynania dziedzica fortuny Wayne’ów, który dopiero zaczyna działania jako zamaskowany obrońca miasta. Już na samym początku miliarder trafia do swojej byłej terapeutki, a ta przekonuje go, by wznowili jego leczenie, zaczęte jeszcze w dzieciństwie. Niedługo później dowiadujemy się o kolejnym problemie – ktoś w Gotham podszywa się pod Mrocznego Rycerza i bez skrupułów morduje przestępców, co stawia bohatera w trudnej sytuacji. Czy uda mu się przekonać doktor, że jest zdrowy na umyśle i jednocześnie znaleźć sobowtóra?

Ciemna strona Batmana

DC Comics ponownie zaskakuje czytelników, zatrudniając twórcę filmu Power czy Matka/Android do stworzenia nowej odsłony kultowej postaci Batmana. Mattson Tomlin nie jest kojarzony z komiksami, ale można z pewnością stwierdzić, że jest on świetnym pisarzem. Opowieść o początkach kariery Bruce’a Wayne’a nigdy nie była tak brutalna i oryginalna jak ta. Seria Black Label jest podobnym cyklem powieści co Marvel Max, a to oznacza, że autorzy nie ograniczają się i nie cenzurują przemocy. Pokazują ją w całej okazałości i nie ukrywają, że jest ona nieprzyjemna. Dzieło ma podobny wydźwięk co film The Batman. Twórcy nie szczędzą szczegółów, starając się, by jak najbardziej realistycznie oddać świat przedstawiony.

Być Batmanem czy nie być Batmanem oto jest pytanie

Nie należy jednak umniejszać samej fabule. Jest ona fenomenalna, pełna zwrotów akcji oraz zawirowań między postaciami. Autor fantastycznie wykorzystał motyw zagadki, dzięki czemu do samego końca nie dało się domyślić, kto jest tak naprawdę sobowtórem. Na plus można też zaliczyć rozwój osobowości Bruce’a. Rzadko w komiksach o Batmanie porusza się problem jego charakteru oraz zaburzeń. To trudny temat i zrozumiałe jest, dlaczego nie pojawia się w każdym dziele o nim, ale tutaj wpleciony do fabuły ma duży sens. 

Pejzaże prosto z Gotham

Istotną rolę odgrywają też fenomenalne rysunki Andrei Sorrentino znanego z Old Man Logan. Skupia się on na swojej wizji artystycznej i realizuje ją do samego końca. Dostajemy przepiękne kadry, utrzymane w mrocznej, ale jednocześnie żywej stylistyce. Nie są to zwyczajowo powycinane ujęcia, ułożone jeden pod drugim. Obrazy wydają się być wręcz namalowane i pokolorowane, a wiele z nich wykonano tak dobrze, że można by powiesić je na ścianie. Andrea wykonał świetną robotę i nie można się do niczego przyczepić, jeśli chodzi o jego styl oraz rysunki.

Ostateczny werdykt

Czy jest to seria godna polecenia? Jak najbardziej! Nie trzeba nawet znać dobrze postaci Batmana, by świetnie się bawić, czytając tę książkę. Alternatywne rzeczywistości dają duże pole do manewru i pozwalają każdemu zagłębić się w wykreowany świat na jego warunkach. Dla fanów natomiast będzie to świetne rozszerzenie do ich ulubionej postaci. Dowiadujemy się o wielu ciekawych aspektach, które nie były za bardzo poruszane w głównym uniwersum. Moja ocena to 10/10. Rzadko kiedy bawiłem się tak dobrze, jak przy czytaniu tego arcydzieła. Jeśli chcielibyście kupić i przeczytać tę historię, wydawnictwo Egmont w tym roku wypuściło ją w polskim tłumaczeniu, więc śmiało można wejść na ich stronę i zakupić własny egzemplarz.

Dziękuję wydawnictwu Egmont za podesłanie tego komiksu do recenzji i jeszcze raz zapraszam na ich stronę https://wydawnictwoegmont.pl/komiksy/.

0
Would love your thoughts, please comment.x