Jak wypadła obsada „Fate: The Winx Saga”? – recenzja

Netflix wypuścił sześcioodcinkowy serial będący adaptacją włoskiej animacji zatytułowanej Club Winx pod nazwą Fate: The Winx Saga. Czy jest sens oglądać? 

Po pewnym zdarzeniu na Ziemi Farah Dowling (Eve Best), dyrektora Alfei zaprasza Bloom (Abigail Cowen) do szkoły, aby nauczyła panować się nad swoimi mocami. Rudowłosa nastolatka poznaje inne dziewczyny: Terrę (Eliot Salt), Musę (Elisha Applebaum) oraz Stellę (Hannah van der Westhuysen) i swoją współlokatorkę Aishę (Precious Mustapha),. 

Zacznijmy od Bloom, w którą wcieliła się Abigail Cowen. Serialowa rudowłosa dziewczyna moim zdaniem trochę przypomina oryginał, poza pewnymi cechami. Uważam, że obsadzenie wypadło bardzo dobrze. Co do wątku Bloom w serialu to miałem ogromne wątpliwości, bo nie wiadomo było dokąd zmierza historia. Jednak z każdym kolejnym odcinkiem główna liderka Winx zaczyna się rozkręcać na dobre a informacji o jej pochodzeniu przybywało. Niecierpliwie wyczekuję kontynuacji, aby zobaczyć dalsze losy Bloom. 

Aisha to odpowiednik z włoskiej animacji Layli. Jest to wróżka wody. To chyba jedyna postać czarnoskóra w serialu. Uważam, że obsadzenie Precious Mustaphy nie było zbytnio dobrym pomysłem. Nie potrafię przekonać się do aktorki. Jest dla mnie zbyt sztywna i pozbawiona emocji. Jej wątek w serialu ogranicza się jedynie do martwienia się o Bloom. 

Terra nie ma odpowiednika we włoskiej animacji Club Winx. Jest ona kuzynką Flory. To wróżka ziemi. Jestem bardzo rozczarowany tym, że twórcy wprowadzili jakąś inną postać, która nijak ma się do adaptacji, na której powstawał serial. Co do aktorstwa to wypada bardzo dobrze. Żałuję, że miała tak mało wątków w serialu. 

Musa to Musa. W serialu nie jest to wróżka muzyki, lecz empatii. Odczuwa emocje ludzi. Jest to postać, której najbliżej do oryginału. Wątek Musy moim zdaniem został chyba najlepiej poprowadzonym, zaraz po Bloom. Jej historia to taki bajkowy melodramat o miłości. 

Stella to księżniczka słońca, tak jak w oryginale. Jest to osoba bardzo krucha i bojąca się jakiejkolwiek krytyki na swój temat. Ma problemy z matką. Nie potrafi szanować drugiego człowieka. Cieszę się, że twórcy obrali taki kierunek rozwoju Stelli. 

Zabrakło w sumie Flory, ale mamy jej tak jakby odpowiednik oraz Tecny. Nie wiadomo czy zostanie wprowadzony wątek o nich. Jest to bardzo rozczarowujące, że nie ma pełnego składu Winx. Zabrakło mi kilkuminutowej sceny, gdzie dziewczyny dyskutują jak się będą nazywać. Jest już to z góry narzucone. Nie ma również Wiedźm ze Chmurnej Wieży. 

Wróćmy chwilę do specjalistów. W serialowej adaptacji mamy tylko Sky’a i Rivena. Uważam, że obsadzenie Freddiego Thorpa do roli złego i pragnącego uwagi księcia było świetnym posunięciem. Jako jedyny wypada najlepiej na tle serialu. Jest wyrazisty, charyzmatyczny i aż się chce więcej scen z nim. Do roli Sky’a wcielił się Danny Griffin, który oprócz świetnej fryzury, fantastycznie wypada w relacji z Bloom. Między nimi czuć chemię. 

 Serial Fate: The Winx Saga jest produkcją, która wydaje się znajoma. Gdzieś to widzieliśmy, ale w innej wersji. Chociaż włoska animacja głównej mierze była skierowana do nastolatków, tak serial jest trochę dla starszej widowni. Jest tam wiele scen, które niezbyt pasują do młodszej widowni typu; gra w piwnego ponga, przeklinanie, uciekanie do lasu, czy też sama scena zabójstwa.

Jako serial nie wypada źle. Z każdym odcinkiem jest coraz lepiej. Niestety osoby, które liczyły, chociaż na trochę wierną adaptację to będą zawiedzeni. Serial idzie swoją drogą, czerpiąc niektóre wątki z Klubu Winx. Uważam, że Przeznaczenie: Saga Winx ma ogromny potencjał stać się produkcją, która będzie choć trochę popularna jak Harry Potter.

Jestem miłośnikiem fantastyki oraz świata Pokemonów i uniwersum Marvela. W wolnych chwilach lubię oglądać mało znane produkcje, o których nikt nie słyszał.
0
Would love your thoughts, please comment.x